Najczęściej jadąc w Bieszczady mijamy pagórki Pogórza Przemyskiego, albo Strzyżowskiego , albo jakiegoś innego.
Warto przyjrzeć się bliżej tym pagórkom. Dlaczego ?
Bo tam można znaleźć więcej wolności niż w skomercjalizowanych Bieszczadach.
Tu na każdym kroku nikt nie będzie wyciągał z Ciebie kasy , za parkowanie, za wjechanie, za to że jesteś
Sprzyjała pogoda więc ruszyłem na Pogórze gdzie ulokowało się urocze miasteczko Pruchnik
...
...
Rynek okolony jedynymi w swoim rodzaju drewnianymi domkami, oferuje bezpłatny parking , więc odwiesiłem rower i udałem się do pobliskiego sklepu spożywczego prowadzonego przez starszą kobietę mówiącą pięknym wschodnim zaśpiewem.
Zakupiłem pomidora i picie , więc posilony mogłem pokonać 20 metrów do zabytkowej studni, w której na wale było wiadro.
Z tego wiadra ciągle wylewała się woda.
Skąd tyle wody ? przecież nikt nie kręcił
Wskoczyłem na rower i ruszyłem wąskimi uliczkami przed siebie czekając co mnie zaskoczy
Zaskoczyły mnie zielone słonie
...
...
Zaskoczyła mnie też nowa (ładna) architektura bazaru , którego mógłby pozazdrościć Rzeszów
...
..
anomalią było że świecił pustkami, a przecież to poranne godziny dnia roboczego.
Szkoda, chętnie bym się zmierzył z ofertą miejscowej ludności
....
Trzeba wiedzieć że Pruchnik nie tylko zabytkami słynie, największą współczesną atrakcją jest wieża widokowa
o czym przypominają nawet znaki drogowe. Stop , nie pomiń
...
...
Nie zwlekając ani chwili ruszyłem pod górkę na której znajduje się owa atrakcja turystyczna
Byłem tam już jakiś czas temu, ale dlaczego by nie zażyć rozkoszy wrażeń zatapiania zmysłów w odległych krajobrazach
...
Upss..... coś nie poszło
...
Nie takich widoków oczekiwałem po wjechaniu na górkę
Zakładki