Michał:
Zaraz, zaraz.(...) Rzeczywiście tego samego dnia z rana wyjechałem z Jabłonek - niestety sytuacja wymusiła takie a nie inne wyjście. Pogoda także miała w tym swój skromny udział. Szkoda, że dzien wcześniej nie zdecydowaliście się na krucjatę (...)
My u Ciebie byliśmy w niedzielę, a Szefowa powiedziała, że wyjechałeś w piątek.
Tak więc nawet wyprawa o dzień wcześniejsza nie doprowadziłaby do spotkania.
Zresztą dzień wcześniej był dyżur w Dwerniku i to Ty powinieneś tam przyjechać, jeśli faktycznie byłeś jeszcze w Bieszczadach.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Michał:
No to może Aleksandra. Bo ja na pewno nie.A krucjata nie udała się zapewne dlatego, że ktosik miał niecne zamiary.
Zakładki