Od dawna korciło mnie zadać to pytanie, nie wiem czy już było, jeśli nie to wpisuje sie jako pierwszy:
16 lat - 4 razy :D
pytanie oczywiście nie dotyczy mieszkańców Bieszczad
Pozdrawiam
Od dawna korciło mnie zadać to pytanie, nie wiem czy już było, jeśli nie to wpisuje sie jako pierwszy:
16 lat - 4 razy :D
pytanie oczywiście nie dotyczy mieszkańców Bieszczad
Pozdrawiam
1. Byłem n razy, w ciągu 3 lat. Mam 20. N jest 3 cyfrą ciągu Fibonacciego bez pierwszych dwóch wyrazów.
2. Jestem ciągle duchem, bo nigdy nie wróciłem.
3. Czy to jest pretekst do chwalenia się, czy do rozważań nad nieprzemijalnością Biechów. Bo jak 2 , to pytanie jest idiotyczne, zwłaszcza, że wiekszość ludzi tutaj to stare łazęgi.
Pozdrawiam z dalekiej północy,
Marcin.
W Bieszczadach jest się tylko raz, potem to się już tylko wraca.
Wraca , wraca . Nmkop ma rację ( w/g mnie )
Średnio 2 razy w roku przez ok 30 lat . Ale to nie jest ważne . Ważne po co .
Tam jest to wszystko co ja kocham
Pozdrawiam
PF
ja bylem 5 razy. gdybym mial mozliwosc jezdzenia tam czesciej to pewnie bym odwiedzal to miejsce kilka razy w roku.
stefankmiot
Właśnie...Pozatym jednostka " raz w Bieszczadach" jest zbyt niedokładna.Dla przykładu powiem że razu jednego w 1992 wpadlismy tu z Qmplem na 12 godzin poczym uznalismy że w takie upały nie da sie łazić i udalismy sie na autostopowy przegląd gór polskich :) Innym razem byłem cztery tygodnie i schudłem jak indyjski mnich bo oszczedzałem na jedzeniu żeby jeszcze nie wyjeżdżać z biesów Innym razem byłem cały rok bez przerwy na stażu w n-ctwie i to był jak narazie najpiękniejszy rok w moim życiu...Więc czy 12 godz, cztery tygodnie i rok to za każdym razem jest "raz"?Byłem wiele, wiele razy i tak zawsze liczy się ten następny- co wkrótce... :DZamieszczone przez nmkop
Pozdrawiam i do zbaczenia na szlakach i bezdrożach :D
...jeno być niewidzialny jak Ten co mnie stworzył
Tak długo jak Jabol to nie przebywałem w Bieszczadzie /rok/, bo nie miałem takiej możliwości. Zgadzam sie jednak z Jabolem, że liczy się ten następny raz. Może Jabolu już w lutym?
bogo9, czy mogłem Cię widzieć w Bieszczadzie w sierpniu ub. roku i to na rowerze?
Pozdrawiam
bertrand236
Ja też nie rozumiem co to znaczy "ile razy". Zwykle jeżdżę dwa razy do roku od 10 lat, ale np. przez ostatnie 2 lata byłem w Biesach dosyć często, czasem tylko na weekend, czasem na tydzień lub dwa i nigdy nie łaziłem po Górach tylko załatwiałem jakieś sprawy związane z Chatą... czy to też się liczy jako "raz" w Biesach? Raz razowi nie równy, choć z drugiej strony też jestem ciekawy czysto "socjologicznie" jakie bedą (jakie by) padały odpowiedzi na tak zadane pytanie...
"Bo najważniejsze to żeby być razem" :-)
Aktualnie - relacja z Azji Środkowej: http://blog.czajka.art.pl
http://www.otryt.bieszczady.pl
http://www.poema.art.pl/site/sub_6820.html
Pochodzę z Pogórza Dynowskiego, teren jest tam pagórkowaty. Zawsze dziwiło mnie co może być ciekawego w "męczącym" chodzeniu po takich i wyższych górkach. Bodaj 4 lata temu zacząłem zmieniać zdanie. Na początku była Krynica, okolice Dukli a po drodze dolina Osławy. W ubiegłym roku w połowie lipca służbowo dwa dni byłem w Polanczyku. Dziesięć dni póżniej pojechałem wcześnie rano do Wołosatego. Gdy znalazłem się na siodełku pod Tarnicą wiedziałem że to początek czegoś nowego w moim życiu. Potem wracałem tam jeszcze 9 razy. W tym roku będę niedługo miał więcej czasu niż w roku ubiegłym, więc zapewne tych " razów" będzie wiecej i po kilka dni. Mam stosunkowo niedaleko, 140 km do Ustrzyk Górnych." Dzięki " Bieszczadom po ponad 20 latach odwiedziłem w mojej rodzinnej wsi tereny położone "daleko od szosy", prawie zabłądziłem w lesie, w którym kiedyś znałem każdy krzaczek.
Pozdrawiam
naive
Masz kompleksy, facet? Czy moze Cie pogielo?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki