Strona 1 z 7 1 2 3 4 5 6 7 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 61

Wątek: Jak to baby wędrować chciały, czyli perypetie załogi "W

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie Jak to baby wędrować chciały, czyli perypetie załogi "W

    Niby prosta rzecz...poprostu zrelacjonować wyjazd.... a jednak, dla mnie to nie tylko rzeczy, które się wydarzyły, to mnóstwo myśli, rozmów, odczuć..... to wszystko tworzyłoby dopiero w całości relacje z wypadu Sylwestrowego... :) I tu pojawia się problem, gdyż jak tak wiele ogarnąć w kilku słowach... Jak to wszystko Wam przekazać... Nieosiągalne... .... Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie.. :) Życzę wytrwałości ... i cierpliwości :P

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie A miałam jechać sama...........

    Plan był dobry.... jadę sama do Wetliny, ze względu na wykruszenie się chętnych...... Cóż, plany ulegają zmianom, okazało się, że moje nawet diametralnym :)... pojawiłam się na Forum i na czacie.... :) I bum wszystko jak w kalejdoskopie :) ... Załoga "W" sie nagle i niespodziewanie miło powiększa... Ustalone zostało, po wielu rozmowach, negocjacjach, chwilach niepewności, iż jedziemy we cztery: jovanka, tutka, ja i pewna Ania ... a no i mały Antoś (syn pewnej Anki). Udaje się namówić jeszcze Jagne i Ewę Nattę . i wykorzystać Hero ... :D jako kierowcę oczywiście. :P

    Dnia 30 miesiąca grudniowego wyruszamy. Oszczędzę Wam porannych przygotowań babskich :P i ogólnej bieganiny wokół zapakowanego po brzegi brum bruma. Ważne jest, że w końcu zwarte i gotowe wyruszamy na trasę. Przywitała nas poranna mgła unosząca się złowrogo nad wstążką szosy i lekkie siąpienie, co raczej mówiąc szczerze, nie nastrajało zbyt optymistycznie, ale.... :) jedziemy w góry ... to wystarcza za wszystko ...

    I tu nastąpic powinna relacja drogggggggggi, ale .... spotkanie z Hero i Jagną .....zostało juz opisane, więc nie będę powielać ... :) ....mogę jedynie dodać, iz gdy Hero z Jagną odbierali Ewę Nattę od jaro, my własnie w innej cześći Rzeszowa, pochłaniałyśmy coś co było według nazwy Hot Dogiem .. :) ... W między czasie usiłowałam wytłumaczyć darbowi, który był już w Wetlinie, za którymi krzakami ma skręcić, aby dojechac do Bacy ... mniej więcej, w tym samym czasie wyruszylismy na południe ...... :)....

    Około godziny 14-tej dotarłysmy szczęśliwie do Bacy...... Ech .... Podwórko przykryte śniegiem... przekraczając próg, poczułam się jak w domu... Stanisław Stanisławowicz ... gorące powitanie .. uśmiechy, uściski i ogólne zamieszanie ... W końcu pada pytanie: "No dobra, ale gdzie są dziewczyny z Hero ?" Wyjechali przed nami z Rzeszowa... a tu ani widu ani słychu, telefony poza zasięgiem i lipa.... no nic czekamy i próbujemy się połączyć .... nareszcie połączenie z Ewą .... wybrali drogę przez UD i UG ...hm....

    I znów bacusiowa kuchnia, znów ten klimat, ten zapach palonego drewna i wspaniali ludzie dookoła.. i Biszkopt (cudny lablador) ... W końcu pojawił się Eryk (darb dla niewtajemniczonych) ... Hehe pierwsze spotkanie ... :) a tak jakbysmy się znali kope lat ... Po dwóch godzinach docierają nasze zguby .... oczywiście umęczone podróżą, tym bardziej, że zakładali łańcuchy zjeżdzając z serpentyn .... ( A mówiłam jedź przez Cisną :P ) ... Jak hurtem to hurtem, pojawia się też Pumsky, co by się przywitać ( znajomy tutki, pewnej Anki i mój - oczywiście biesowy) .... I zrobiło się gwarno i ludnie ... :) Aklimatyzowanie, rozpakowywanie i tak mi dobrze.....Darb z Jagną już gitary w dloniach, Ewa zasłuchana ... ja jak zwykle gdzieś w kuchni, krążę pomiędzy górą a dołem ...

