Już w najbliższą sobotę będę pił piwo w Dwerniku.
Już w najbliższą sobotę będę pił piwo w Dwerniku.
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Do kiedy będziesz w Sękowcu?Zamieszczone przez Stały Bywalec
Niestety nie udało mi się pojechać w biesy.Będę dopiero w ostatnie trzy dni września.
Przyjadę z wycieczką szkolną więc rejon Dwernika raczej odpada.Może na połoninach kogoś spotkam?
Niestety byłem w Dwerniku na tak zwanym dyżurze w dniu 10.09.2005. Pierogów nie było. Chlew jakiego nie widziałem od dawna. Jestem wstrząśnięty. A nie w jednej knajpie piwo piłem. Wsjewolod.
Dzisiejszego dnia wysłałem informację. Jest 20 września 2005r.
17 września - dyżurowaliśmy z kumem w „Piekiełku” gdzieś tak od godz. 15-tej do 16:15. Nikt z forum nie przybył. Zjedliśmy podwójne pierogi, które ja musiałem popić tylko herbatką, jako że do Dwernika podjechaliśmy samochodem. A szkoda, że nikt się nie pojawił. Zabralibyśmy bowiem go (ją) do Sękowca na mały poczęstunek. A zważywszy dodatkowo, że wieczorem zjawiła się w Sękowcu lady Asiczka z liczną obstawą, mógłby wyjść z takiego spotkania mały KIMB IVA.
24 września - podjechaliśmy do „Piekiełka” po godz. 14-tej. W środku lokalu było tym razem jakoś chłodno i ponuro, więc usiedliśmy na zewnątrz i znów zamówiliśmy podwójne pierogi. Bardzo dobre, naprawdę. Ale po obfitym i późnym śniadaniu nie byłem jeszcze głodny (w przeciwieństwie do kuma), więc w moim posiłku znacznie partycypował sympatyczny miejscowy piesek. Jadł pierożki z godnością, trzeba było mu je kłaść na pustym talerzyku, z ziemi bowiem jeść nie chciał.
Gdzieś tak po godz. 15-tej zaczęło padać. Nie chcąc włazić do środka lokalu, oraz nie wierząc we frekwencję uczestników forum, zmyliśmy się stamtąd i pojechaliśmy sobie do Lutowisk.
1 października - byliśmy jeszcze w Bieszczadach, lecz z „dyżurowania” zrezygnowaliśmy. Wracaliśmy z Leska, przez skrzyżowanie w Dwerniku przejeżdżaliśmy kwadrans po 16-tej. Przez chwilę miałem nawet zamiar skręcić w lewo w stronę „Piekiełka”, lecz po co ? Nikogo tam pewnie poza stałymi bywalcami lokalu nie było. Poza tym wieźliśmy ze sobą zakupione smakołyki i pilno nam było zrobić sobie (zakrapianą) obiadokolację.
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki