Kwestia zerojedynkowości czy tego, co pomiędzy, jest poniekąd w sposobie traktowania pojazdu (czytaj: w sposobie używania mózgownicy) - dla niektórych motocykl czy terenówka to "mój-zajebisty-gadżet-pod-miszczem-ofrojdu", dla innych to narzędzie do zwiedzania. Jeśli idzie o traktowanie przejazdów przez PN czy rezerwat, to tam - podobnie w Rumunii - jeszcze rozsądnie do tego podchodzą ("o ile to nie jest rajd", albo "gdy jest to droga od wsi do wsi"), ale szybko się to skończy za sprawą nadużywających; pierwsze jaskółki już są (w Rumunii np. lipcowa obława w Retezacie). I ja się nie dziwię, patrząc na kretyńskie akcje w Libuchorze (jeśli zdążyłeś przed "sprzątaniem" na TA, to wiesz o czym mówię).