Aleksander Podwapiński, późniejeszy Brat Wawrzyniec Maria Aleksander Podwapiński (ur. 2 lutego 1903 w Radoszycach, zm. 18 czerwca 1983 w Warszawie) – franciszkanin konwentualny, jeden z najwybitniejszych polskich zegarmistrzów, autor podręcznika dla zegarmistrzów. (Kuzyn autora wpisu)
.... w pierwszych latach pobytu w Sanoku kierował Tato oddziałem rosyjskich jeńców wojennych przy budowie budynków państwowych w górach. Później, gdy już mieszkaliśmy u Kozłowskiej był dłuższy czas kierownikiem wojskowych zakładów stolarsko-kołodziejskich na Wójtostwie. Pracowali tam włoscy jeńcy wojenni, w liczbie około 50 żołnierzy. Poza tym Ojciec nasz pracował przeważnie jako budowniczy młynów i tartaków nawet o skali przemysłowej.
Po skończeniu 7 klasy z wynikiem celującym, i ja – zapisawszy się jeszcze do szkoły przemysłowej (którą ukończyłem z odznaczeniem 31.5.1919) – poszedłem do montażu tartaku na Dolinie k. Zagórza, a następnie na kopalnię nafty w Porażu, gdzie Tato uruchomił właśnie większy tartak parowy. Pamiętam jak zimą 1918/19, przyjechawszy z Tatem z pracy, przechodziliśmy ulicami Sanoka i zauważyliśmy ogłoszenie o kursie Krakowskiej Akademii Handlowej, na który przyjmował zapisy prof. Antoni Wilusz w drogerii Hydzika. - Proszę Taty a może by mi się to przydało? - Dobrze synu, pomyślimy …. Mama trochę oponuje, bo zamiast przychodów z moich zarobków, będą znowu dłuższy czas tylko wydatki i to spore …. Jednak rodzice pozytywnie uzgodnili. Nazajutrz się zapisałem. A później przezacne Ojczysko subwencjonował mnie, nawet bez wiedzy Mamy i naprzód się cieszył, że syn będzie urzędnikiem po Akademi….
Tato w 1919r. kierował budową wszystkich mostów pod kolejkę Zajniczki (Rzepedź) – Duszatyn. Po otrzymaniu dyplomu Akademii Handlowej (26.7.1919) miałem w Zajniczkach zostać głównym magazynierem. Coś się jednak nie poszykowało, więc „doszlusowałem” do Taty przy budowie mostu w „Łokciu” pod Duszatynem. Wywijałem więc siekierą aż miło i gotowałem dla nas obu posiłki. W międzyczasie był przy moście główny dyrektor Centralnego Zarządu Przedsiębiorstw hr. Potockiego – p. Stanisław Homolacs, któremu Tato mnie przedstawił z odpowiednimi referencjami. Za kilka tygodni dostaje depeszę od dyr. Homolacsa, bym stawił się zaraz w Krakowskiej Centrali, celem objęcia posady pomocnika głównego buchaltera. Było to 1.10.1919r. Znowu kochane Ojczysko ucieszył się bardzo, pobłogosławił i z rozczuleniem wyprawił w świat.
Sam zaś dokonał dzieła, o którym Dziunio w liście z 23.1.1960r. m.in. tak pisze: - Jestem pełen uwielbienia dla naszego Ojca, którego Ty Olku znałeś jeszcze, jako młodego i energicznego człowieka – chociażby z okresu budowy – moim zdaniem – pięknego pod każdym względem mostu w „Łokciu” – czego ja „Inżynier” jeżeli podjąłbym się, to ze strachem.
W krakowskiej centrali hr. Potockiego pracowałem do wojska. Po demobilizacji zajęty byłem – jako urzędnik i przedstawiciel Hrabiego w Łupkowie, a później w Komańczy, jako kierownik eksploatacji lasów. W kwietniu 1922r. wyjechałem na Wołyń, a po roku, gdy dalsze studia w Krakowie mi się nie udały, przeniosłem się do Biura rachunkowego w Sanockiej Fabryce. Tu byłem do 31.7.1923. Ale gdy i stąd miałem się przenieść gdzie indziej, Tato mi mówi: - Lesiu, co będziesz zawsze słuchał „psiej trąby”?. Chodź ze mną, a będziesz samodzielnym człowiekiem…. I zabrał mnie Tato z sobą do budowy Tartaku w Moszczańcu za Wisłokiem, a po kilku tygodniach już mnie usamodzielnił celem dokończenia tego montażu i dokonania rozruchu. Następnie przenieśliśmy się z Tatem do Maniowa za Łupkowem, gdzie objął kierowanie budową młyna. Nie zdążyliśmy go jednak uruchomić bo trafiła się korzystna dzierżawa młyna i tartaku w Smolniku, bliżej Łupkowa. ...
Dalsze fragmenty wspomnień będą udostępnione niebawem pod adresem https://podwapienna.kaszowski.eu
Zakładki