Piotrze, osy i pszczoły to małe miki.
W Bieszczadach spotykam ostatnio coraz więcej szerszeni.
W ubiegłym roku jeden wprowadził mi się do domu.
A na dworze, przy takim fajnym stole pod jabłonią, nie mogłem jeść nic aromatycznego, bo zaraz też się pojawiały szerszenie. Któregoś dnia kupiłem sobie w Lutowiskach flaki, przyrządziłem, wyniosłem na dwór, wróciłem do domu po piwo ...
I już na tym piwie poprzestałem, obserwując to świństwo (kilka sztuk) przy moim talerzu.
Zakładki