Relacja ciekawa. Przypomniałem sobie jak kilka lat temu dwóch moich znajomych pojechało do Lwowa, jeden z nich pierwszy raz był na Ukrainie. Własnie on w okolicach Dworca Stryjskiego poszedł "załatwić się" w pobliskie krzaczki, tam ujął go milicjant i zaprowadził na posterunek znajdujący sie w budynku dworca. Postraszyli go i zabrali paszport, i teraz najlepsze: w paszporcie znajdował się banknot 50$, milicjant zabrał go, po czym z kieszeni wyjął 10$, włożył do paszportu i oddając go powiedział, że wymierza mandat w kwocie 40$. Taki to był pierwszy kontakt chłopaka z ukraińską rzeczywistością.
Podczas kilku pobytów we Lwowie stwierdziłem, że najgorzej jest w okolicy dworców i zabytków, przy których pojawiaja sie polskie wycieczki. Sporo tam oszustów, naciagaczy i Polaków(?) liczących na litość. Tak samo jest w innych miastach (Drohobycz, Sambor, Kamieniec Podolski).
Ciekawe jakie były Wasze wrażenia z Czarnohory, sporo turystów jest zawiedzionych, wyobrażają sobie jakieś dzikie, odludne góry, tymczasem okazuje się, że wcale takie nie są. Ja należę do tych szczerze zauroczonych, grań czarnohory przeszedłem tylko raz i z checią wybiorę się tam w przyszłości.