Z brakiem kasy borykają się ludzie w czałej Polsce. Dręczy ich to zwłaszcza gdy mają pomysł na dobry interes a brak jest źródeł finansowania.
Nie wszyscy bieszczadzcy bezrobotni muszą od razu jeździć busami. Mogą skosić badyle w ogrodzie i zrobić pole namiotowe.Zarobione w ten sposób grosze przeznaczyć na postawienie drewnianego domku dla letników a potem drugiego i trzeciego itd. Tylko politycy i stara nomenklatura bogaci się z dnia na dzień a cała reszta latami dochodzi do pieniędzy.Jednym zajmuje to kilka lat a innym całe życie.
W życiu zawsze coś trzeba poświęcić aby coś zyskać.Ja przez trzy lata wychodziłem do pracy o świcie i wracałem po zmroku. Straciłem w ten sposób pierwsze lata życia moich dzieci ale zyskałem w miarę stabilną pozycję finansową.Każdy człowiek rodzi się wolny i tylko od jego wyboru zależy co z tym życiem zrobi. Jeśli ktoś spędza czas z butelką w ręce i płacze że jest biedny to niech pozbędzie się butelki , przestanie palić a zaoszczędzone pieniądze da do banku na procent.Po roku niech zainwestuje je w swoją małą firmę a dalej to już samo się potoczy.
Powiecie pewnie,że się wymądrzam i z pewnością macie rację.
Gdybym jednak nie chodził na wagary, mógłbym być prawnikiem.
Gdybym wyjechał na zachód ,zarobiłbym fortunę
Gdybym był cwaniakem i został politykiem też doszełbym do kasy.
Na razie zapisałem się na kurs przewodników turystycznych, bo za przewodnictwo płacą 20 zł/ godz.

Pozdrawam wszystkich myślicieli i czytaczy forum
Skuter