Pokaż wyniki od 1 do 8 z 8

Wątek: Rajd Sierżantów [ opowiadanie ]

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Rajd Sierżantów [ opowiadanie ]

    Opowiastka o łażeniu po górach
    Corocznie gdy jesień zaczyna zaglądać do kalendarza to znak że to już czas na RAJD SIERŻANTÓW.
    W grupie znajomych wśród tych co mają czas i chęć wybierany jest kierunek Bieszczady (bardzo szeroko rozumiane). Na tych rajdach nie mamy żadnych konkretnych planów aby dojść z skądś dokokądś. Nie ma żadnych wyczynów , jeśli jest górka przed nami to się na nią wychodzi a jeśli jest ładna dolinka to też dobrze.
    Jedynie o co chodzi to urwać się z cywilizacji i wchłonąć klimaty surowej przyrody.
    Pobyc tam gdzie jest inne życie.

    W tym roku na punkt startowy obrany został Pikuj
    W kolejnych postach postaram sie opowiedzieć jak to było.

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie dzień pierwszy

    Pakujemy się w samochody i gonimy w kierunku granicy. Przejście graniczne w Krościenku nieopodal Ustrzyk Dolnych służy głównie miejscowej ludności do zaopatrywania się po ukraińskiej stronie w tanie paliwo i alkohole.
    Stanęliśmy posłusznie na końcu kolejki samochodowej która wiła się w kierunku budek z pogranicznikami. Już teraz widać że nie będzie to szybki przeskok przez granice. Dochodzi 19-sta wieczorem a plan zakładał dojazd do turbazy pod Pikujem.
    Wolne tempo posuwania się kolejki rozwesela Rafał który 3 dni wcześniej stanął na slubnym kobiercu i na rajd przygotował się zabierając buteleczki z kokardkami. Załoga była już wesoła gdy stanęliśmy przed obliczem mundurowych. Polski pogranicznik wypytał nas dokładnie gdzie jedziemy i po co ? Turyści ? Na prawdę ???
    W sumie trzy godziny oczekiwania na przejściu przestawily nasze zamierzenia.
    Ale nic to - zaraz za granicą uzupełniamy płyny energetuczne (znaczy się wódkę i paliwo) i gonimy dalej, do Pikuja jeszcze ponad 100 kilometrów.
    Dochodziła północ (naszego czasu) gdy skręciliśmy do miasteczka Turka z nadzieją że znajdziemy jakiś hotel lub tego typu bazę . Pytamy o to przechodzących na ulicy ludzi.
    Nocleg ? Nie ma problemu - przenocyjecie u mnie w domu.
    Ale nas jest ośmiu ?
    Nie ma problemu - przenocujecie u mnie w domu - słyszymy w odpowiedzi.
    A gdzie ty mieszkasz ?
    Tut , niedaleko we wsi.
    A ile to kilometrów ?
    Około 25 (wzgledna teoria drogi!)

    Pakujemy do samochodu naszego nowego znajomego i pędzimy po nocy szukac bazy.
    Po dotarciu na miejsce nastepuje ogólny wieczorek zapoznawczy zakończony śpiewami " o zielonej Ukrainie " i ludowymi piesniami wyskakującymi z magnetofonu.
    Przerywniki typu Daj Boh zdarow stworzyły niepowtarzalny klimat.
    Dochodziła 3-cia nad ranem . Czs kończyć pierwszy dzień.

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Dzień drugi

    Rano wypełzamy ze spiworów porozkładanych na podłodze zadając sobie nawzajem pytanie : który z nas zaprosiłby do domu na nocleg spotkanych w nocy 8 Ukraińców ?
    Cóż to za kraj ?
    Cóż to za ludzie ?
    Nasze filozoficzne pytania przerwał gospodarz wchodząc do pokoju. W jednej ręce trzymał michę swieżutko ugotowanych ziemniaczków z omastą (pycha) a w drugiej butelkę szampana ! Częsujcie się - czym chata bogata.
    Przyznam się że jeszcze nigdy w życiu nie jadłem na śniadanie ziemniaków z szmpanem.
    Po uściskach i serdecznym pożegnaniu jedziemy dalej do "TURBAZY" w Biełasowiczach tj przy głównej drodze karpackiej Stryj - Mukaczewo.
    Tam gospodarz obiektu bez problemu pozwala zostawić samochody uprzedzając lojalnie ze trzeba będzie zapłacic za ochronę ( 5 hrywien/dzien/samochód ) Kulbaczymy sie i przez dziure w płocie wychodzimy na drogę z której widać szczyt Pikuja. W magazinie uzupełniamy zapasy i drogą przez wieś lekko wznosimy się ku przeznaczeniu. Po drodze przygladamy się ciekawej architekturze domków podobnych do tych jakie spotkac można na Wegrzech , ale nie dziwota przecież to Zakarpacie.
    Przyglądamy się jak żyją ludzie i czym sie różnią od nas.
    Droga po opuszczeniu zabudowań nabiera zdecydowanie ostrzejszego podejścia.
    A potem już tylko stromiej . Spokojnym tempem z licznymi odpoczynkami dajemy sie dogonić tuż przed szczytem szkolnej wycieczce prowadzonej przez miejscowego nauczyciela. Nauczyciel ten zaskoczył nas bardzo dobrą znajomością polskich które złaził dość dobrze i które mu nie podobały się ze względu na restrykcyjność przepisów.
    "U Was to nic nie wolno" powiedział przechylając szyjką płynu zapoznawczego.
    "Tu wszystko można" - skomentował

    Szczyt Pikuja z betonowym pikujem. Dzięki przepięknej pogodzie doznaliśmy szoku widoku. Od południa przepaść o krórej pisał Pol Wincenty w dolinie których porozkładały sie wioski (Szczerbowiec, Bukowiec, Roztoka ) z piętrzącą się w promieniach słońca Ostrą Horą. Na południowy wschód : Borżawa - wyniosła i dumna. Ale wzrok kierował się przede wszystkim na zachód wypatrując na przedłużeniu pasma Pikuja znajomuch sylwetek Tarnicy i Rawki.
    Szklona wycieczka już dawno poszła a my wciąż zalegaliśmy w trawie chcąc jak najwięcej zabrać tych widoków ze sobą. Czy te próby rejestacji fotograficznej zatrzymają to wrażenie ? Może jeszcze jedno zdjęcie i jeszcze jedno.
    Czas ruszać. Ustaliliśmy kierunek. Spróbujemy dojść do polanki miedzy Ostrym Wierchem a Wielkim Wierchem. To wspaniałe miejesce z wypłaszczeniem, zaciszne i licznymi żródłami wody.
    Wiatr na grani jest na tyle silny że trzeba założyć kurtki, a odpoczynki organizować tylko na zawietrznej. Pogoda dalej piękna ale słońce nieubłaganie chowa się za horyzontem. A do noclegu jeszcze dobry kawałek drogi.
    Rozbijamy namioty gdy noc ogarnia połoniny.
    Cisza atakowana płonącym ogniskiem. Niesamowite.
    Teraz , patrząc w płonące ognisko na wysokości 1200 m.npm obok rozbitych namiotów można zanucić o tym jak : ...dla Hucuła nie ma życia jak na połoninie ...
    itd itd itd

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie

    Noc.
    Pojawiają się pierwsze myśli : jest chłodno. Naciągam kurtkę na głowę z nadzieją że da to więcej ciepła. Przekręcam się łapiąc resztki ciepła i snu ale odruch fizjologiczny narastającego pęcherza mówi mi ze jednak trzeba wyjść na zewnątrz. Już po wystawieniu głowy na zewnątrz zostaję olśniony pierwszym błyskiem wschodzącego słońca. Zapominając o wszystkim sięgam błyskawicznie po sprzęt fotograficzny mając swiadomość niesamowicie ulotnej chwili - wschodu słońca na połoninie - chcę złapać maksimum promieni ponad morzem mgieł zalewających doliny rzek. Czy to blask nadzieji ponad morzem potopu ?
    Poranna herbatka z kociołka smakuje wyjątkowo.
    Przed dalszą drogą idziemy jeszcze obejrzeć znajdujące się obok ruiny polskiego schroniska , a pierwszy raz o tym schronisku dowiedzialem sie dzięki forum.
    Kulbaczymy się i mozolne zaczynamy wspinac sie na grań skąd odsłania się widok na Ostrą Horę. Mamy plan dość na Ruski Put i tam zadecydujemy dalej. Dzięki pięknej pogodzie z Ostrego Wierchu otwiera się bliższy widok na pasmo Halicza i Tarnicy .
    Przy krzyżu Ruskiej Ścieżki robimy odpoczynek. Pierwszy raz w czasie wędrówki wyciągamy mapę , dziwne bo przecież nie ma żadnych wymalowanych szlaków na ścieżce któraj miejscami wogóle zanika.Jednak z orientacją nie było żadnych problemów. Ustalamy wiekszościowy kierunek dalszego marszu : w stronę Starostyny.

