Kasandrra - czyżbyś uważała że jeżdżę w Bieszczady po to "w góry zeby je zdobyc a nie zebyc tam byc" ? Chyba trochę się mylisz. Wprawdzie zawsze powtarzam że mam duszę "odkrywcy" (pewnie dlatego chciałbym być tam gdzie "nikt" nie był wcześniej) i męczy mnie samo bycie w jakimś miejscu (twoje "być" rozumiem jako wylegiwanie się w słonku w uroczym górskim zakątku, z dala od cywilizacji - to też jest OK ale nie do przesady)
Ja też nie dawno (koniec maja) byłem na przełęczy Użockiej i nie dałem się skusić żeby powędrować dalej (czyli do źródeł Sanu). Tłumów o których pisze Piotr nie widziałem (po drodze spotkaliśmy 2+3 osoby idące na gób hrabiny, nie licząc chłopaków ładujących TIRa drewnem). A że w sezonie jest dużo ludzi to chyba normalne - i tak jest prawie wszędzie (nawet w "nieodkrytych" Siankach). Myślę, że szlak graniczny byłby dobrym uszczelniaczem granicy - nowe tereny będzie odwiedzać dużo ludzi i "goście" będą musieli znaleźć inne drogi (nie uważasz Krzysztof?- aha- i dalej nie wiem jakie są te kary )) ). A apropo sistiemy to niedawno ukraincy zaczęli ją rozbierać (na razie w okolicach Korczowej) a ich plany przewidują pozbycie się jej w całości - tak więc "kto żyw" niech biegnie oglądać to dziwo! (oczywiście po szlakach!!!)
Zakładki