Czas zmienił Bieszczady, zmienił również problemy przed którymi niektórzy uciekali. Dawniej jednym z wiekszych był mało ucywilizowany region oraz cięzka praca. Przed rokiem 1989 wiele osób na wsi było w stanie utrzymać się wyłacznie z pracy rąk. Były mniejsze lub wieksze gospodarstwa i można było wypiąć się na sklep GS w którym zreszta i tak nic nie było oprócz octu i piernika kasztelańskiego, lub było dla "swoich" - dopiero po takim podziale to co zostało trafialo na półki.Zamieszczone przez Goska
Miałem okazję pomieszkać w Bieszczadach w róznych okresach czasu, głównie dawniej i nazbierałbym z tego łacznie kilka lat. Owszem trzeba było wstawać z kurami i zajęć przy zwierzetach, polu i innych sprawach nie brakowało do samego wieczora, ale szło się przyzwyczaić. Ci ktorzy wtedy nie wytrzymali, zrobili to głównie z powodu zbyt cięzkiej pracy i warunków zycia na codzień.
Potem wiele się zmieniło, nie ma juz dzikich Bieszczadów, nie ma już takich problemów jak były wtedy - są oczywiście inne. Takim podstawowym jest brak pracy - tam trzeba sobie samemu stworzyć stanowisko pracy (pomijach tych ktorzy np. walneli "6" w totka i jada tam odpoczywać do emerytury). Przed rokiem 89 była gwarancja pracy, teraz jej nie ma.
Oczywiście pomijam takie miejsca jak Krywe, Teleśnica Oszwarowa, itp - gdzie nadal są bardzo trudne warunki i wiele się w tym względzie nie zmieniło, ale to są wyjątki - nowo przybyli rzadko się osiedlają w takich miejscach.
Jak juz wyzej powiedziano: zimą drogi sa zazwyczaj przejezdne, w sklepach jest wszystko co gdzie indziej, drogi są i co tam jeszcze kto chce to zazwyczaj jest. Kiedyś człowiek rano słyszał pianie koguta to wstawał. Często za budzik robiło tez klepanie kosy (o ile samemu sie akurat nie kosiło) bo po rosie lepiej sie kosi. A teraz jak pojade to rano budzi mnie warkot cholernej kosiarki do trawników i to nieraz z 3 stron jednocześnie. Świat sie kończy
Zakładki