Kozica północna dawniej zamieszkiwała całe Karpaty, a także Sudety. Tutaj pierwotny holoceński zasięg tego rodzaju w Polsce: https://commons.wikimedia.org/wiki/F...apra_range.jpg. Nie jest on kompletny, gdyż wiadomo na podstawie szczątków kostnych, że jeszcze po zakończeniu epoki lodowcowej kozica (oczywiście, z podgatunku tatrzańskiego) zamieszkiwała także Jurę Krakowsko-Częstochowską.
Kozica uważana jest za zwierzę wysokogórskie i zimnolubne i niewątpliwie ma takie cechy. Przystosowaniem do znoszenia rozrzedzonego powietrza jest serce dużych rozmiarów. Głównym zagrożeniem naturalnym dla niej, obok lawin, są choroby pasożytnicze, a brak odporności na choroby zakaźne to jest cecha organizmów zimnolubnych. Jednak z drugiej strony, udała się reintrodukcja kozicy w Słowackim Raju czyli Górach Straceńskich, a więc w reglu dolnym, na terenach przypominających bardziej zalesione partie naszej Jury, tylko 2 razy wyższym. Ogólnie więc kozica wymaga tylko skał jako miejsca schronienia oraz miejsc do pasienia się - i niczego innego.
N.b. wiadomo, że we wcześniejszych czasach towarzyszył kozicy na Jurze koziorożec, ale dowodów na jego występowanie po zakończeniu epoki lodowcowej na razie brak. Natomiast źródła pisane wskazują, że jakieś jego resztki dotrwały w Tatrach do XVII w.
W Karpatach Wschodnich, a więc i w Bieszczadach, żył podgatunek karpacki kozicy, zamieszkujący także Karpaty Południowe. Wg ukraińskiej Wikipedii, jeszcze w XIX w. żył on w obecnej ukraińskiej części Karpat Wschodnich, zwłaszcza na Bukowinie ( https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%9A...B9%D0%BD%D0%B0 ). Zapewne temu właśnie zwierzęciu zawdzięczają swoją nazwę Kizie Ułohy na Czarnohorze. Do dziś kozica karpacka przetrwała w Rumunii, gdzie nie jest żadną rzadkością, tylko zwykłą zwierzyną łowną. Jednak na Ukrainie wg Wikipedii:
https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%9A...B8%D1%86%D1%8FНаразі проводяться підготовчі роботи з реакліматизації цього мисливського виду ссавців в українській частині Східних Карпат./ Trwają prace przygotowawcze do reintrodukcji tego gatunku ssaka łownego w ukraińskiej części Karpat Wschodnich.
Czy nie należałoby pomyśleć o reintrodukcji kozicy karpackiej również w Bieszczadach? Daliśmy Rumunom w prezencie nasze żubry - może się zrewanżują Bieszczadom?
Jaki byłby wpływ kozicy na florę połonin, można się domyślić na podstawie rozważań teoretycznych. Każdy wypas działa na niekorzyść krzewinek i niezakorzenionego mchu, a na korzyść trawy, zaś jeszcze bardziej - roślin rozetkowych i "mchu kwitnącego", roślin naczyniowych ścielących się przy samej ziemi. Podejrzewam nawet, że zanik pierwiosnka Hallera na Kopie Bukowskiej był długoterminowym efektem zniknięcia kozicy karpackiej z połonin (przez pewien czas zastępowały ją pewno kozy domowe).
Dodatkowym skutkiem reintrodukcji kozic byłyby częstsze niż dotąd wizyty dużych drapieżników i padlinożerców na połoninach. W tej chwili nie ma na połoninach praktycznie większej zdobyczy, niż drobne gryzonie (choć wchodzą tam czasem z rykowiskami jelenie). Spotyka się więc tu głównie polujące na nie lisy i orliki. W porze pojawiania się młodej trawy i jagód zjawiają się również przejściowo niedźwiedzie, by żerować. Pewno kozice pomogłyby też osiedlić się na stałe w Bieszczadach sępom. Bieszczady z kozicami stałyby się znacznie bardziej "afrykańskie"; ich dzikie życie stałoby się bardziej widoczne dla ludzi, a więc stałyby się ciekawsze. BIESZCZADY STAŁYBY SIĘ W WIĘKSZYM JESZCZE, NIŻ DOTĄD, STOPNIU "DZIKIM ZACHODEM". Dodatkowo kozica nie wchodzi nikomu w szkodę, a im więcej dzikich roślinożerców, tym mniej ataków drapieżników na żywy inwentarz. Korzyść bezpośrednia dla ludzi byłaby więc podwójna.
Zakładki