    Wieczorne wyjście do "Mgiełki", gwar, tony młodych ludzi .........hm......... wszyscy upchnięci jak sardynki, ścisk okropielny i pośród tego chaosu jedna ława pod ścianą prawie pusta, Puma, Sadysta i Sowa .... miejsca na nas czekają ... :) ... Piwko z soczkiem ... po chwili dochodzi do nas pewna Ania z małym Antośkiem i Ewa Natta.. Sadysta preparuje coś, co szczerze wygląda drastycznie .... hm...i niby potem mamy to pić ... przeraża mnie ... .........posiedziały, popiły, powrót do chaty, kolejna zmiana planów... Ja z tutką decydujemy sie na wypad do Smereka, do znajomych Pumy .... zaliczyłyśmy jeszcze ognisko pośród śniegów z bandą poztywnie zakręconych biesołazów ... i pieczony bekon ... Niebo cudne, gwieździste ..... A potem juz tylko sen ....
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  3. #3
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie

    Widziałem, że robisz ładne zdjęcia. A teraz nic? Mieliśmy się okazję spotkać, ale co sie pdwlecze to nie uciecze. Też byłem w tym czasie w Bieszczadzie.
    pozdrawiam
    bertrand236

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie

    Dziękuję za komplement.. :) dot. zdjęć ... Fotki będę... post się buduje dopiero :) ...

    Pozdraviam i czekam na spotkanie ... :) ...

    PS. Jako, że byłam kierownicą, dnia pierwszego zdjęć nie ma :P, aparat (o głupoto kobieca) zapakowałam szczelnie, aby oczywiście nie doznał obrażeń i w związku z powyższym zdjęć do aktualnie opisanego etapu brak :(

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie I tu się zaczynają serpentyny .....

    Dzień drugi .... 31 grudnia... ranek....wydawać by się mogło, ze powinien być ciężki ... a nie był. Fenomenem spania u bacy jest zjawisko nagłego przebudzenia wszystkich jednocześnie.... (wyłączając Antka, który wypiąwszy się na nas, spal dalej)... Gramoląc się ze śpiworów, układamy plan taktyczny na dzień dzisiejszy ..... Jovanka z Jagną wybierają sie na Caryńską, Darb z Ewą też sie gdzieś wybierają.... My niestety, ze względu na towarzystwo małego wybieramy dzień lajtowy ...czyli spacerek od Bereżek do Koliby... poprostu w odwiedziny do naszej Łapeczki (czyt. Marysia z Koliby) .... Plan ustalony, zabieramy dziewczyny ze sobą i podwozimy je do Przełęczy Wyżniańskiej........potem odbieramy je w Ustrzykach Górnych.....

    Śniadanie ........ takich śniadań nie ma nigdzie indziej na świecie, jak wielka rodzina, każdy dorzuca co ma dobrego .... oczywiście ogromne ilości czosnku ........... mięsko, serki, ogóreczki no wszystko czego dusza głodna, zapragnąć może ..... i na koniec zaaaaaaaaaaapienanki :D takie na bukowej desce, takie biesowe, dzieło wielu rąk ... :) pyszności znikają szybko....

    Posilone, ogacone, z zapasami batoników i innymi różnościami bliżej nieokreślonymi i prawdopodobnie całkowicie zbędnymi pakujemy się do autka ...( pragnę wpomnieć o barwie owego pojazdu, gdyż bardzo mnie ujmuje ten majtkowy fiolet :D, szumnie zwany wrzosowym .... ) Lekki mrozik, słońce nieprzerwanie próbuje się przebić przez dość gęstą zasłonę z chmur, która tak szczelnie otluliła góry me kochane ... Ruszamy ....... wszystko takie ciche, pobielone, tak jakby namalowane ... Mijamy Górna Wetlinke i powoli, lecz nieprzerwanie pniemy sie dalej... do czasu.....

    Mijamy znak serpentyny z lekkim niepokojem wtaczamy się na pierwszy , potem drugi i trzeci zakręt........ no i tu powstaje problem....... majtkowy brum brum , nie chce dalej ... a nawet bardziej chce do rowu, niz gdziekolwiek indziej ... .... kilkanaście metrów za nami, poniżej zakrętu, ludzie już zakładają łańcuchy .... źle oj źle .... szybka decyzja... Jagna i Jova zaczynają wędrówkę już tutaj..niestety, my wybieramy droge na około ... Dziewczyny poszły, a Kasia czyli ja duma sobie, jak tu taką kolumbryną zjechać tyłem z trzech zakrętów po lodzie ... Nagle telefon od darba .... z dziwnym pytaniem , gdzie jesteśmy? .... No ja to gdzie... na zakręcie :D
    Nadciagają posiłki ... Eryk z Ewą... podążają w naszą strone ..... :) busem, w którym przez CB usłyszeli wiadomość o zablokowaniu serpentyny przez dwie baby ( wogóle nie wiem o czym mowa, jak ktoś bardzo chciał to przejechał obok ) .... niewiedzieć czemu pomyśleli o nas..... :P.... Sytuacja natomiast rozwijała się z minuty na minutę .... kolejne samochody. które dobijały do serpentyn zawracały z lękiem w oczach kierowców, bądź też próbowały walczyć, co zawsze kończyło się łańcuchami ... A ja sobie się toczyłam do tyłu w bliżej nieokreślony sposób .... .... ale z jakim wdziekiem :P ... Mała przerwa, dojechali już E+E .... darb obdarowuje mnie i tutkę batkonikami, nie bardzo wiem, czy na poprawę humorku, podbudowanie, czy zajęcie uwagi czymś innym niż grubością lodu pod oponkami :) Na tusie podziałało .... wsuwając batonika, całkowicie zapomniała się w słodyczy ... .... mnie rozbolał ząbek :P ... Ze wsparciem darba poszło sprawniej i po szybkiej nawrotce, pojechaliśmy do UG trasą na około ... .....