    Czerwone borowiny , żółte trawy , niebieskie niebo - trwa nieustannie plener fotograficzny.
    Pies ciągle nas pogania biegając do przodu i patrząc z politowaniem na nasze ślamazarne tempo.
    A z tym psem to było tak : tuz po zostawieniu samochodów idąc wsią przykolegował się do nas merdaniem ogona oznajmiając swoje przyjacielskie nastawienie. Też chcieliśmy pokazać że jesteśmy pryjacielsko nastawieni , więc Jurek kupił mu w sklepie kawałek ukraińskiej kiełbasy. No i zaczęło się od tej pory poszedł przodem robiąc za przewodnika i podganiając tych na końcu. W nocy spał w przedsionku namiotu warczeniem dawał znać o zbliżaniu się innych zwierząt. Po prostu pies-traper.
    Przed następnym szczytem (Żurówka) zobaczyliśmy pierwsze żywe istoty na szlaku : krowy. Wkrótce dojrzeliśmy również pasterza z którym przeprowadzony został wywiad na okoliczność występowania grzybów o tej porze.
    Spodobała nam sie sciezka trawersująca z pólnocnej strony szczyt więc uznaliśmy że to jest to. Rzeczywiście ścieżka ta łagodnie wchodziła do lasu a potem również poprzez otwarte polany schodziła do wsi Libuhora.
    jeszcze przed zabudowaniami zapytalśmy pracujących w polu o pobliski sklep. Okazało się że jest niedaleko tylko zamkniety. Ale nie ma problemu bo haziajka otwiera na każde życzenie. Chłopiec oparty o rower ze zdziwieniem patrzył na osobników z plecakami ale niezwłocznie wykonał polecenie starszego stopniem i pogonił do domu haziajki aby natychmiast przyszla otworzyć sklep.
    Sklep ten znajdował się w starej chałupie oczywiście drewnianej która miała ponoc 80 lat. W środku znajdował się autentyczny wystrój z olbrzymim piecem na środku.
    Niejeden raz idąc miejscami po dawnych wsiach takim np Caryńskim, Jaworniku czy Zubieńsku zastanawiałem się jak wyglądzały te dawne domy , aż tu niespodziewana okazja zobaczenia tego co już nieistnieje po naszej stronie.
    Spacer przez wieś to rejestrowanie architektury i rozmowy z młodzieżą wracającą ze szkoły a wszystko inne.
    Na chybił trafił skręciliśmy w stronę dopływającego potoku aby w górnej części daleko poza zabudowaniami wioski rozbić namioty nad stumyczkiem który ściągał wodę ze zboczy Pikują.
    Jeszcze tylko nakarmić psa i już można rozpalić ognisko .
    A górę popłynie piosenka nasza piosenka wesoło

