Tych odpoczynków było kilkaO widocznej drodze moglśmy zapomnieć.Potem zaczęły sie nawiane zaspy. Kochana busola...Azymut typu "pi razy drzwi"...Jeden dłuższy postój na "piwko-paliwko" (polecam - napój wysoce energetyczny) i "już" po pieciu godzinach jesteśmy przy chatce
![]()
![]()
odkopalismy drzwi. Z ledwością sie wcisnąłem z plecakiem do środka...Pierwsze spojrzenie: drewno? Jest, troszkę ale starczy na wieczór...Porządeczek w izbie...W jednym garczku utopiona myszka
Wmarźnięta w lód jak owad w bursztynie...Młody szykuje rozpałkę.Ja zwalam czapę śniegu z komina...



Odpowiedz z cytatem
Zakładki