Pokaż wyniki od 1 do 7 z 7

Wątek: Tak bylo dwa lata temu

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar iza
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    okolice Gdańska
    Postów
    710

    Domyślnie Tak bylo dwa lata temu

    Tak sobie dziś szukam w kompie wzoru na pismo ,co je trzeba pilnie napisać no i znalazłam coś co kiedyś napisałam .....................
    wieć myśle sobie wyśle a co mi tam .............

    Boże drogi zgodził się , a nagadał się.. a to że daleko , a to że pieniędzy nie za dużo mamy , a to znowu że się umęczy a odpocząć by chciał .
    Argumenty jakbyśmy się w podróż do okoła świata wybierali a to przecież tylko Bieszczady 800km , 12 godzin i jesteśmy .
    Oj dziwny, dziwny ten mój mąż w zeszłym roku jak planowaliśmy urlop to wymyślił że albo jedziemy w Bieszczady , albo wcale .
    No i co przy takim wyborze – wiadomo pojechaliśmy w Bieszczady.
    Co nieco się rozejrzeliśmy , coś nieco zobaczyliśmy no i wpadliśmy
    ja na całego on trochę .
    A w zasadzie czy to ważne ....., teraz ważne jest aby się nic nie zmieniło ,
    nie wyskoczyły żadne nie przewidywalne zdarzenia , i inne takie osobliwości których przez dwa miesiące może się zdarzyć niemało .

    Uf jest początek lipca i jak dotąd spokój ,wszystko wskazuje na to że
    może się udać – dwa tygodnie urlopu w Bieszczadach .
    Zaczynam robić plany , moja zeszłoroczna mapa cała biedna przetarta ,
    chyba trzeba kupić nową , a przy okazji nowy przewodnik też się przyda .
    No dobra pogrzebie trochę w internecie może znajdę coś ciekawego . Tak sobie wpisuję Bieszczady w przeglądarkę i przeglądam co też ludziska ciekawego o Bieszczadach wypisują .
    Jest tego całkiem nie mało , wieczory spędzam przy kompie skacząc ze strony na stronę . Ze wzmożoną siła wracają zeszłoroczne wspomnienia , zaczynam odliczać dni .


    Połowa lipca a ja mam wszystko gotowe , rezerwacje opłacone , samochód po przeglądzie . kupione co trzeba ,każdy dzień zaplanowany .Śmieją się znajomi że mi na głowę padło z tym planowaniem a ja wiem swoje . Nie żebym taka porządna znów była o nie ,nie , tylko po co w Bieszczadach mam się zastanawiać gdzie się wybrać , tam będzie szkoda czasu na takie sprawy , każdą godzinę muszę wykorzystać – a bo to wiadomo kiedy znowu pojadę .

    No jest -trzeci sierpnia i wszystko gotowe , nie tak znowu łatwo to przyszło .
    Jest w porządku, choć nie mogę powiedzieć że chwil zwątpienie nie było.
    Były , były jak najbardziej i to wcale nie mało , był momenty że mi się urlopu odechciało w nawale tego wszystkiego co nadrobić było trzeba .
    Zrobiłam wszystko a teraz drzwi zamykać i jechać .


    No i jedziemy.. samochód załadowany ,klapa od bagażnika nie chce się domknąć , nadkola przy wybojach obcierają o koła , upał niesamowity a my
    cieszymy się jak dzieci .
    Piąta rano , każdy rześki , wyspany i radosny , gdzie tu mowa że nie lubią wcześnie wstawać jak się okazuje to są ranne skowronki .

    Po dziesiątej a Warszawa już kawałek za nami ,czyli już blisko ,trochę ponad 400 km i będziemy na miejscu .
    Piętnasta i jak zwykle błądzimy w Rzeszowie , czy z tego miasta nigdy nie uda się wyjechać normalnie – nam chyba nie .
    No i dobra , jedziemy dalej teraz dojechać do Sanoka a potem już „ z górki”
    Oj co za droga czym bliżej tym dłużej , wszyscy zmęczenie , skostniali jacyś tacy się robią i humory już nie te . Tankowanie w Sanoku trochę nóżki rozprostowujemy i już , już koniec drogi jesteśmy w Bukowcu .

    Bagaże rozładowane , po jedzonku i prysznicu wszyscy jakby odżyli , nikt nie jest zmęczony- pewnie to te bieszczadzkie powietrze tak dobrze na nas podziałało . Jest osiemnasta więc wybieranie się gdzieś nie bardzo ma sens , ale nic w dole za domem mamy Solinkę .
    Nie bardzo przygotowani do spotkania z kamienistą rzeką i tak dajemy jej radę ,w butach robimy sobie spacerek skacząc po kamieniach w górę rzeki .
    I tu pierwsze piękne bieszczadzkie chwile, zachodzi słońce i nie tyle sam zachód budzi w nas jakieś specjalne emocje co z wolna zapadający zmrok .
    Jest pochmurnie , siedzimy na kamieniach i obserwujemy jak powoli ciemność wkrada się w nurt rzeki z wolna tonąc w jej odmętach , zlewając się z nią w jedno . Budzi się jakiś obcy nam nastrój , czuć dziwną powagę , grozę tej chwili . Jest cicho i tylko rzeka w swym bystrym nurcie z łoskotem przedziera się przez kamienie . Zapadający mrok zmusza nas do drogi powrotnej .

    Wtorek na dziś nic szczególnie ciekawego nie zaplanowałam , objeżdżamy
    Bieszczadzkie obwodnice , Na początek jedziemy do Polańczyka , wiem że tam na pewno złapię zasięg GPRS, a muszę wypełnić obowiązki służbowe .
    Na ławce nad zalewem organizuję sobie tymczasowe stanowisko pracy .
    Jest dziewiąta rano , słoneczko z góry uparcie świeci w monitor komputera
    co powoduje iż nie widać obrazu . Mój mąż wpada na pomyśl zrobienia parawanu z ręczników kąpielowych i w tym dziwnym namiocie trzymanym przez męża i dzieci udaje mi się nawiązać łączność z bankiem .
    Z Polańczyka jedziemy do Soliny na tamę , mino dużej ilości turystów bez większego problemu lokujemy samochód na parkingu – oczywiście płatnym bo innych tu nie ma .
    Tama robi wrażenie na dzieciach , młodsza córka jest szczególnie zachwycona wesołym miasteczkiem , starsza straganami z pamiątkami .
    My zwracamy uwagę że coś jest nie tak z rybami których w zeszłym roku było zdecydowanie dużo więcej . Z ulgą opuszczamy Solinę gwarną jak Krupówki i deptak w Sopocie , jedziemy do pobliskiej Bóbrki .
    Bóbrka to dla nas miłe wspomnienia z minionego lata którymi chcemy podzielić się z dziećmi . Naszym punktem docelowym jest tu kamieniołom .
    Wspinamy się na szczyt z którego rozpościera się wspaniała panorama .
    Niestety choć pogoda piękna widoczność jest jednak ograniczona .
    Mino wszystko jesteśmy zadowoleni pierwszy „szczyt” zdobyty .
    Muszę jednak przyznać iż z naszą kondycją jest gorzej niż źle . Miesiące siedzenia przy biurku i w samochodzie teraz dały o sobie znać .
    Z wolna zaczynamy być głodni więc decydujemy się na odwiedzenie Czarnej
    Górnej gdzie lubiliśmy w zeszłym roku jadać obiadki .
    No i tu spotyka nas nie miła niespodzianka , nasz ulubiony lokal ma nowego dzierżawcę . Są jednak placki po bieszczadzku i ruskie pierogi
    Ale jakość to niestety już nie ta , a i kelner o manierach z Mariota też już nie pracuję . Oj jak bardzo jesteśmy zawiedzeni .
    Moja rodzinka jest już zmęczona taka całodzienna jazda też daje trochę w kość , chcą wracać do Bukowca . Ale nie , nie ja gorąco protestuję , wiedząc że najprawdopodobniej już tu nie będziemy chce jechać do Bystrego i Michniowca . Mino niechęci z ich strony jednak jedziemy .
    Cerkiew w Bystrym to jedno z moich bieszczadzkich miejsc .
    Mimo tego iż wieś zamieszkują ludzie nie spotykamy tu nikogo ,
    Cisza, spokój , zachodzące słońce ostatnimi promieniami oświetla kopułę cerkwi która miejscami robi się czerwona . Nie widać teraz że jest stara i tylko częściowo odnowiona , mamy wrażenie że jest pokryta miedzią , wygląda dostojnie i pięknie .Ciekawi mnie czy zaszły w jej wnętrzu jakieś zmiany , nie mając innej możliwości zaglądam przez dziurkę od klucza , nie widać jednak nic , znajduję okienko przez które choć widać nie wiele widzę iż istotnych zmian wewnątrz cerkwi nie ma . Na ścianach wiszą zdjęcia te same co w zeszłym roku a i bałagan chyba też jest ten sam .
    Dojeżdżamy do Michniowca i tu cerkiew otoczona nowym płotkiem , w dzwonnicy nowe okna .
    Jest około siedemnastej i znów jesteśmy zaskoczeni ciszą i spokojem który także i tu panuję .
    Niestety nasze dzieci – szkodniki skutecznie potrafią zakłócić nawet najlepszy i najbardziej wzniosły nastrój , decydujemy się na powrót .
    Po drodze ostatni punkt dzisiejszego dnia –most na Sanie w Studennym
    Tu jak zwykle trochę ludzi ale mimo wszystko spokój . Zaskakuje nas iż szlaban na moście w kierunku Sękowca jest otwarty .Co jakiś czas przez most przejeżdżają samochody i po pewnym czasie wracają , domyślamy się że jadą do punktu widokowego . Znak zakazu wjazdu przy moście stoi jak stał. Mąż z dziećmi idą pochodzić po wodzie ja siedzę sobie na moście ,rozmyślam nad jutrzejszym dniem , co okazuje się bezcelowe – moja rodzinka już zaplanowała .Do Tworylnego będziemy szli korytem rzeki -bo to przecież płytka woda , kamienie nie takie ostre jak w Solince no i będzie fajna droga tak idąc po wodzie .

