..Tak sobie leżę i czytam "Miejsce przy stole" i pozwólcie że zacytuję fragment odnośnie sprzętu dawniej, choć akcja rozgrywa się w Tatrach, uśmiech mi nie schodzi z ust razem z namysłem o tym jak to bywało. więc myślę że i w temat trafiłem:
Biorąc pod uwagę fakt, że buty - ogólnie rzecz biorąc - wymyślono już wcześniej, Jurek, w świetle prawa wynalazczego, wynalazcą nie był. Nie był nim również Baca - Jaworski, mimo że zaraz po wojnie wpadł na pomysł, aby zamiast owijać się kocem, używać śpiwora (...) Baca tym się różnił od innych, że - jak opowiadali koledzy - używał do tego celu papierowego worka po cukrze. Oczyszczenie pojemnika z resztek poprzedniej zawartości było bardzo trudne, to też co rano wychodził zeń dość lepki. Za to było mu ciepło.
Sam Zbyszek przysłał mi inne wyjaśnienie. Pisze mianowicie, że: nie był to worek po cukrze, lecz niemiecki worek na trupy, złożony z siedmiu warstw mocnego, bufrowanego papieru. Najpierw owijałem się kocem i w nim wślizgiwałem się do worka. Wtedy worek zawijałem przemyślnie w płachtę namiotową. Teraz między ten worek i płachtę wpychałem wszystko, co się dało: siano, liście, patyki... Gdy był mróz szczękałem w tym "śpiworze" zębami.
mmm
No i proszę jak koledzy potrafią wszystko przekręcić. Nie wiem wprawdzie, co to jest papier "bufrowany", ale worek na trupy można uznać za szlagier.
Zakładki