Rozmowy międzynarodowe przy suto zastawionym stole na środku drogi trwały równą godzinę. Tutaj rozstaliśmy się z czwartym uczestnikiem ekipy, który został troskliwie przygarnięty przez jednego z członków bratniej ekipy. Na zmartwionego Topas nie wyglądał.
Po wymianie kontaktów i pożegnaniu, pojazd szybko się oddalił. My zaś mając pół godziny do wieczora, intensywnie rozglądaliśmy się za miejscem na biwak.
Miejscem biwaku był tym razem ten maleńki lasek przy drodze, ale jego maleńkość zobaczyliśmy dopiero nazajutrz rano.
Poranne jest też zdjęcie namiotów ...
... oraz namiotów naszych sąsiadów. Przybyli na to miejsce, gdy było już zdecydowanie ciemno. Szukali znajdującej się w pobliżu szopy myśliwskiej ale nie znaleźli. Rozbili dwa namioty w pobliżu, rozwiesili między drzewami prześcieradło i do północy oglądali filmy z przenośnego projektora. Na szczęście bez dźwięku (lub bardzo cicho).
![]()
Czwarty dzień wędrówki rozpoczynamy od nabrania wody. Motyka służbowa służy do pogłębiania zbiornika z wodą, by mogły pić pasące się tu swobodnie konie.
Środek transportu ekipy zbieraczy brusznic. Według oceny kierowcy - jest już 450 kg. Docelowy wynik na dzisiaj to 600 kg!
Krasna wyraźnie kraśnieje.
A goryczki jesiennieją.
Ostatnia duża góra na naszej trasie - Klimowa 1492 m.
![]()
Idziemy ciągle grzbietem Połoniny Krasnej.
Dzisiaj niedziela, jest trochę większy ruch. Są i turyści i zbieracze.
Stoimy na Małej Klimowej. Tutaj jest kolejny punkt decyzyjny. Możemy schodzić czerwonym szlakiem do Ust-Czornej lub skręcić w prawo do Krasnej przez grzbiet Uhorskiej. Jest stabilna pogoda, mamy do wieczora sporo czasu - idziemy na Uhorską.
Obrazki z grzbietu Połoniny Uhorskiej.
W tym miejscu na mapach zaznaczone jest źródło. Ktoś je trochę popsuł
Chyba widzimy sprawców tego popsucia;-)
Obrazki z grzbietu Połoniny Uhorskiej. Tutaj jest zupełnie pusto. Niżej spotkamy tylko jednego chłopca na koniu.
W ukraińskich górach coraz rzadziej pasa się owce, zastąpiły je krowy.
Pojawiają się pierwsze zabudowania nad wsią Krasna.
Po chwili do nich dochodzimy. Tutaj zejdziemy z grzbietu, kierując się w prawo, w dolinę potoku Krasniszurka.
Ostatnie spotkanie na trasie. Koń chyba zna przepisy ruchu drogowego, bo przystaje, gdy chłopak rozmawia przez telefon. Po bokach konia przyczepione są 4 worki z mąką, z tyłu jakieś dodatkowe juki. Z wywiadu, przeprowadzonego przez Antka wynika, że młody jeździec na co dzień chodzi do szkoły a mąkę wiezie do domu.
![]()
No właśnie - jak nasze tatrzańskie Czerwone Wierchy, lecz jednak nie "czerwienieje". Niestety, nie dla wszystkich: Połonina Czerwona – Wikipedia, wolna encyklopedia
Mnie też się podobał. Nie mam wielu zdjęć, bo z aparatem spacerowałem tu już kiedyś i tym razem mało fotografowałem.
Niegdysiejsze zdjęcia są w relacji z 2018 roku: http://forum.bieszczady.info.pl/show...l=1#post174492
Może Bartolomeo coś ciekawego dorzuci.
- - - Updated - - -
Może z rana mam wyłączone myślenie, ale nie zrozumiałem myśli przewodniej tego komentarza;-)
Krasna z Menczyłem:
Tempa:
Apecka:
![]()
Czterech panów B.
