Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 20

Wątek: Pustynia i dinozaury na rowerze

  1. #1
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Pustynia i dinozaury na rowerze

    Na forum cisza. Nuda. Może jakiś temat zastępczy?
    Ta pustynia to tak na podpuchę. Dinozaury też. Co to ta "podpucha"? 70-letnia młodzież tak mówiła 60 last temu W internetowych słownikach na pewno znajdziesz, o co chodzi.

    No to zaczynamy. Podróż rowerem przez pustynię zazwyczaj rozpoczyna się innym środkiem transportu, np. statkiem. Ja nie przepadam za głęboką wodą (dodatkowo - w Jarosławiu ostatnio żegluga nie funkcjonuje), więc wybrałem pociąg. Pociąg wynalazłem w rozkładzie jazdy i pojechałem nim na Śląsk. Nie wiem dokładnie, gdzie zaczyna się Śląsk, więc na wszelki wypadek pojechałem jeden przystanek dalej niż bliżej. Wysiadłem na stacji Jaworzno-Szczakowa.



    Mówią, że na Śląsku jest duże zaludnienie. A tutaj nie było w ogóle zaludnienia. Chyba źle trafiłem. Trzeba było wysiąść jeden przystanek bliżej lub jeden dalej. No trudno. Trzeba jechać. Pustynia czeka. Oświetlenie jakieś mało przyjazne dla fotografa, ale jakieś zdjęcie trzeba zrobić. Niech będzie hałda.



    Jak już się zatrzymałem koło hałdy, to może jakieś dekoracje okołohałdowe.



    Na pustynię docieram dość szybko. Drogi tu jakieś proste zarówno w poziomie, jak i w pionie. Pustynia jest bardzo mizerna. Z jednego końca widać jej drugi koniec, nawet zabłądzić się nie da. Oazy nie znalazłem. Wypożyczalnia wielbłądów jeszcze nieczynna.



    Na tablicy informacyjnej wyczytałem, że jest tu jakaś góra. Ścieżką, która biegnie skrajem lasu i pustyni pojechałem na tę górę. Nazywa się Czubatka i ma 382 m n.p.m. Byli tu nawet jacyś wędrowcy górscy.



    Z Czubatki pustynia wyglądała jeszcze bardziej skromnie.



    No to pustynia zaliczona, teraz jedziemy do dinozaurów. Ale to już nie dzisiaj.

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar Biesiek
    Na forum od
    08.2009
    Rodem z
    Za daleko
    Postów
    50

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Witam

    Muszę zdecydowanie zaprotestować . Pustynia nie jest mizerna, gdyż formalnie z jednego jej końca nie zawsze widać jej przeciwległy koniec . Dotyczy to w przybliżeniu około 180 stopni horyzontu. Oaza też jest. I to nawet można stwierdzić, że na środku pustyni, wszystko zależy od interpretacji pojęcia "Oaza". Dla tradycjonalistów może być tylko z boku ;-))), dla bardziej elastycznie interpretujących to pojęcie - na środku . Wypożyczalnia wielbłądów może jeszcze nie jest czynna, ale na prawie połowie powierzchni pustyni zawsze można liczyć w razie potrzeby na wsparcie z powietrza . A to zasobnik, paleta desantowa, granatnik itp. A czasem nawet sanitariusz ze wsparciem ogniowym .
    Stosy nie rozświetlają ciemności.

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Piotr Niedziela
    Na forum od
    06.2016
    Rodem z
    Jura/Warszawa
    Postów
    191

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Potwierdzam, że pustynia sprawia wrażenie małej. Była co prawda większa, ale trochę zarosła, ale jest to chyba największa pustynia w Europie. Szkoda Wojtku, że nie dojechałeś na wzgórze Dąbrówka w pobliżu Chechła, bo stamtąd jest dużo lepszy widok na okoliczne piaski. Widziałeś tylko połowę Pustyni, bo dzieli ją rzeka Biała Przemsza. Ponieważ pochodzę z Jury, więc przez lata obserwowałem skaczących spadochroniarzy z 6 DPD z Krakowa i Migi strzelające do celów naziemnych. A tuż obok pustyni w okolicach Pazurka są przepiękne Zubowe Skały ( skalne miasto).

