Cześć :)
Nie mam czasu aby śledzić wszystkie posty w tym wątku więc napisze co myślę na temat szlaku na Kińczyk, a jeśli powtarzam cudzą argumentację, to znak, że nie jestem sam i dobrze...
Tak więc:
- PN został powołany do ochrony walorów przyrodniczych danego terenu
- walory przyrodnicze są zagrożone przez ludzi (przede wszystkim)
- PN wyznacza i wpisuje do planu ochrony tereny najcenniejsze, a także wyznacza sieć szlaków tak, aby uwzględnić racje przyrody, autochtonicznej gospodarki i turystyki
- naciski kogokolwiek na zmianę sposobu ochrony cennych terenów nie odniosą skutku o ile na takie zmiany nie wyrazi zgody Rada Naukowa PN-u, Derektor PN-u, miejscowy konserwator przyrody, minister środowiska
- ten system zapór ma służyć powstrzymywaniu gigantycznej fali ludzi, która zalałaby i bezpowrotnie zniszczyła owe chronione walory
- przeciętny turysta nie musi się znać na walorach, jeżeli nie chce, ale musi uznać, że zakazy są i ma się do nich stosować. Ba, musi wiedzieć choćby tyle, że obecność turystów jest zjawiskiem silnie zaburzającym ekosystemy przyrodnicze, choć pozornie nie widać tego ze ścieżki, którą idzie.
- nasze marzenia, by zdobyć jeszcze jeden wierzchołek w np. BdPN-ie są z punktu widzenia ochrony przyrody niebezpieczne dla tejże przyrody, bo w konsekwencji walka o ich urzeczywistnienie prowadzi na dłuższą metę do zniesienia zbawiennych dla przyrody zakazów
- jeżeli mam się uważać za miłośnika jakiegoś regionu, to uznam również i to, że jakaś część tego obszaru jest dla mnie zamknięta z powodów, o których wcale nie muszę wiedzieć, a przynajmniej wiem tylko tyle, że służą temu regionowi
- jeżeli nie uznaję takich restrykcji ochronnych, to tym samym przestaję należeć do grona wielbicieli, a zaczynam podpadać pod kategorię egoistycznych eksploatatorów tego terenu.
I wcale nie trzeba uważać przy tym wszystkim, że ślepo podporządkowuję się zakazom. Jeśli chcę to mogę powiększać swoją wiedzę o tym dlaczego gdzieś coś zamknięto dla mych szacownych stóp i zauważyć być może, że racje 'ochroniarskie' rzeczywiście istniały.
Nie jestem zwolennikiem (i derekcja BdPN-u też, jak sądzę) nadmiernej restrykcyjności w stosowaniu zakazów. W końcu na Kinczyk, jak kto chce, to pozwoleństwo dostanie.
Moim zdaniem wydawanie pozwoleń jest rozsądną formą kontroli ruchu turystycznego w tym obszarze Parku. Nie widzę też żadnego powodu, dla którego PN powinien otwierać tam szlak turystyczny. Zjawisko stonki istnieje - dlaczego ma ona panoszyć się wszędzie?
Apel końcowy:
Masyw Kińczyka i kilka szczytów w okolicy Tarnicy, to jedyne połoninne wierzchołki w polskich Biesach, po których nie drepcą tabuny ludzi. W imię właśnie naszej miłości do gór przestańmy się dopominać o zmianę tego stanu rzeczy....




Zakładki