Widać, że przyszło mi odkurzać i przecierać wątki :) Tyle ciekawych opowieści, wspomnień i inspiracji do wędrowania i cieszenia się górami.
Kilka razy wspominano czerwony szlak, ten z Ustronia. Moje marzenia sprzed X lat. Może kiedyś mi się uda, może mnie kto przygarnie :) Ten co rozkochał w moim sercu góry chodzić nie może, wyprawy tzw NonStopy wykończyły mu kolana, stąd część mojej ekipy porusza się na rowerach.
A zatem jak spotkacie samotną kobietę na szlaku to mogę być ja :D
jak wrócę pochwalę się swoją tegoroczną opowieścią ^^
edit:
swoją drogą, pierwsza wyprawa w Bieszczadach to Wołosate> Tarnica> Szeroki Wierch>Ustrzyki Górne/ Chęci wielkie, kondycja nijaka, noc nieprzespana z powodu sztywnienia w kolanach. Masakra.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki