Idziemy do Ruskiego Potoku. Teraz będziemy przechodzić w poprzek grzbietu Wielki Bukowiec, który z góry, z granicy wygląda na knieję nie do przebyciaMamy przed sobą jedyny na trasie odcinek chaszczowania, czyli chodzenia bez szlaku i bez dróg. Okazuje się, że wysoko pod grzbiet podchodzi leśna droga, więc tego chaszczowania było niewiele. Przy zejściu w stronę Ruskiego Potoku trafiło się nieco stromizn i połamanych drzew ale pokonaliśmy je łagodnymi zygzakami. Jako, że jest to teren parku narodowego a nawet międzynarodowego, szliśmy cicho, nie płosząc niedźwiedzi i nic nie wyrywając. Po drugiej stronie grzbietu dość szybko znalazła się droga leśna, przez ciąg polan schodząca do wsi.
W Ruskim Potoku odpoczęliśmy chwilę w pobliżu drewnianej cerkwi św. Michała i uzupełniliśmy zapasy wody w pobliżu murowanej cerkwi (chyba też św. Michała).
Teraz czekało nas krótkie podejście na przełęcz Prislopec, gdzie na mapie Compass zaznaczona jest Chata Prislopec. Chata rzeczywiście tam jest, ale ma okratowane i pozamykane na kłódki drzwi i okna. W pobliżu jest stół i ławki, mocno podniszczone. Zaczął padać deszcz, więc na chwile schroniliśmy się pod niewielkim daszkiem prze wejściu.
Miejsce to nie zachęcało do pozostania a do zmroku było jeszcze trochę czasu, więc potuptaliśmy dalej do Runiny. Tam jest sprawdzone miejsce noclegowe w „utulni” na polanie nad wsią. Tuż obok płynie czysty potok – taki i do picia, i do mycia.
W Runinie też było ognisko z kiełbaskami a w nocy do snu kołysał klekot desek, bo mocno wiało.
Następnego dnia obejrzeliśmy Runinę z góry.
Wracamy do kraju. Po drodze dłuższy postój przy tarasie widokowym na Skale Riaba.
Piątego taboriska nie odwiedziliśmy tym razem, ale mam zdjęcie sprzed kilku lat. Znajduje się ono przy źródłach rzeki Chirocha w pobliżu przełęczy nad Roztokami (Ruské Sedlo). Opisane taboriska istnieją od ponad 10 lat i jak na razie nie zakłócają współżycia człowieka z przyroda, a naszym zdaniem nawet wręcz przeciwnie.
Schodzimy do Wetliny; samochód stoi w miejscu, gdzie go pozostawiliśmy. Samochód w Wetlinie nie jest najciekawszym tematem zdjęcia, więc na zakończenie wybrałem coś bieszczadzkiego – szczyt Kamiennej 1201 m z Połoniną Wetlińską w tle.
![]()
Zakładki