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Dzień czwarty -ostatni

    Woda z potoku wesoło bulgocze w kociołku nad ogniskiem zwiastując poranną kawę o smaku unikalnie górskim.
    Ponieważ to już ostatni dzień więc plan narzuca życie : powrót do samochodów i cywilizacji. Po załadowaniu wspinamy się na boczne ramię pasma Pikuja lasem z polankami z których prześwituje widok na Starostyne. Na grzbiecie zrzucamy plecaki i wyciagamy spod krzaków ukryte grzyby które natychmiast wskakują do kociołka.
    Drogą biegnącą stumykiem dochodzimy do wioski Husne Wyżne. Z pierwszym napotkanym samochodem negocjujemy podwieżienie do celu, ale okazuje sie że kierowca nie ma prawa jazdy i nie wyjezdża dalej poza granice wsi.
    Kolejne negocjacje nie powiodły sie bo nie doszliśmy do jednej ceny.
    Z cerkwi wypływa grupa osób po skończonym nabożeństwie ( jest niedziela ) , z tej grupy podchodzi do nas starszy gość który zaczyna rozmowę. Okazuje się że jest polskiego pochodzenia a brata ma koło Zielonej Góry , nie zdążył wrócić po wywiezieniu na roboty do Niemiec bo zrobili granicę polsko-radziecką. Ot jeszcze jedne poplątane historie ludzkie.
    Ten sympatyczny starszy pan przekonuje nas że do celu ( wieś Biełasowicze) najprościej dojść na piechotę.
    Jak długo trzeba iść ? - pytamy
    Niedaleko , niedaleko.
    Wzgledność czasu miejscowych ludzi.
    Za radą robimy 1,5 godzinny skrót do Kryłki gdzie dwuosobowa delegacja kierowców bierze kurs na samochody , a reszta z plecakami schodzi do wsi.
    Z dala widać spory budynek "turbazy" w Kryłce i przychodzi myśl że moze tu jeszcze kiedyś wrócimy.
    Na razie wracamy do samochodów i pedzimy po resztę grupy aby jeszcze po przejechaniu 120 km i odczekaniu 30 minut na granicy wrócić do kraju.

    Dziękuję za cierpliwość przy czytaniu tych dłużyzn.

    P.S. Fotoreportaż znajdziesz klikając:
    www.marfot.pl/pikuj/pikuj.html

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie

    Dziękuję za opowieść, miło było czekać na kolejne odcinki :)
    Do tego to pocieszające, że wśród ogólnej opinii, że "broń Boże, nie jechac na Ukraine samochodem" - znaleźli się tacy, co jednak pojechali autkiem i nim wrócili
    Ale za to szkoda wrażeń jakie podobno daje jazda kolejką do Sianek... ech... wszystkiego warto spróbować.

    pozdrawiam
    Aleksandra

  7. #7
    Bieszczadnik Awatar Szaszka
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    znad morza
    Postów
    463

    Domyślnie

    Dziękuję za świetną relację, Henek! Przeczytalam z przyjemnością, tym bardziej że rok temu bylam na Pikuju i obudzily się mile wspomnienia. Oraz tęsknota...
    Ech, teraz to byle do maja...

    PS. Na moim avatarku - siedzę gdzieś na grani pod Ostrym Wierchem, w tle widok na poloninę Pikuja. :D

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar Walker
    Na forum od
    10.2004
    Rodem z
    Wratislavia
    Postów
    22

    Domyślnie

    Przepiękne - siedzę tu we Wrocku oddalony o kilka setek km i mnie tęsknota za gardziel chwyciła, tym bardziej że od ostatniej wizyty w Bieszczadach minęły dwa(?) lata. Zdaje się, że to trochę za długo. Czas wracać, gdy się czyta opisy takich wojaży.

    BTW: ale Wam się pogoda trafiła, niech Was licho. Słynna Ukraińska Złota Jesień :)

    i tym sposobem inauguruję swój pobyt na forum. uniżone ziędobry

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Do Łopienki przez Hyrczę – opowiadanie w 5 odcinkach.
    Przez Wojtek Pysz w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 27
    Ostatni post / autor: 07-10-2015, 20:23
  2. Jeden dzień z ... lat – moimi oczami. Opowiadanie urodzinowe.
    Przez Aleksandra w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 02-10-2010, 20:09
  3. Opowiadanie interaktywne ;)
    Przez trzykropkiinicwiecej w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 18
    Ostatni post / autor: 07-04-2010, 16:57
  4. Łemko Bury/opowiadanie
    Przez Jurko51 w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 05-04-2008, 22:45
  5. Rajd sierżantów. Tropem Szwejka
    Przez Henek w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 17-10-2005, 06:27

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •