Czepiasz się Kaha... Ale taki nastrój może.... A ja w Cisnej kiedyś w ciemno idąc (dosłownie, hihi, bo nie tylko bez sprawdzania, ale i po ciemku, od Komańczy tym cholernym odcinkiem czerwonego) zaszedłem do Bacówki Pod Honem i... tak już tam pozostałem. Byłby to grzech śmiertelny, gdybym kiedyś poza Bacówką Pod Honem tam zanocował... Świetni ludzie, kapitalne ogniska a i towarzyycho do wyprawy pod Siekierki zawsze się znajdzie. I jest ten atut, że droga powrotna nie króciutka, a taka na jedno piwko na drogę!