    Cóż za diametralna zmiana dookoła...... pikna "wiosna" skąpana w cudnym słońcu, nawet grama lodu czy sniegu ....
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar Duch_
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    193

    Domyślnie

    Kasiu tak trzymać. Mnie sie podoba. Relacja z humorem i "jajem" Czekam na więcej. Duch. :P
    Moje są góry, górki i góreczki:)

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie

    Pisz , pisz . Lubię Cię.... .

    czytać.


    Pozdrawiam

    PF

  8. #8
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie Bereżki ...

    Bereżki .... zawiane, szare i nijakie ...... głowe urywa ..... pakujemy zakupy dla Maryś ... też sobie zażyczyła ... ech, dwie paczki sztucznych ogni ... ...przypinamy je do plecaka tutki.. wyglada jak kombandos bojowy w pełnym rynsztynku ..... hehe.....ruszamy szlakiem... ech, w końcu ... deszcz siąpi w twarz... nieprzyjemnie... ale brniemy do przodu, byle do granicy lasu ...

    W lesie lepiej, ciszej ....wyciągam aparat ... ... zobaczymy co to za ustrojstwo ... zostaję z tyłu .... ja raczej typ samotnika, jesli idzie o włóczęgę po górach ...
    Idę i patrzę... i widze takie różności... sople na lisciach fantazyjnie zwiniętych nad potokiem, igiełki z lodu w odcisku czyjegoś buta i niebo..... i cuda, cudeńka dookoła .... kilkoro ludzi na szlaku, schodzi w dół... poszli....wracam do zdjęć... znów wisze nad potokiem..... ech, kolaniska mam juz calustkie mokre, ale jak mi dobrze :) ...

    .................................................. ...................
    http://forum.bieszczady.info.pl/bieszczady1775.html
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  9. #9
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie

    Niestety trzeba przyspieszyć .... .... powoli zmniejszam odległośc z "moimi" ... ech, niepoczekali... poszli górą .... :P to ja na skróty...przy okazji popstrykam jeszcze kilka zdjęć :) .... przedzieram sie przez wąwozy, które jednak lepiej pokonywało się jesienią ...teraz zasypane i niegościnne ... jeszcze chwilka i wyłania się przede mną Koliba :)... tuptam sobie u jej podnóża ... (pełna optymistycznych nadziei na herbatke), a tu jakoś tak dziwnie i niespodziewanie zmienia mi się płaszczyzna..... aaaaaaaa błockoooo.... zaliczam dwumetrową jazdę w dół w różnych niewyobrażalnych pozycjach , jednakże łapię pion ... :P.... ubłocona po kolana , pakuje sie z radością na schody...
    Łapeczka moja kofana.... :)...Koliba pełna.... a ja i tak na tarasie .... :) ja tu strasznie lubie................być.. :)

    .....bo tu jest mój wiatr.......
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  10. #10
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie

    Ale mi się oberwie .... Siedzimy sobie z Marysią, kulturalnie dokarmiając raczka.... :) delektujemy się lekkim wiatrem i przerwą w siąpieniu :)... Pojawiają się moje zguby :D , z oczywistym znakiem zapytania na twarzy... w jaki sposób będąc ostatnią, siedzę sobie i czekam :)... ech, czary ... ... Znów dopadli Maryśkę, uduszą dziewuchę noooo.. ... idziemy na herbakę, ogrzać się i wysuszyc, różne mokre cześci .... (zależy jaką opcję "lotów orlich" wybrano... :) )....
    Dobrze nam...ogień usypia, lekkimi trzaskami w kominku, czajowe ciepelko rozlewa się po ciałku ... jak słodko...
    Niesety, darb wybija nas z błogostanu... czas się zbierać... ech...kiedy znów tu będziem... już tęsknimy....

