Chyba już nadeszła pora pomalutku żegnać się z latem. Ranki coraz bardzie mgliste, wieczory chłodne, może odrobina poezji pozwoli o jesieni myśleć cieplej i bez żalu za przemijaniem.

Jesień

Jabłka świecą na drzewach jak węgle w popiele,
wiatrak pęka ze śmiechu i powietrze miele.

Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojne
z różowymi żądzami mężną wiodą wojnę.

Już kasztan się osypał i ochłodły ranki:
o, młody przyjacielu, poszukaj kochanki

z małym domkiem, ogródkiem, sennym fortepianem,
która by włosy twoje czesała nad ranem,

z którą byś po śniadaniu czytał Mickiewicza –
niech będzie silna w ręku, a piękna z oblicza,

jak jesień zamyślona, jak jesień śmiertelna
i jako jabłka owe cierpka i wesoła.

Pozdrawiam
Ewa