Od spotkania z koniem była już tylko droga w dół, od wsi czuć było zapachy pieczonego mięsiwa. Droga zakończyła się na potoku bez mostu. Nie zastanawiając się długo, każdy przeszedł przez potok w trochę innym miejscu, mając nadzieje, że tu właśnie nie naleje mu się (zbyt dużo) do butów.
Zapach pieczonego rozchodził się z domku tuż przy drodze. Stał tam również samochód, więc zapytaliśmy, czy byłaby możliwość podwiezienia nas. Możliwość to była, ale kierowca już spożywał pieczone, a bez popicia to jest niezdrowo. Udało na się zatrzymać pierwszy zjeżdżający z góry samochód terenowy, w którym jechały 3 osoby. Kierowca nie miał jednak wątpliwości, że kolejne trzy z plecakami też się zmieszczą. W ten sposób minęło nas tuptanie przez 3 km drogą wzdłuż potoku.
W centrum Krasnej są dwa sklepy. Ten po lewej miał ściany z ciemnego szkła, kamerę na każdym rogu, automatycznie otwierane drzwi i sterylnie pozamiatane otoczenie. Ja się aż bałem tam wchodzić. Ten po prawej był bardziej przytulny, choć ładnym trudno go było nazwać. Pod parasolem siedziało już kilku spożywających, na stosie palet można było położyć plecaki. Jak na niedzielę, był spory ruch.
Akurat podjechał ktoś na motocyklu, jak zwykle tutaj - bez tablicy rejestracyjnej i bez kasku. Po wyjściu ze sklepu zapakował 4 flaszki do wewnętrznych i zewnętrznych kieszeni kurki i łagodnym wężykiem ruszył lokalną drogą pod górę. Po chwili, gdy przyspieszył, wyrównał do pionu, złapał kierunek i zniknął w tumanach kurzu.
Usiedliśmy i my pod parasolem, by chwilę odpocząć przed łapaniem następnej okazji.
Tutaj pozwolę sobie umieścić bez pytania zdjęcie, które dostałem od Bartolomeo. Najwyżej zostanę oskarżony o naruszanie praw autorskich, bo gdybym umieścił moje zdjęcie, zostałbym potępiony za naruszanie RODO
Antek i Wojtek wyglądają, czy coś z lewej nie nadjeżdża.
A czasami zerkają w prawo, czy plecaki jeszcze stoją
Długo nie czekaliśmy, busik z powracającymi z pracy za granicą zabrał nas do Ust-Czornej.
Tutaj w domku po prawej była nasza kwatera - Sadyba "U Halyny Ta Yosypa".
Tuż obok mieliśmy Czarny Potok i cerkiew pw. Narodzenia Preswiatoj Boourodzicy.
Teraz trzeba się umyć po czterech dniach w górach, bo nas do lokalu nie wpuszczą, a idziemy na wystawny obiad w porze kolacji.
Taki był rano widok z naszego okna.
Gdy wstałem na stole stało już przygotowane śniadanie.
Po śniadaniu i spakowaniu się było pożegnanie z gospodarzem i zakup grzybów. Następnie pojechaliśmy do sąsiedniej wsi Łopuchów na targ. Łopuchów jest położony w dolinie potoku Brusturianka. Powstaje tu duży zbiornik wodny, który ma służyć do naśnieżania w zimie stoków narciarskich. Po drodze podziwialiśmy "statuję" Wielkiego Leśnika z małą piłą
Z targu mamy sporo zdjęć, bo każdego interesowało co innego. Bartolomeo prawdopodobnie na pierwszym miejscu postawiłby samochody radzieckie, których nazwa zaczyna się literą "U", przeciskające między straganami a tłumem kupujących. Antka najbardziej zainteresowały świnie żywe i martwe. A ja wodziłem obiektywam za brodatym księdzem na motorze.
Czy ów Josip od Waszej kwatery nie był aby posiadaczem takiego turysto-wozu?
Zakapracie 07.2021 176.jpg
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki