Wielkie dziękiAle jak wpadnę w jaki banior i utopiec mnie jaki złapie za nogi to kości porachuję :D
Wielkie dziękiAle jak wpadnę w jaki banior i utopiec mnie jaki złapie za nogi to kości porachuję :D
Witajcie po długiej mojej nieobecności!!!
Co do Krywego, to we wrześniu zeszłego roku kontaktowałam się z opiekunami bazy naukowej z Akademi Medycznej: dowiedziałam się m.in. że nie istnieje możliwość stworzenia schroniska typowego, ponieważ w kwestiach formalnych baza naukowa jest bardziej opłacalna w utrzymaniu przez uczelnie. Nie poszukiwali też administratora.
A któż wie, może im się to zmieni.
pozdrawiam
Aleksandra
Znałem jednego, co zawsze zimą brał San przez bród ( most stał ). Zawsze przychodził do Tosi mokry do pasa. Wołali na niego "Dziadek". Spotkałem go ze trzy razy mokrego poza kolana ( luty).
Ciekawe upodobania.
Co innego przejść Wetlinkę na Zawoju - to sportowo, ale San pod mostem?
Na Tworylnem latem dwie dziewuszki z liceum mało się nie utopiły. Szły korytem brodząc po kolana i nagle chlup.. i dziewuszek nie ma. Skończyło się na strachu , ale mogło być źle.
Lepiej bez potrzeby nie szarżować.
Długi
Ale rzeki bieszczadzkie są płytkie. Nie ma o się bać. Jedyne zagrożenie jest w czasie podwyższonej wody. San w Kywym jest płytki po kostki i bardzo ciepły.
No.............. i cudownie sie tak Sanem wędruje , jedyny mankament to te straszne muchy , gryzš one diabelnie
Czy ktoś był na tzw skale dobosza w zach części Otrytu. Warto się tam drapać od strony sanu?
Znam tylko skałę dobosza na poł. wetlińskiej, a tej niestety nie, w którym dokładnie miejscu się znajduje?
Tak prawie na przeciw mostu w Oblazach (Studenne) po prawej (orograficznie) stronie Sanu. Tak w połowie drogi między punktem widokowym na Tworylne a tym mostem - punkt 753(754)m .n.pm.(Szczob). Też nie byłem.Zamieszczone przez wowka
Apropos tych "wędrówek" korytem Sanu i przepraw przezeń.... Nigdy nie zapomne,jak ładnych kilka lat wstecz,gdy brałem udział w pozimowym przepędzie koni Witka i Staszka(wtedy Byli jeszcze wspólnikami ,a "Tabun" wypasał część stada na Krywem)....
Zamysł był prosty-przeprowadzić stado przez most(jeszcze wtedy stał),podbić stokówką pod Otryt,zejść na Serednie,i stokówkami popędzić stado na Ostre,do Staszka...Obliczalismy ,że zajmie to nam jakieś 4-5 godzin...
Niestety,konie nie okazywały chęci do zmiany miejsca postoju;2 razy ,na stokówce zrobiły "w tył zwrot' i wracały na Krywe....(chyba nie miały ochoty na wędrówke po górach)
Gdy poraz trzeci przeprowadzaliśmy je przez most ,już nie pamietam kto,wpadł na pomysł przegrodzenia go szlabanem z gałęzi....
Na rozwidleniu stokówek konie znów zawróciły,a gdy dobiegliśmy do mostu,zobaczyliśmy,jak całe stadko hucułów pokonuje San wpław....
...U Staszka,na Ostrym ,byliśmy ok.22,po "wycieczce krajoznawczej",wzdłóż doliny Sanu,zafundowanej nam przez konie,którym widocznie Otryt sie nie "spodobał".....
Ja jeszcze o rzekach bieszczadzkich. Tak rzeki bieszczadzkie są extra, piękne, dzikie no i dla niektorych płytkie. Jedyna uciążliwość z tymi muchami(bąki bydlęce), jak dotąd nie znalazłem dobrego srodka przeciwko tym wstrętny owadom. Trzeba życ w symbiozie z nimi :D. Ale wszystko w Bieszczdach ma swój urok nawet pokrzywy...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki