Pokaż wyniki od 1 do 10 z 61

Wątek: Jak to baby wędrować chciały, czyli perypetie załogi "W

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar kobieta_bieszczadzka
    Na forum od
    11.2004
    Rodem z
    to tu ... to tam ...
    Postów
    1,099

    Domyślnie

    Ale mi się oberwie .... Siedzimy sobie z Marysią, kulturalnie dokarmiając raczka.... :) delektujemy się lekkim wiatrem i przerwą w siąpieniu :)... Pojawiają się moje zguby :D , z oczywistym znakiem zapytania na twarzy... w jaki sposób będąc ostatnią, siedzę sobie i czekam :)... ech, czary ... ... Znów dopadli Maryśkę, uduszą dziewuchę noooo.. ... idziemy na herbakę, ogrzać się i wysuszyc, różne mokre cześci .... (zależy jaką opcję "lotów orlich" wybrano... :) )....
    Dobrze nam...ogień usypia, lekkimi trzaskami w kominku, czajowe ciepelko rozlewa się po ciałku ... jak słodko...
    Niesety, darb wybija nas z błogostanu... czas się zbierać... ech...kiedy znów tu będziem... już tęsknimy....

    No i zaczeła sie biesowa jazda w dół bez trzymanki .... wybralismy skrót .... Antek udaje mojego satelite (wrrr, hm, czy będzie to złosliwe jeśli podstawie mu nogę ?... ) ..... tuptamy przez kolejne wąwozy... dochodzimy do głebokiej rozpadliny (cudne miejsce) ... po przeciwnej stronie potoku..czeka na nasze przejście grupka trzech osób :) ...wszyscy staramy się sprawnie przedostać w miarę suchą noga na drugi brzeg ... pewna Anka, usiłuje przetachac Antośka na druga stronę...lecz jej potomek, nie robiąc sobie nic z wysiłku swej rodzicielki, właśnie dojrzał obiekt do podziwiania w postaci sopla, usytuowanego w centrum potoku... z dziką radością wije się , drąc się w niebogłosy: " Mama, mama patrz jaki sopel!!!!!!!" i tak w kółko ... heheh Anka nie wytrzymała... ( musze to zacytować w całości)... "Tak synku widzę, zajebisty kur*a sopel" ...chwilka konsternacji, po czym spłoneła czerwienią strażacką... wszyscy zgromadzeni dookoła, łacznie z przeprawiającymi się na druga stronę, zaczęli praktycznie tarzać sie ze śmiechu :) :D :D :D ..

    Heh, zmieniamy konfiguracje.. Antek idzie za mną... mi się nie wywinie ... sprawnie brniemy do przodu .... hm.... coraz więcej lodu.... nasza grupka się rozciąga ....Ewa z Erykiem wydarli jak dwie gazele, ja się moruje z latającym Antkiem, a tutka i pewna Anka udają pingwinki gdzieś na szarym końću :)... No i teraz się przyznam zaliczyłam glebe... ale w stylu alpejskim... z półsaltem i ćwierćobrotem :P... ku dzikiej radości mego 6-letniego towarzysza.... małe diable... nie pociesza mnie fakt, że on zaliczył juz z 50 razy bliskie spotkanie z matką glebą ... Obolała i z mokrym zadem docieram do autka ... ech.... pakujemy swoje zgrabiałe członki do środka i w drogę ...

    Ustrzyki Górne .... dziewczyny już zeszły z Caryńskiej ... mamy się spotkać w Zajeździe ... tutka z Anką i małym diablęciem dopadły do baru ... cierbatka.... :D ... ja z Ewą i darbem, czekamy na zewnątrz ... w końcu pod eskorta mania i Tarninki, dobijają do nas nasze dzielne dziołchy :D :D :D .... Umęczone i szczęśliwe jak osiołki ( pytanie czy z powodu dotarcia cało do UG, czy z faktu zdobycia Caryńskiej... ja się przychylam do obu naraz :D)... Dziewczyny udają się z resztą na górę ... ja wracam do baru ...nie wiem co sie działo na górze :), ale sufit drżał ...

    Nadeszła pora ..... załoga UG.. ruszyła w kulig ( dokładnie to wozem po szosie z braku odpowiedniej ilości śniegu, jak mniemam :P)... a my obstąpiliśmy majtkowy (czyt. samochód) i podjeliśmy dyskusję jak wpakować w niego 7 osób i małe diablę :).. padały przeróżne pomysły i konfiguracje... :D ja się o swoje miejsce szczerze nie bałam hehe , lecz stanowczo odrzuciłam pomysł dwóch osób w bagażniku .... ... piętrowo proszę Państwa piętrowo ... i się upchneli... buhahahaha... ta....no to ruszamy w drogę do Wetliny ... po jakichś 20 minutach jazdy.... ..... dobrywieczór... Straż Graniczna.... kontrola drogowa ... Pan widząc zawartosć majtkowego...zadał mi bardzo rzeczowe pytanie : " czy Pani wie, że Pani ma za dużo osób w samochodzie?" otrzymał bardzo rzeczową odpowiedź z pełnym usmiechem numer 55 "Niemożliwe".... po krótkiej dyskusji i ustaleniu, iż Pan ma rodzinę w Wadowicach :) o tym samym nazwisku co moje .... pojechali my dali...... ech, droga była długa i niewiedzieć czemu niewygodna :P... ale dotarliśmy...jak bum cyk cyk dotarliśmy cało do bacusia .....
    Załączone obrazki Załączone obrazki

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. "Wysłowienie Niewysłowionego", czyli Bieszczady i Metafizyka
    Przez Aragorn w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 28-09-2012, 21:39
  2. "Szarik" czyli moja najfajniejsza przygoda w pociagu :))
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 22-12-2011, 22:04
  3. Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-08-2010, 21:53
  4. Brama Bieszczad, czyli jak dojechać?
    Przez poorbuba w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post / autor: 30-01-2009, 18:06
  5. prośba - jak wmontować załącznik
    Przez zakapiór w dziale Techniczne
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 17-12-2006, 22:09

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •