Ostatnio edytowane przez Krzysztof Franczak ; 07-02-2009 o 18:54
A te blondyny ze zdjęć, to jakiś produkt lokalny?
http://dziendobrytvn.plejada.pl/30,1...sci_detal.html
Cytat:
Michał Giercuszkiewicz: ...Są spotkania właśnie zakapiorów. Jeżeli mogę tylko terminowo to jestem. Jestem zawsze... i jest fajnie.
Prezenterka: No i fajnie jest.
Niezły Rejs...
Cukierkowe sprzedawanie się nie wychodzi Bieszczadom na dobre
Po obejrzeniu,"Dzieńdobrytvn"mam mieszane uczucia,niby było wszystko co trzeba,bieszczadzkie widoki,bieszczadzka kuchnia,bieszczadzkie wyroby(chociaż ten bojkowski łapacz snów wywołał we mnie zdumienie,czy naprawdę coś takiego było czy to dalsza częsc amerykanizacji Bieszczadów!?) i ludzie tam mieszkajacy.
Jednak sposób w jaki zrealizowano program,był co najmniej dziwny a już strzelający "cowboye"na koniach to dla mnie żenada,cowboy to zwykły amerykański pastuch,a czy np. Jędrka Połoninę wypada nazywac pastuchem?
Ale ludzie, przecież oni nie produkują programu ze względu na swoje widzimisię.
Takie są oczekiwania widzów i potencjalnych klientów.
Bieszczady, jak wszystko, to produkt, który ma się sprzedać, a w jaki sposób, to już spece od marketingu obmyślają.
:)
Tu chodzi o target. O reklamodawców, a nie o oczekiwania osób mieszkających w Bieszczadach. Jak Wam mówiłam kilka osob zebrało się aby przedstawić atrakcje. Niewiele z tego zostało wykorzystane.
Atrakcje pokazywali dziennikarzom Adam Radwański i Andrzej Niepołomski Dziennikarze wybrali, a raczej przychechali mając już pewną koncepcję programu. Nie oglądałam więc nie mam pojęcia co pokazali. Mówiąc wprost to Adam i ja wybralismy Łysego. Moim zdaniem to było dobre rozwiązanie. Alternatywą był niejaki Bross zapewne Wam znany zakapior. Ja określam go naczelnym żebrakiem w Bieszczadach.
O łapaczach snu nic nie wiem. Nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym w wierzeniach Bojków czy Łemków. Jest to bieszczadzki produkt turystyczny zcertyfikowany przez Fundację Bieszczadzką. Co do koni Francuza. Tego nikt nie przeskoczy. Ma swoje układy w urzędzie marszałkowskim i w wśród dziennikarzy. Ten produkt turystyczny jest tak rozklamowany iż turyści domagają się go. Muszę napady wkładać do programów chociaż uważam je za obciach. Dopiero po realizowanym programie część gości wie, że kupiło kota w worku.
W ubiegłym roku o mało nie doszło do tragedii w czasie realizacji programu. To nie był napad realizowany przez Francuza ale przez kogoś innego. Ja prowadziłam grupę super hiper integracyną. Jakiś idiota przywiązał konia na krótkiej linie do szyny. Maszynista nie mógł wyhamować i wjechał na linę, prosto na konia. Na szczęście zwierzę w ostatniej chwili rozerwało kantar. Myślałam, że maszynista ich rozszarpie.
I jeszcze jedno. Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Inne regiony płacą niezłą kasę w granicach 30-50 tys zł za realizację takich programów. Myśmy nie mieli ani grosza więc w ramach współpracy Adama z TVN ten program został zrealizowany.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki