Wyglosilam truizm, ze zarabiacie najwiecej na tzw. "stonce" - to przeciez oczywiste, ze nie na studentach z plecakami.
Bez megalomanii, co to ma wspolnego z Bieszczadami? Jest mi tam dobrze, i dlatego wracam. A mowienie "dzien dobry" ludziom ktorych często widuję uważam za przejaw kultury, proszę nie mylić tego od razu z przyjażnią.
Lekki sarkazm w mojej wypowiedzi bierze się ze wspomnienia tego, jak zostalam potraktowana w "Biesisku" podczas pierwszego pobytu w Bieszczadach. Ze względu na wspolne znajomości litościwie nie przytoczę tu opisu tego incydentu.
Z poważaniem,
Szaszka
PS. Proszę jeszcze raz, prawidlowo, przeliterować sobie mój nick.
Zakładki