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar hanka
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    warszawa
    Postów
    54

    Domyślnie

    no i bardzo dobrze, że wysłałaś
    pozdrówki
    h.

  3. #3

    Domyślnie

    Z wielką przyjemnością poczytałbym dalszą część...(w tym tekście był taki fajny klimat).

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,504

    Domyślnie

    Czekamy na relację z dalszej części urlopu.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  5. #5
    Ekspert Roku 2008 Awatar Jabol
    Na forum od
    12.2004
    Rodem z
    Stamtąd
    Postów
    1,096

    Domyślnie

    Tez czekam na dalszy ciag.Tym bardziej, że przerwałaś w momencie kiedy wybieraliscie sie w moje ukochane tereny - Dolinę Sanu...Czekam cierpliwie bo wiem jak to jest :D Sam jeszczę ciagne relacje z Sylwestra Pozdrawiam!
    ...jeno być niewidzialny jak Ten co mnie stworzył

  6. #6
    Awatar ELUSIA
    Na forum od
    02.2005
    Rodem z
    Żyrardów
    Postów
    18

    Domyślnie Tak było dwa lata temuJ

    Jak pozostali czekam z niecierpliwością an dalsze wspomnienia..Czytając je powracają własne.Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia we wrześniu w Bieszczdach :D

  7. #7
    Bieszczadnik Awatar iza
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    okolice Gdańska
    Postów
    710

    Domyślnie

    Przepraszam ze tak póżno , niestety neta mi odcieli ....no ale juz mam , krótko bo dalszy ciąg trzeba by dopisać ......... nie skończyłam tego niestety ......no ale może sie uda .....

    No i jest środa i idziemy korytem Sanu w gumowych sandałach , słoneczko grzeje wręcz niemiłosiernie , a więc ten pomysł z wodną drogą okazuje się nie taki całkiem zły . Ogólnie mówiąc idzie się całkiem łatwo - jak się patrzy gdzie się idzie , gorzej jak się nie pomyśli i wdepnie się w głębszą wodę , potrafi wtedy nieźle przymoczyć i wyjść z tego też nie jest tak prosto .
    Trzeba też uważać na kamienie pokryte mułem bo te są śliskie i o upadek nie trudno .
    Ta droga ma jedną wspaniałą zaletę , przez prawie trzy godziny nie spotkaliśmy żadnych ludzi i dopiero przy wyspie natknęliśmy się na trzech turystów ,co zresztą okazało się pomocne gdyż wskazali na zejście do Tworylnego .
    Oj jakie to było zejście .. bardzo brzydki , rozjeżdżony , błotnisty ślad traktorów którym podążyliśmy do góry .
    I tu dopiero się okazało jaki niemiłosierny upał panował tego dnia .
    Jakoś tak szliśmy pod górę...... i szliśmy.... i nikomu nie chciało się zmieniać tych wodnych sandałów na normalne buty . Po kilkunastu minutach doszliśmy do rozległej polany i tu ... patrzymy dwa traktory z niemiłosiernym hałasem koszą sobie trawę . Zaskoczenie było olbrzymie - dzikie pola bieszczad na których grasują traktory . Szczerze powiedziawszy to nawet zwątpiliśmy czy to aby na pewno tu zmierzaliśmy , czy może to inne miejsce ..
    Zatrzymujemy jeden traktor i pytamy o drogę do cerkwi , traktorzysta pokazuje nam szpaler drzew na drugim końcu polany , gdzie powinniśmy się skierować i ostrzega nas aby nie chodzić po świeżo skoszonej trawie z uwagi na żmije które po koszeniu trawy są nerwowe i mogą atakować .
    I nastraszył nas ten traktorzysta , wszyscy od ręki przypomnieli sobie
    o zmianie butów .
    Obeszliśmy dużym łukiem łąkę i dotarliśmy do wyniosłej alei dworskiej z niej do ruin strażnicy , cerkwi , dworu , stajni dworskich , – znaleźliśmy prawie wszystko to czego szukaliśmy . Nie dotarliśmy co cmentarza z uwagi na olbrzymie chwast które nas zniechęciły do przejścia .[/list]

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Tak daleko stąd, a tak blisko ...
    Przez don Enrico w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 215
    Ostatni post / autor: 04-09-2014, 21:39
  2. bylo sobie kino...
    Przez buba w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 01-07-2013, 22:39
  3. Napad (?) na pocztę w Lutowiskach 10 lat temu
    Przez Stały Bywalec w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 23-05-2006, 21:41

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •