Grzbietowa polna dróżka tylko miejscami sprawiała błotne kłopoty,
przeważnie to sielankowa jazda wśród łąk i pól
...
....
Można więc było nacieszyć oko kwitnącą na brzegach cykorią
...
....
Niby zwykłe badyle, ale jak się przyjrzeć to mają wiele uroku
podobnie do pierwszych tego lata wrotyczom, przebijającym żółtym kolorem otoczenie
...
...
Przy kolejnym mijanym poletku gryki , kolega zatrzymał się , zsiadł z roweru i zastygł słuchając...
słuchując jak pracują jego ulubieńcy, tysiące pożytecznych owadów brzęczało w swojej pracy , co na tym pustkowiu było niepowtarzalną muzyką
...
...
Po dojechaniu do końca widokowego grzbietu spotykamy się z żółtym szlakiem ( na mapce punkt nr 5)
Pojawia się pomysł aby , właśnie min pojechać dalej. Ruszyliśmy, ale po wjechaniu do lasu , gdy zobaczyliśmy błoto przyklejające się do naszych kół , zrezygnowaliśmy z tego zamiaru.
Cofka do pierwotnych planów .
Tu zastanowiło nas dlaczego parę hektarów zostało splantowanych.
Stojąca na uboczu żółta tablica wyjaśniała że tu powstanie nowoczesność w postaci farmy wiatrakowej.
Znowu wiatraki zeszpecą ten dziewiczy krajobraz ?
Zakładki