Heja
Co wy na to żeby zorganizować jakąś wspólną wyprawę rowerową w Bieszczady.
Każdy ze swojego miejsca zamieszkania wyruszył by na rowerkach w stronę Biesów a po drodze wszyscy powoli łączyli by się w całość. Chciałbym żeby to była wyprawa turystyczna bez żadnych morderczych odcinków itp. Jedziemy spokojnym tempem i gdzie nas wieczór zastanie tam nocujemy, oczywiście w namiotach które zabieramy ze sobą. Trzeba by więc zaopatrzyć swoje górale w bagażniki i juki. Odcinki należało by dobrać takie żeby każdy mógł wziąć udział w wyprawie (ja osobiście nie jestem za dobrym kolarzem i rower mam za 400zl) :) Jeździłem już z jednymi harpagonami z wybrzeża po Bieszczadach i dziękuje – dla nich wjazd na Dwernik Kamień to frajda , Trasę przez Polskę można by dobrać tak by po drodze zobaczyć jakieś fajne miejsca jednocześnie unikając dużych miast. I tak powoli dowlekli byśmy się w Bieszczady, gdzie można by było je objechać jakimiś stokówkami nocując na biwakach gdzieś w lesie itp. Powrót do domu już do uzgodnienie pociągiem lub rowerami. Wyprawa musiała by się odbyć chyba w wakacje bo wtedy wiele osób ma najczęściej urlopy, a niezależność (namioty) uchroni nas przed brakiem miejsc noclegowych. Pozostaje jeszcze kwestia wolnego czasu taka wyprawa lajtowa w Bieszczady na pewno potrwa kilka dni i na pewno warto by było z tydzień pojeździć na miejscu. Mieszkańcy PN Polski stracili by najwięcej czasu na dojazd, ale można np. spotkać się gdzieś bliżej powiedzmy w centralnej Polsce i dopiero ruszyć rowerami.
Ciekaw jestem co o tym myślicie, czy znaleźli by się chętni, jeżeli tak to kto?
Zakładki