Chyba większość "forumów" powoli wygasa. Musi ktoś pozostać, żeby na koniec zgasić światło;-)
Takie pisanie ma też dużą zaletę. Za rok lub parę lat nie będę już pamiętał, gdzie byłem i jak tam było ale będę mógł sobie to poczytać na forum
No to zacznę drugi dzień. Antek wstał przed szóstą. Nie widziałem tego, ale jest dowód w postaci zdjęcia wschodu słońca.
Później poszedł na grzyby.
Gdy wstała reszta załogi, słońce już było całkiem "wzejdzone" ale nasze namioty ciągle schowane w cieniu, który rzucał pobliski pagór. Przed zwinięciem zostały przeniesione na jakiś czas w nasłonecznione miejsce.
Zakładki