Jeśli nie da się jechać błotną drogą przez las to wybieramy wariant zaplanowany teoretycznie i spadamy pierwszą napotkaną dróżką w dół do wsi.
Tu mamy przeprawić się na sąsiednie wzniesienie.
Zapytany na tą okoliczność tubylec potwierdza to co pokazuje mapka na mapy.cz
czyli że mamy wjechać pod górkę na czyjeś podwórko , potem minąć na prawo zabudowania gospodarskie i skręcić koło stodoły .... nadal pod górkę
Poczułem się jak w klimacie na wiosce w ukraińskich Karpatach , gdzie nie ma ogrodzeń , a wszyscy pędzą krowy dróżkami pomiędzy zabudowaniami sąsiadów.
\...
...
Uprzedzał nas miejscowy człowiek , że będzie trudno, bo pod górkę , ale my nie damy rady ?
W sumie końcowy odcinek to trzeba było pchać rowery, ale jaka radość gdy już byliśmy na górze , bo nawigacja pokazała że to nie byle jaka góra
Byliśmy na Jasnej Górze.
...
....
Trzeba było tą okazję wykorzystać i wysłać pozdrowienia bliskim z Jasnej Góry którą zdobyliśmy z rowerami
Do szczęścia przydałby się jakiś symbol religijny, ale nic ....
poruszając się dalej wyznaczoną trasą wjeżdżamy do małego lasu , który wita nas niezbyt przychylnie
Głębokie koleiny pełne wody nie zachęcają
Patrzymy na las obok drogi, czy nie dało by się przejść..
PARYJE
jeśli ktoś rozumie to słowo, to zna odpowiedź
.
...
Przepychamy, przenosimy , nie dając się ubłocić ( nie ze względu na piękność , tylko na sposób poruszania)
Na końcu błotnej przepychanki z lasem czeka nas nagroda w postaci "zapomnianej kapliczki"
której nie ma na żadnych mapach, ale przecież jest.
....
...
....
Przecież jest i jest świetnym nawiązaniem do najechanej wcześniej Jasnej Góry...?
Niestety , nie ma jej na żadnej mapie i poszukiwanie ( po powrocie) jakichkolwiek informacji nie przyniosło rezultatu
... a może ktoś ze środowiska forumowego ma pomysł jak odnaleźć jakieś informację o tej "zagubionej kapliczce" ?
..
Dalej poszło już prosto (pod górkę) nawigacja pokazywała że trzeba jechać tą łąką z czy kolega radził sobie lepiej
...
...
Ja niestety przyznaję że ciągnąłem mojego przyjaciela przez te łąki bo nie dawał rady.
ale w końcu dobrnęliśmy do drugiego grzbietu, a tu przywitała nas piękna szeroka droga szutrowa
....
.....
z ładnymi widoczkami
...
...
To była wisienka na torcie w postaci wolnej ( od cywilizacji) jazdy lekko w dół , czyli to co misie lubią najbardziej
Kilka kolejnych kilometrów w kierunku wież nadajnikowych to sielanka zostawiająca dobre wrażenie
Jeśli patrzę na zapis cyfrowy to pokonanie 25 km zajęło nam 4h10min
i z takim rezultatem nie załapiemy się do żadnych mistrzostw
... ale ta wędrówka to namiastka dawnego wędrowania po Bieszczadach











Odpowiedz z cytatem

Zakładki