Pokaż wyniki od 1 do 4 z 4

Wątek: Bieszczadzki niedżwiedź

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie Bieszczadzki niedżwiedź

    Wołosate
    z ostatniej chwili :
    Bieszczadzki niedźwiedź poruszał się po zaśnieżonych polanach z furią i wściekłością kopiąc napotkane zaspy. Grożne pomruki i przekleństwa jakie wyrzucał z siebie przy rozbijaniu kolejnych zasp zaiteresowały zajączka na tyle że przezwyciężając strach postanowił podsłuchać. Skrył się za krzakiem obok przechodzącego niedżwiedzia i usłyszał jak ten ze złością mówił
    ... po cholerę piłem tą kawę we wrześniu


    .

  2. #2
    boochos
    Guest

    Domyślnie

    oboz w czarnej.
    godzina 5.00
    slychac przerazliwe krzyki od strony kuchni.......

    a to normalnie przyszedl sobie miś i nam wystraszył kucharki
    taki z niego drań!!

  3. #3
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie

    Spotkanie z "misiem" do częstych nie należy ( nim my go zobaczymy on o nas już dawno wie ) . Ale bywa - można go zaskoczyć . A jako że "silacz" i "ciekawski" różnie może się to skończyć .
    Wydarzylo się w Sękowcu . Albo koniec zimy albo wczesna wiosna . Znależli gawrę "misia" . Pewien osobnik ( "przyjezdny byl" - jak o nim mówiono ) postanowil zrobić mu zdjęcie jak sobie śpi . Niewiem czy po kawie byl "misio" ( lekki mial sen ) dość , że się obudzil . Zdjąl "fotografa" z drzewa i "ubil chlopa" ( tak to zdarzenie określili miejscowi ). Jakie "wyszly" fotki nie wiem . Wiem jedno - "fotograf" mial dużo szczęścia , że "misio" okladając go przewrócil twarzą w śnieg i "usiadl na nim" . Wtedy przestal krzyczeć ( no bo jak ? ) , "misio" "podumal" "podumal" i poszedl - może dalej spać ?.
    Inny "misio" notoryczny "lasuch" , często odwiedzal pewną pasiekę . Nadleśnictwo zawsze ( po ocenie szkód ) wyplacalo odszkodowanie . "Pszczelarzowi" to jednak nie wystarczalo . Postanowil sam oduczyć "lasucha" . Dokonal zakupu pewnej ilości petard od "ruskich" i otoczyl pasiekę "zasiekami" z tychże petard w przemyślny sposób lącząc je ze sobą . Po wizycie "lasucha" pasieka przedstawiala oplakany widok . Nie ostal się ani jeden ul . Z nadleśnictwa pojechali na wycenę szkód . Opowiadali - musial się miotać przerażony po calej pasiece ( petardy wybuchaly kolejno ) . Jednego byli pewni i próbowali tym pocieszyć strapionego "pszczelarza" - "misio" tutaj juz nie wróci .
    Innym razem wędkowalem na Sanie w Sękowcu . Już w sumie kończylem ale .... jeszcze jeden rzut , jeszcze ostatni raz .... decyzję zejścia z lowiska przyspieszylo pojawienie sie innego wędkarza . Wymiana powitań , grzecznościowe uwagi , na koniec życzenia "polamania" . Doszedlem do osady i niemal równocześnie przybiegl ów wędkarz - blady i roztrzęsiony . "Misio" też przyszedl na ryby i wystraszyl - "gonil pana" -dopytywalem sie glupio ( po latach to wiem ) - "nie wiem" - odpowiada zgodnie z prawdą ( nie oglądal się ) . Jakoś nie mialem odwagi aby iść i popatrzyć jak "misio" lowi .

    Kilka lat wcześniej widzialem ślady "misia" w tym samym miejscu ( "żwirowisko" - nazwa miejscowa ) . Szedlem na ryby ( :) ) raniutko i na gliniastym odcinku drogi ( w nocy padal deszcz ) zobaczylem ślady "misia" ( musialem się z nim chyba minąć nic nie wiedząc o tym ) . Przymierzylem ślady do swoich "lapek" ( tak dla porównania ) , troszkę tylko większe ale "pazurki" mial jak moje "paluszki" .
    Slyszalem jeszcze kilka takich "misiowych" opowieści od leśniczych . Córka sluchala z "ogromnymi oczami" ale Jasiu K. pocieszal ja slowami ( jakże proroczymi ) "dziecko tutaj w nocy w kesie jesteś bardziej bezpieczna niż u siebie na osiedlu " ( parę lat póżniej przekonala się o tym , choć nie sądzę aby te slowa pamiętala )



    Pozdrawiam
    PF

    Ps
    Staralem się z uslyszanych relacji nic nie poprzekręcać ( choć moglo mi sie to zdarzyć ) . Jeżeli coś przeinaczylem , żle opisalem ....... proszę mnie poprawić . Będę wdzięczny .

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie

    Piotrze,
    Ja jedynie "spotkałem" ślady miszki na trasie Tworylne -Rajskie. Choć to były tylko ślady, jakoś tak dziwnie mi sie dalej szło. A to pień drzewa jakby się "poruszał", a to dziwnie szeleściły liście, a to trawa nad Sanem była jakoś dziwnie "potargana".
    I tak jak pisałeś, on z pewnością wiedział, kto ja jestem i dobrze mnie widział(?), ja widziałem tylko jego "łapki".
    Pozdrowaśki Wojtek

    PS. Według leśniczego z Zatwarnicy, jeden miś mieszka niedaleko hotelu BARR-u

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Bieszczadzki obciach
    Przez Marcin w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 208
    Ostatni post / autor: 03-07-2012, 14:13
  2. Bieszczadzki ślub
    Przez Saammii w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 23-02-2010, 15:18
  3. Bieszczadzki rozbójnik
    Przez Viwaldi68 w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 18-08-2009, 00:43
  4. Wietrze bieszczadzki..
    Przez WUKA w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 12-08-2008, 22:30
  5. Dziennik bieszczadzki 20.IX. - 10.X.
    Przez Stały Bywalec w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 25-10-2003, 13:18

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •