2019

Na zdjęciu powyżej - pani Bronisława Macierzewska (de domo) z jej pięciorgiem z dwudziestu trojga wnucząt. Pani Bronisława przez niemal 60 lat żyła we Wrangu, wiosce na granicy Tadżykistanu z Afganistanem. Miejscowi nazywali ją Sława, jako że polskie Bronisława jest dla nich za długie i za trudne.

Sława urodziła się w latach 30-ych* gdzieś pod Czerniowcami przy dawnej granicy z Rumunią. Po inwazji sowieckiej w 1939 r. jej rodzina została przeniesiona w okolice Ługańska. W styczniu 1946 r. zmarła jej matka pozostawiając trójkę dzieci, Bronisławę, Alicję i Gustawa, pod opieką ojca, który co dopiero został zwolniony z armii w grudniu 1945 r. W Zagłębiu Donieckim poznała Nikodema, Pamirca pracującego jako górnik, zakochała się i wyszła za mąż. W 1961 r. zostali przeniesieni w rodzinne strony męża, gdzie Nikodem został przydzielony do pracy przy budowie i utrzymaniu drożności Traktu Pamirskiego (zmarł w 2018-ym, po dwuletniej ciężkiej chorobie biodra złamanego onegdaj w wyniku wypadku przy pracy).


"Monidło" Sławy i Nikodema (monidło to rodzaj malarstwa - najczęściej portret małżeński bazujący na fotografii, popularne w Polsce od połowy XIX w. do połowy XX w., skąd rozprzestrzeniło się na inne kraje Europy, głównie wschodniej oraz później również na Sowiety).

Sława ma sześcioro dzieci i, jak pisałem wyżej, 23 wnucząt; większa część z nich żyje rozrzucona gdzieś po całych byłych Sowietach, dwóch synów ciągle mieszka we Wrangu: Walery ma małe poletko i pracuje jako najemny pasterz (jego żona jest nauczycielką w miejscowej szkole, no i oczywiście gospodynią domową), Ibrahim często wyjeżdża do Moskwy, gdzie pracuje na budowach. Troje jej wnucząt, dzieci Walerego, otrzymało imiona na pamiątkę jej i jej rodzeństwa - Bronka, Alicja i Gustaw. Wszystkie charakteryzują się dość jasną jasną karnacją i blond włosami, Bronia dodatkowo ma niebieskie oczy.


Młoda Bronka wystrojona na początek roku szkolnego we wrześniu 2014 r.


Babcia Sława i dziadek Nikodem.

Po ponad pół wieku izolacji od wszystkiego co polskie, można rzec: praktycznie izolacji od świata, używaniu głównie języków wahańskiego i iszkaszimskiego (dialektów pamirskich) oraz rosyjskiego, prawie zapomniała po polsku - pamiętała tylko kilka polskich modlitw oraz... polskie przysłowia, jednakże wymawiała je z silnym rosyjskim akcentem. W ciągu ostatnich lat jej życia odwiedziło ją kilka osób z Polski - to był jedyny kontakt z Ojczyzną przez ten czas. "Oficjalnie" - z powodów rodzinnych - dawno przekonwertowała się na islam (konkretnie ismailizm), ale w moich rozmowach z nią twierdziła, że codziennie odmawia "Zdrowaś Mario". Podczas jednej wizyty u niej zostawiłem jej małą polską flagę i mały różaniec - popłakała się ze wzruszenia.

Zawiozłem jej też kiedyś zdjęcia, które zrobiłem podczas jednej wcześniejszych wizyt - odbitki wiszą przypięte do jednego z pięciu tradycyjnych słupów-podpór dachu pamirskiej chałupy, obok portretu jej i brata Gustawa z lat młodzieńczych, portretu małżeńskiego i portretu Agi Chana, przywódcy duchowego Ismailitów.


Wyżej: Bronisława z bratem Gustawem w latach młodości; niżej: Sława i Nikodem.


Wnętrze domu rodzinnego Sławy.

Pani Bronisława cieszyła się dobrym zdrowiem i odpornością na trudne warunki - żyjąc przez pół wieku w Pamirze tylko dwukrotnie była u lekarza (pomijając fakt, że na tym odludziu ciężko o lekarzy), raz za czasów Gorbaczowa, drugi raz kilka/kilkanaście lat temu z powodu operacji oka. Wówczas usłyszała od lekarza, że jej organizm ma ciągle 25 lat. W wieku lat 84-ech potrafiła unieść całe wiadro wody.


Sława przygotowuje nan (chleb).


Pani Bronisława w przydomowym ogródku.

Pani Bronisława zmarła w tamtym roku.

---
* - podobno w 1936 r., ale z rozmów z nią wynikało, że doskonale pamięta początek wojny. Gdy ją odwiedzałem w różnych latach, zawsze mówiła, że "ma 84 lata" (raz tylko stwierdziła, że ma 77). Myślę, że urodziła się gdzieś na początku lat 30-ych.