  4. #4
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Tak, przyznaję, że nie przygotowałem się dobrze do wędrówki po pustyni. Następnym razem nie będę już brał dużych zapasów wody (skoro jest oaza). I będę się rozglądał za granatnikami a razie problemów zamówię wsparcie z powietrza. Jeśli zaś ruszy ta wypożyczalnia wielbłądów, to może nawet skoczę konno (wielbłądno?) za Białą Przemszę

    A tymczasem jadę w kierunku Krakowa. Po drodze trafiło się miasto, w którym zaczęła mnie straszyć burza a nad Rynkiem latały czarne ptaki.



    Po wyjeździe z miasta wróciło słońce. Potem były długie, proste drogi na południe.



    Były też piękne, stare, drewniane kościoły. Racławice, kościół Narodzenia NMP 1511 roku. Tutaj zaczęło nagle lać. Kościół był zamknięty ale z boku znalazłem kaplicę, w której odbywają się nabożeństwa na świeżym powietrzu. Przesiedziałem kilkanaście minut na fotelu celebransa i gdy znów pokazało się słoneczko, ruszyłem dalej.



    W sąsiednich Paczółtowicach następny, piękny kościół z XVI w., tym razem pod wezwaniem Nawiedzenia NMP.


  5. #5
    Bieszczadnik Awatar Piotr Niedziela
    Na forum od
    06.2016
    Rodem z
    Jura/Warszawa
    Postów
    191

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Rynek w Olkuszu, mocno przebudowany...

  6. #6
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Następnym kamieniem milowym na trasie były Bolechowice, gdzie miałem zaplanowany nocleg. Jadąc z Olkusza do Krakowa przez Bolechowice, można zobaczyć po drodze przepiękne zakątki Jury Krakowsko-Częstochowskiej i zrobić sto pięknych zdjęć. A w samym Krakowie można krążyć przez tydzień, żeby choć co-nieco w tym mieście zobaczyć. A u mnie będzie tu "czarna dziura". Bo przez pierwsze 25 lat życia mieszkałem w tych okolicach, spacerowałem po Krakowie i wędrowałem po dolinkach podkrakowskich. Z tego też powodu przejechałem przez te tereny tak, jak się dojeżdża do pracy - szacując, którędy bliżej i szybciej.

    W Krakowie zrobiłem jedno zdjęcie. To nowa kładka rowerowo-piesza nad Aleją Powstańców Śląskich i linia kolejową do Zakopanego i Oświęcimia. Dla rowerzystów - super ułatwienie w wydostaniu się z miasta w kierunku Wieliczki. Dla koneserów techniki - piękna konstrukcja inżynieryjna.



    Żeby Kraków nie był potraktowany całkiem "po macoszemu", dorzucę nieco wcześniejsze nowatorskie rozwiązanie komunikacyjne - Rondo Grunwaldzkie.


  7. #7
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,828

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Do Śląska to troszkę ci zabrakło, mieszkańcy Jaworzna mogliby się trochę zburzyć. No i faktycznie z Chechła są lepsze widoki, Rommel to doceniał
    Pozdrav

  8. #8
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Cytat Zamieszczone przez Browar Zobacz posta
    Do Śląska to troszkę ci zabrakło, mieszkańcy Jaworzna mogliby się trochę zburzyć. No i faktycznie z Chechła są lepsze widoki, Rommel to doceniał
    Jak widać, nie przygotowałem się dobrze nie tylko do wędrówki po pustyni. O pustyni doczytałem sobie dopiero po powrocie.
    No a z tym Jaworznem to faktycznie plama. Wprawdzie leży na Wyżynie Śląskiej i należy do województwa śląskiego, ale etnograficznie jest "nasze". Piszę tak, bo według świadectwa urodzenia też jestem krakowiakiem zachodnim

    No to minąłem Kraków, potem Wieliczkę. W Wieliczce zazwyczaj zwiedza się kopalnię soli, ale słonie podobno jest niezdrowe, więc szybko pojechałem dalej. W okolicy Wieliczki polowałem na kapliczki. Wielokondygnacyjne. Rekordowa miała 5 kondygnacji.



