30 grudnia. Postanowiłem połazić trochę po lakach dawnej wsi Bystre. Żeby moja ukochana żona, tez coś z wyjazdu w Bieszczad miała zabieram ja ze sobą. Oczywiście podjeżdżamy karawanem. Po drodze Renata, bo takie ma imię moja żona ( w tym roku obchodzimy „Srebrne Wesele”) zauważyła z drogi krzyż, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Pewnie, dlatego, że zawsze w tych okolicach przebywałem w takiej porze roku, kiedy było na drzewach i krzewach dużo liści. Z drogi ten krzyż jest wtedy niewidoczny. Czy ktoś z Was ma więcej wiedzy na temat tych biednych spalonych dusz?. Później podjechaliśmy do bazy studenckiej Rabe. Na ten temat napiszę później jak trochę przyjdę do siebie. Wrażeń, co niemiara. Zjazd w dół do czynnej retorty i dalej po nogach. Kilkugodzinny spacer po łąkach i częściowo w lesie. Widoczność super. Widać piękną szadź na Chryszczatej i nie tylko. Wiem Jabolu, że tam wtedy byłeś. Niestety moja żona nie może już uczestniczyć w tak forsownych marszach. Próbowaliśmy znaleźć miejsce po cerkwi lub cmentarzu, ale się nie udało. Nie udało się nie tylko nam. W tym dniu szlajało się po tych łąkach kilka osób. Zastanawialiśmy się czy kopiec buraków wysypanych na polu to tylko niewinna forma dokarmianie zwierząt, czy wyrachowanie ludzi. W odległości około 100 m znajdował się ambona (wcale nie kościelna). Potem powrót na kwaterę. SMS od Jabola przyszedł niespodziewanie. Będę w Bacówce wieczorem. Odpisałem, że nie bardzo mam czas i że będę tam rano. Odpisał, że będzie robił szaszłyki. To przeważyło.. Postanowiłem kupić świece i zostawić je w bacówce. Pojechałem do Baligrodu i kupiłem. A jakże. Zagadka dla matematyków: jeżeli 1 świeca kosztuje 0.40 PLN to ile kosztuje całe opakowanie tzn. 8 świec? Odp. 8 świec kosztuje 3,30 PLN. Jestem poznaniakiem, ale staram się przełamywać stereotypy, jak mówi Rysiek Szociński i dlatego potraktowałem to jako nowy aksjomat matematyczny. Nie sprzeczałem się z Panią Sklepową CDN.
Zakładki