    No i zaczeła sie biesowa jazda w dół bez trzymanki .... wybralismy skrót .... Antek udaje mojego satelite (wrrr, hm, czy będzie to złosliwe jeśli podstawie mu nogę ?... ) ..... tuptamy przez kolejne wąwozy... dochodzimy do głebokiej rozpadliny (cudne miejsce) ... po przeciwnej stronie potoku..czeka na nasze przejście grupka trzech osób :) ...wszyscy staramy się sprawnie przedostać w miarę suchą noga na drugi brzeg ... pewna Anka, usiłuje przetachac Antośka na druga stronę...lecz jej potomek, nie robiąc sobie nic z wysiłku swej rodzicielki, właśnie dojrzał obiekt do podziwiania w postaci sopla, usytuowanego w centrum potoku... z dziką radością wije się , drąc się w niebogłosy: " Mama, mama patrz jaki sopel!!!!!!!" i tak w kółko ... heheh Anka nie wytrzymała... ( musze to zacytować w całości)... "Tak synku widzę, zajebisty kur*a sopel" ...chwilka konsternacji, po czym spłoneła czerwienią strażacką... wszyscy zgromadzeni dookoła, łacznie z przeprawiającymi się na druga stronę, zaczęli praktycznie tarzać sie ze śmiechu :) :D :D :D ..

    Heh, zmieniamy konfiguracje.. Antek idzie za mną... mi się nie wywinie ... sprawnie brniemy do przodu .... hm.... coraz więcej lodu.... nasza grupka się rozciąga ....Ewa z Erykiem wydarli jak dwie gazele, ja się moruje z latającym Antkiem, a tutka i pewna Anka udają pingwinki gdzieś na szarym końću :)... No i teraz się przyznam zaliczyłam glebe... ale w stylu alpejskim... z półsaltem i ćwierćobrotem :P... ku dzikiej radości mego 6-letniego towarzysza.... małe diable... nie pociesza mnie fakt, że on zaliczył juz z 50 razy bliskie spotkanie z matką glebą ... Obolała i z mokrym zadem docieram do autka ... ech.... pakujemy swoje zgrabiałe członki do środka i w drogę ...

    Ustrzyki Górne .... dziewczyny już zeszły z Caryńskiej ... mamy się spotkać w Zajeździe ... tutka z Anką i małym diablęciem dopadły do baru ... cierbatka.... :D ... ja z Ewą i darbem, czekamy na zewnątrz ... w końcu pod eskorta mania i Tarninki, dobijają do nas nasze dzielne dziołchy :D :D :D .... Umęczone i szczęśliwe jak osiołki ( pytanie czy z powodu dotarcia cało do UG, czy z faktu zdobycia Caryńskiej... ja się przychylam do obu naraz :D)... Dziewczyny udają się z resztą na górę ... ja wracam do baru ...nie wiem co sie działo na górze :), ale sufit drżał ...

    Nadeszła pora ..... załoga UG.. ruszyła w kulig ( dokładnie to wozem po szosie z braku odpowiedniej ilości śniegu, jak mniemam :P)... a my obstąpiliśmy majtkowy (czyt. samochód) i podjeliśmy dyskusję jak wpakować w niego 7 osób i małe diablę :).. padały przeróżne pomysły i konfiguracje... :D ja się o swoje miejsce szczerze nie bałam hehe , lecz stanowczo odrzuciłam pomysł dwóch osób w bagażniku .... ... piętrowo proszę Państwa piętrowo ... i się upchneli... buhahahaha... ta....no to ruszamy w drogę do Wetliny ... po jakichś 20 minutach jazdy.... ..... dobrywieczór... Straż Graniczna.... kontrola drogowa ... Pan widząc zawartosć majtkowego...zadał mi bardzo rzeczowe pytanie : " czy Pani wie, że Pani ma za dużo osób w samochodzie?" otrzymał bardzo rzeczową odpowiedź z pełnym usmiechem numer 55 "Niemożliwe".... po krótkiej dyskusji i ustaleniu, iż Pan ma rodzinę w Wadowicach :) o tym samym nazwisku co moje .... pojechali my dali...... ech, droga była długa i niewiedzieć czemu niewygodna :P... ale dotarliśmy...jak bum cyk cyk dotarliśmy cało do bacusia .....
    Załączone obrazki Załączone obrazki

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. "Wysłowienie Niewysłowionego", czyli Bieszczady i Metafizyka
    Przez Aragorn w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 28-09-2012, 20:39
  2. "Szarik" czyli moja najfajniejsza przygoda w pociagu :))
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 22-12-2011, 21:04
  3. Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-08-2010, 20:53
  4. Brama Bieszczad, czyli jak dojechać?
    Przez poorbuba w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post / autor: 30-01-2009, 17:06
  5. prośba - jak wmontować załącznik
    Przez zakapiór w dziale Techniczne
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 17-12-2006, 21:09

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •