Jeszcze jednym wrażeniem podzielę się z podróży po Grzędzie Sokalskiej,
dojeżdżając do Hrubieszowa zobaczyłem na mapie że jestem bardzo blisko miejscowości Waręż , która znajduje się już po ukraińskiej stronie.
Zapamiętałem ją z wcześniejszych wyjazdów z powodu pięknego kościoła który był w opłakanym stanie ruiny.
A jak to wygląda od polskiej strony, zaledwie 3 km , skręciłem w ślepą dróżkę , ale z daleka było widać wieżyczki kościoła
...
...
po dojechaniu do granicy zatrzymał mnie znak na drodze mówiący że to już granica państwa
więc niewiele widząc więcej zawróciłem, a za mną zawrócił gazik straży granicznej powożony przez czujnego pluonowego
...
...
i zaczęła się procedura kontrolna, co tutaj robimy i dlaczego
Proszę okazać dokumenty do kontroli
Mając świadomość że nie złamałem żadnych przepisów oddaliśmy dokumenty
które zniknęły w samochodzie kontrolnym
...
..
Po 15 minutach bezruchu podszedłem do gazika z pytaniem : czy może w czymś pomóc , może jest jakiś problem z identyfikacją
Problem był z rosnącą obok kukurydzą, która osłabiła propagację.
Pan mundurowy grzecznie poprosił , abyśmy pojechali za nim 500 m dalej .
Tu kolejny kwadrans oczekiwania , ale kukurydza była tylko z jednej strony, widać nie ułatwiło to rozwiązania tematu
Powtarzam schemat : w czym mogę pomóc ?
---- Proszę czekać na przyjazd innego patrolu --- usłyszałem
Ot , szykuje się grubsza sprawa , pomyślałem
Przecież już na tym forum pisałem że jestem recydywistą ,
gdy w czasach komuny zatrzymano mnie na stacji granicznej w Krościenku z zarzutem osłabienia obronności Układu Warszawskiego poprzez wykonywanie zdjęć na stacji
Jako recydywista przygotowałem się na kolejne starcie
Gdy przyjechał kolejny patrol zapytałem wprost : z jakiego powodu jesteśmy zatrzymani ?
Pani sierżant ( wyższy stopień) wytłumaczyła mi że znaleźliśmy się na granicy NATO, więc wykonywanie zdjęć bardzo podejrzane
ponieważ tam są różne pułapki elektroniczne na nielegalnych imigrantów, których fotografowanie jest zabronione
...jest, jest ... najpierw chciałem osłabić Układ Warszawski , a teraz rozwalić granice NATO
Stoimy więc w tych polach przez kolejny kwadrans ... i nic
Podchodzi Pani SIERŻAnt i prosi aby jechać za wozem dalej , dojeżdżamy na krzyżówkę drogi krajowej
Pani mundurowa dociekliwie pyta po jaką cholerę tam dojechaliśmu
Ja w rykoszecie pytam czy była kiedyś zobaczyć ten kościół w Warężu ..
--Nie
Koniec dyskusji, nie miałem ochoty na dalszą
Mija kolejny kwadrans , i Pani przynosi zabrane dokumenty do identyfikacji , z radosną wiadomością , że nie trwało tak długo.
Mówcie co chcecie , dla mnie to kompromitacja (tak ostatnio gloryfikowanej SG)
Gdyby chciał , ten plutonowy zadzwonił by z telefonu do swojej strażnicy , aby potwierdzić tożsamość.. to zaledwie sekundy w czasach światłowodu
I jeszcze te durne wymówki , że przepisy obligują ich do kontroli każdego kto znalazł się w strefie granicznej ?
Ten gość na traktorze w strefie przygranicznej jest też zatrzymywany przez godzinę do kontroli dokumentów
...
Zakładki