Kiedy tydzień temu Caryca nie pozwoliła się dosiąść zawrócilismy w doliny aby znależć uspokojenie . "Czarcie żarcie' jakie zafundowaliśmy sobie po zejściu do Górnych domagało się podlania odrobiną piwa. Buda o nazwie bodajże "u rzeżbiarza" prowadzona przez LACHA zapodaje tak wspaniałe klimaty ,że wszystkie troski i skrzypienie w kolanach odchodzi w nikąd. Gospodarz podniósł gitarę i pociągnął nutę we wschodnich klimatach, gdzie tylko momentami mogliśmy mu nadążyć w wyśpiewaniu nie tylko beskidzkich kawałkach. I tak nie wiedząc jakmijała godzina za godziną i butelka za butelką a atmosfera jak wspomnienie snuje się do dzś.
Kto nie doznał bieszczadzkich klimatów , choćby całe góry przeszedł ten nie wie
i nie będzie wiedział całej prawdy.
Jest więcej takich magicznych miejsc z magicznymi klimatami.Podzielcie się nimi.
HeYa
P.S. dołączam zdjęcie gospodarza w twórczym uniesieniu
Zakładki