Niestety zawiozłem tam tylko Ryśka. W drzwiach spotkaliśmy się z Ryszardem Szocińskim i jego synem /chyba Wojtkiem/.Oni spalili po fajce. Posluchaliśmy kolędy Cicha Noc i weszliśmy do środeczka. Na Dzień Dobry dostaliśmy po browarku. Ja niestety nie bylem tam długo i wróciłem do Perełki. Wiem jednak, że o godzinie 4 rano impreza ta zamieniła sie w dyskotekę. Następnego dnia nie widzialem ani Burego ani największegio Tfu rcy bieszczadzkiego Ryśka Szocinskiego.Zamieszczone przez długi
Aha. W piątek w Lesku przemknął mi przed maską Bodzio. Nic sie ten tasiemiec nie zmienił
Niestety nic nie wiem więcej na temat tego co się działo w Biesisku
Zakładki