do napisania tego tematu naklonil mnie miedzy innymi topic "forum czy karetka poogtowia". rzeczywiscie przed wyjazdem w te wakacje w Bieszczady duzo korzystalem z tego forum, wszystkim Wam chcialem podziekowac. Teraz natomiast chetnie podziele sie swoimi wrazeniami. Bylem z grupa przyjaciol w Cisnej w pierwszej polowie sieprnia - w celach prawie wylacznie rowerowych. Nie jestesmy super wyczynowcami - zreszta kondycja byla bardzo zroznocowana - z tego powodu nasze wycieczki rowerowe byly raczej o malym zasiegu, co wcale nei znaczy ze ubogie. Najpierw jednak moze podziele sie moimi wrazeniami z miejsca pobytu czyli Cisnej - miejscowosc moze i urokliwa, ale naprewno nie w sezonie. zdecydowanie wole cisze, spokoj, dlatego tego typu wyjazdy naogol staram sie jako student organizowac we wrzesniu - tym razem nei dalo sie. Byly wiec tlumy w sklepach, knajpach itd. na szczescie przeciez nie pojechalem W Bieszczady zeby siedziec w 1 miejscu. Wiec - pare slow o trasach, trudnosci, itd- wszystkiego tego czego oczekuje rowerzysta. Sprawa pierwsza - najblizszy niezle wyposarzony sklep rowerowy jest dopiero w Sanoku [nie jest to zarzut, problem tylko w tym ze w pociagu ukradziono nam 2 siodelka razem ze sztycami wiec musislismy ise do sklepu dostac - nei bylo to latwe]. W Sanoku jest tez niezly serwis. Co do tras - polecam drogi szutrowe ktorymi glownie jezdzilismy - oczywiscie jazda szlakiem nie ma sensu - [chyba nawet nie mozna?] jest zbyt trudny, i oczywiscie przeszkadza sie turystom pieszym. Z tras w okolcach Cisnej szczegolnie polecam ta do rezerwatu "sine wiry" - cud natury jaki zapada w pamiec na dlugo, a i droga ciekawa. kolejna trasa warta uwagi to ta przez przelecz nad roztokami - i na strone slowacka., po kotrej zwirowo-kamienista serpentynka - trudna, wymagajaca skupienia i uwagi, ale dajaca satysfakcje po przebyciu. Strona slowacka zreszta zaskoczyla mnie zupelnie- krajobraz w wzmiankowanym miejscu zupelnie rozny od tego w okolicahc Cisnej - jakby rodem z Sycylii - pagorki, gdzieniegdzie pojedyncze strzeliste drzewa. pieknie. Jazda sciezkami oznaczonymi na mapie jako gruntowe jest bardzo ciekwaym doswiadczeniem - po 4 dniach od opadow deszczu zapadalismy sie w bloto po kolana - przezycie niezapomniane, tyle ze jest to raczej przedzieranie sie z rowwerem niz jazda - ale warto sprobowac. KOlejna refleksja - jesli chodzi o turystyke rowerowa po okolo tygodniu dobrze zminic miejsce pobytu [chyba ze jezdzi sie z bagazem, czego nie polecam - poprostu nie da sie pokonac niektorych pieknych odcinkow, a przeciez nie jedziemy w Bieszczady by dralowac po asfalcie] poniewaz koncza sie trasy dookola.
co jeszcze? Bieszczady kocham - bylem tam dopiero 2 raz - ale uwielbiam te lasy, strumienie, klimat, dzikosc. W innych gorach Polski trudno to znalezc. Nawet w sierpniu, w przeciwnienstwie do Cisnej, na trasie malo turystow [stosunkowo] [co oni cale dni w tych knajpach siedza? ] . Sama radosc. Zachecam do dyskusji, pytan, sprostowan itd. podkreslam - to moja subiektywna opinia i to wyrazona na podstawie poznania tylko malego wycinka tych gor. pozdrawiam