Samą wieś pozostawię Wojtkowi, ja się skoncentruję na Gazach,...
Uralach...
i Ziłach.
Piękne, znikające już z naszych oczu bieszczadzkie monstra!
Samą wieś pozostawię Wojtkowi, ja się skoncentruję na Gazach,...
Uralach...
i Ziłach.
Piękne, znikające już z naszych oczu bieszczadzkie monstra!
Ostatnio edytowane przez bartolomeo ; 12-08-2024 o 14:30 Powód: literówka
Czterech panów B.
Zdjęcia, które pokazuję, to zdjęcia Antka i moje. Trudno rozróżnić, które są czyje, bo nas interesowały najbardziej kury, koty i krowyTo będzie ostatnia seria zdjęć przed wizytą w magazinie.
![]()
Docieramy do sklepu.
Magazin - takie małe coś, a tyle radości
Do magazynu przychodzi się na zakupy ...
… ale także, by pogadać ze znajomymi i nieznajomymi.
Zakupione (i niezakupione) produkty można konsumować zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz sklepu. Można też skorzystać z dostępu do Internetu (Пароль Wi-Fi: вісім одиниць).
Przed sklep - oprócz klientów pieszych - zajeżdżają różne środki transportu. Ten słup to nie wina fotografa; on naprawdę jest krzywy;-)
Jeden z nich to mobilna poczta. Przyjeżdża we wtorki i czwartki. Stoi tu ponad godzinę, więc każdy zdąży odebrać swoja paczkę od siostry z Niemiec lub list od syna z wojny.
![]()
Na zakończenie części wiejsko-architektonicznej znów kilka zdjęć bez komentarzy.
Dochodzimy do ostatnich domów, kawałek wyżej kończy się zabudowa. Za chwilę wejdziemy na hale, potem do lasów i z powrotem na grzbiet.
W drodze na nocleg jeszcze jedno ciekawe spotkanie,
a na sam wieczór ciepłe słońce, można było się kapkę podsuszyć.
Po zachodzie słońca mogliśmy pooglądać panoramę od Drohobyckiego Kamienia aż po Opołonek.
Po kliknięciu w zdjęcie większa wersja.
Na sam koniec dnia nawet maleńkie ognisko udało się Antkowi zapalić
Dobranoc!
Czterech panów B.
Rankiem czwartego dnia łażąc po naszej biwakowej łące można było wypatrzyć i Kińczyk Bukowski...
i Ostrą Horę.
Zebraliśmy się bez pośpiechu i przyjemnymi drogami
z częściowym widokiem na Sianki
dotarliśmy do Jaworowa.
![]()
Czterech panów B.
Jeszcze kilka zdjęć z Jaworowa, Wojtek z pewnością coś dorzuci.
![]()
Czterech panów B.
Ostatni nocleg był pod szczytem Perejba. Tym razem zamiast deszczu dostały się nam kabanosy pieczone na ognisku.
W Jaworowie, do którego zeszliśmy, jest szkoła, ale podczas wakacji nikt nas tu nie chciał niczego nauczyć
Ostatnie zejście, już do Butelki Niżnej, przez wielkie pole gryki.
![]()
I już jesteśmy w Butelce,
moment po przybyciu na miejsce wszystko wokół jest zajęte przez suszące się spodnie, koszule, buty i namioty
Dalej był przepyszny, tradycyjny obiad u naszego gospodarza i ze trzy godziny na granicy w Krościenku. Jak stwierdził ukraiński celnik "dziś Polacy od rana nie pracują". Faktycznie - po polskiej stronie działał tylko jeden celnik, na dodatek opryskliwy i niegrzeczny. Aut nie było dużo, ale przecież przejście graniczne może pracować z przepustowością jedno auto na kilkanaście minutKiedyś narzekaliśmy na służby ukraińskie, ale to było dawno. Bardzo dawno. Od lat wszystkie złe wspomnienia na granicy wiążą się ze służbami polskimi
![]()
Czterech panów B.
Można się rozmarzyć. Planowałem w tym samym terminie być, niestety nie udało się.
Dziękuję za relację i bogatą dokumentację fotograficzną, bo to nakręca mnie żeby się tam znów wybrać i nie zniechęcać.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki