Proponuje Ci przespać się w namiocie w którym po 15 minutach deszczu wszystko jest zupełnie mokre, spać owinięty nędznym kocem (i dygotać z zimna o 4 nad ranem) , czekać pół godziny na zagotowanie kubka wody na maszynce spirytusowej, medytować jak spakowć plecak co by jakaś puszka nie wchodziła w plecy.
Później możemy podyskutować.
A propo niedzielnych turystów:
W góry jeżdżę obecnie stosunkowo rzadko, raczej po to "żeby się wyciszyć", wieikich przejść nie robię, śpię czasami w "przyzwoitych" warunkach i mam niezły ubaw z prawdziwych turystów jak traktują mnie jako istotę 2 kategorii. Jesczcze jedna rzecz. Dlaczego czysta, jasna bawełniana koszula powoduje dziwne uśmieszki?
Pozdrawiam, Tomek.