    Tu już było trochę górsko, bo ta Pogórze Wielickie. Szybko się ono skończyło na rzece Rabie.



    A za Rabą zaczęło się Pogórze Wiśnickie, nazwane tak od miasta Wiśnicza, który poniżej.



    Kawałek za Nowym Wiśniczem warto wpaść na grzyby.


  9. #9
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Nowy Wiśnicz to urocze miasteczko, należy mu się przynajmniej jeszcze jedno zdjęcie;-)



    Kolejna miasteczkiem była Lipnica Murowana. Dzisiaj już nie ma praw miejskich, ale przez 600 lat miała, więc niech miasteczkiem pozostanie. Na zdjęciu - Rynek.



    Choć Lipnica jest Murowana, to najcenniejszym zabytkiem jest drewniany kościół gotycki z XV w. pw. św. Leonarda



    Następny zabytkowy kościół drewniany, już nie tak stary, mijam w Tymowej.



    Potem był jeszcze drewniany kościół w Jurkowie, miasto Czchów ze średniowieczną wieżą i w końcu Dunajec, który koniecznie jeszcze tego dnia chciałem pokonać za pomocą promu. Prom z Czchowa (zachodni brzeg Dunajca) obsługuje tylko lokalny ruch do niewielkiej miejscowości Piaski-Drużków (wschodni brzeg Dunajca) i chwilę czasu zajęło mi jego odnalezienie. W końcu go odnalazłem. Alternatywą był objazd przez zaporę w Czchowie i strata pół godziny czasu.



    I w ten sposób szybko znalazłem się na drugim brzegu rzeki a równocześnie na Pogórzu Rożnowskim.



    Jak baczny obserwator zauważy, mój pojazd miał wspomaganie elektryczne, więc musiałem nocować w miejscach, gdzie można było doładować trochę energii do akumulatora. Była to moja pierwsza w życiu trasa na rowerze elektrycznym i bez namiotu. Więcej grzechów nie pamiętam

  10. #10
    Forumowicz Roku 2016
    Kronikarz Roku 2016
    Forumowicz Roku 2014
    Forumowicz Roku 2013
    Ekspert Roku 2012
    Awatar Wojtek Pysz
    Na forum od
    02.2008
    Rodem z
    Jarosław
    Postów
    2,485

    Domyślnie Odp: Pustynia i dinozaury na rowerze

    Nocowałem w agroturystyce "Pod Czereśnią" we wsi Piaski-Drużków. Czereśni jeszcze nie było, ale miejsce polecam. Wyspany i naładowany ruszyłem rano w drogę. Tak wygląda z daleka "odpuszczony" wczoraj zamek we Czchowie.



    Następny odcinek przebiegał wyasfaltownym wałem przeciwpowodziowym, zwanym tutaj "Velo Dunajec".



    Dunajec był po lewej i tak wyglądał:



    Dłuższy postój miałem w Zakliczynie. Jak na miasto przystało - jest tutaj rynek i ratusz.



    A rynek pełni także tradycyjne role - czyli handluje się tu.



    W Zakliczynie jest wiele starych drewnianych domów o konstrukcji przysłupowej.



    Na koniec odwiedziłem tutejszy cmentarz wojenny z 1. wojny światowej.



    No a gdzie te dinozaury??? Spokojnie, czekają

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Buba na rowerze
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 51
    Ostatni post / autor: 08-04-2014, 10:20
  2. Bieszczady na rowerze - wrazenia
    Przez asklepios w dziale Wypoczynek aktywny w Bieszczadach
    Odpowiedzi: 13
    Ostatni post / autor: 15-01-2013, 15:44
  3. Dinozaury, łączmy się!
    Przez anka-szklanka w dziale Wypoczynek aktywny w Bieszczadach
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 12-05-2011, 22:42
  4. 3000 km na rowerze
    Przez WALDI w dziale Oftopik
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 09-09-2005, 16:46
  5. Biszczady w tydzień na rowerze
    Przez Adbrzez w dziale Wypoczynek aktywny w Bieszczadach
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 04-07-2005, 15:26

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •