Strona 1 z 5 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 44

Wątek: Najdłuższe bieszczadzkie wędrówki...

  1. #1
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie Najdłuższe bieszczadzkie wędrówki...

    Nieraz zdarza się, że z różnych względów trzeba w ciągu dnia przejść w górach bardzo dużo (długo)... Mnie też się to zdarzyło kilka razy. Wynikło to może z tego, że nie byłem sam, musieliśmy wracać do tzw. miejsca zakwaterowania, była wspaniała pogoda i "buzowała" chęć poznania czegoś nowego i szkoda było zawrócić z wcześniej zaplanowanej trasy...
    Trasa wtedy bardzo się wydłużała, czas płynął...
    Jedną z takich wypraw było przejście z Zatwarnicy przez Hulskie, Krywe, Tworylne, Obłazy do mostu na Sanie dalej do Studennego, do zielonego szlaku , Krysowej, Wysokiego Berda, Przełęczy Orłowicza i przez Suche Rzeki do Zatwarnicy... Uch...14 godzin wędrówki przy cudownej letniej pogodzie z atrakcjami, które "zabrały" trochę czasu (spotkania ze zwierzętami na tzw. wyciągnięcie ręki) i pięknymi widokami.
    Drugą było przejście z Wetliny przez Jawornik na Rabią Skałę i dalej szlakiem granicznym przez Czoło, Czerteż, Kremenaros, Rawki, Dział spowrotem do Wetliny. Wyprawa majowa, niestety, jeszcze z miejscowymi płatami (ok. 1m grubości) śniegu na szlaku, ze zjazdem po śniegu na ...tyłku z Wielkiej Rawki i dojściem do Wetliny po ok. 13 godz. marszu...Albo trasa z Komańczy, przez Turzańsk, Suliłę, Wysoki Dział do Chryszczatej i w dół przez Dusztyn do Komańczy.
    Wspominam te przejścia z wielkim sentymentem.
    Opiszcie swoje najdłuższe przejścia nie dlatego, by chwalić się i popisywać, ale by przedstawić ciekawe na tych trasach miejsca, zdarzenia, spotkania...
    Pozdrowaśki
    WojtekR

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar Henek
    Na forum od
    01.2004
    Rodem z
    Rzeszow
    Postów
    1,003

    Domyślnie

    Spotkałem kiedyś takiego Strusia Pedziwiatra który gonił z podwojoną szybkością zaliczając w imponującym tempie kolejne Tarnice i Halicze. Bardzo sympatyczny chłopak z Poznania , tyle że nijak nie widzę w tym sensu.
    Rekord ?
    Wyczyn ?
    Więcej, dalej , szybciej ?
    ...a może ciąg dalszy wyścigu szczurów ? .....

    Jeśli ktoś wie to niech powie.

  3. #3

    Domyślnie

    Słyszałem od kumpla o jakichś "zapaleńcach"(bodajże z Wawki),którzy podjeli sie realizacji szalonego planu."Akcja" nosiła kryptonim :"Paść albo przejść" i miała na celu przemierzenie trasy Góry Izerskie-Bieszczady,w dwa miesiące.
    O powodzeniu tejże eskapady,i jej losach nic mi nie wiadomo....Może ktoś z tych zapaleńców czyta to forum....Jeśli tak-proszę o sprawozdanie.(akcja miała miejsce pod koniec lat 80)
    Pozdrawiam.:)
    "Ile pytań we mnie,a ile pustych miejsc przy słowie odpowiedź...

    http://chomikuj.pl/bukowy

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie

    Cześć,

    Cytat Zamieszczone przez Henek
    Więcej, dalej , szybciej ?
    ...a może ciąg dalszy wyścigu szczurów ? .....
    Nie chodzi o więcej, dalej szybciej, ani o wyścig szczurów... Zdarza się, jak pisałem wcześniej, że trzeba(!) "więcej i dalej" przejść. Nieraz nie da się wszystkiego przewidzieć i wyliczyć, i nie jest to tylko moja ułomność (wielkim wędrownikom górskim też się zdarza). Jeszcze raz cytuję siebie
    Cytat Zamieszczone przez WojtekR
    Opiszcie swoje najdłuższe przejścia nie dlatego, by chwalić się i popisywać, ale by przedstawić ciekawe na tych trasach miejsca, zdarzenia, spotkania...
    . Jeżeli dla Ciebie Henek nie ma sensu opisywać tego, nie opisuj. Twoje zdanie szanuję, ale, na pewno sam tego doświadczyłeś, nie wszyscy wędrowanie po Bieszczadach traktują nabożnie i krajoznawczo tak jak np. my (mam nadzieję). Są i tacy, którzy chcą te góry przejść jak najszybciej i odnotować, że już tu byli i pochwalić się, że czerwonym szlakiem z Komańczy do Wołosatego przeszli np. w ciągu 20 godz. non stop. I nic na to nie poradzisz...
    Pozdrowaśki
    WojtekR

  5. #5
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie

    Cześć sprzysiezony,
    O ile dobrze pamiętam relacja z przejścia, ale w odwrotnym kierunku, zamieszczona była w numerach "Poznaj Swój Kraj" w 2002 lub 2003 roku. Organizatorem przejścia od Wołosatego po sam zachodni skraj polskich Sudetów był właśnie "PSK".
    Pozdrowaśki
    WojtekR

  6. #6
    Robert Szukała
    Guest

    Domyślnie

    Cześć Wiaruchna !
    Kiedyś na szlaku poznałem gościa, (emerytowanego górnika ze Świętochłowic) który twierdził,że tę trasę (Wetlina-Szklarska) robi co roku.
    Ale wracając do tematu najdłuższych tras to widzę, żę ilekroć Wojtek stara się rozpocząć jakąś ciekawą dyskusję, napotyka na falę krytyki (bardzo oględnie to ujmując). Mam tylko nadzieję, że znacie się tu wszyscy jak łyse konie i jest to na zasadzie "kto się lubi ten się czubi". Każdy kto odwiedza ten klub dyskusyjny wie, że przesadnie długie trasy nigdy nie są planowane, bo jako taki instynkt samozachowawczy posiada chyba każdy miłośnik gór (nie tylko biesów). Są często wynikiem nieprzewidzianych zdarzeń na szlaku. Wszyscy od czegoś kiedyś zaczynaliśmy i nie były to chlubne decyzje. Teraz muszę lecieć do pracy, ale wieczorem napiszę o pewnej wycieczce na Kińczyk nie na zasadzie "jaki to byłem kozak", ale jako przestrogę: "jak tego nie robić".
    Z uszanowaniem dla wszystkich bieszczadników i nie tylko

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    02.2005
    Postów
    575

    Domyślnie

    Dzięki Robert,
    O to właśnie chodzi... Myślę, że każdy ma prawo wyrazić swoją opinię na dany temat, byleby tylko dobrze przeczytał o co chodzi autorowi (mam nadzieję, że piszę zrozumiale?). Wiem też, że z różnym nastawieniem i w różnym stanie emocjonalnym, podchodzimy do tematów i chyba tu leży pies pogrzebany...
    To tak na marginesie. Myślę, że z każdej wypowiedzi można coś wyciągnąć dla siebie i "wzbogacić się", chociażby w cierpliwość, tolerancję a niekiedy pobłażliwość.
    Pozdrowaśki
    WojtekR

  8. #8
    Pa(i)n killer Awatar admin
    Na forum od
    09.1998
    Rodem z
    London, Ontario :]
    Postów
    1,482

    Domyślnie

    W zeszłym roku - kolega z tego forum z Jarosławia - (był zresztą na KIMB'ie) przeszedł czerwony szlak beskidzki.

    Zaczęli (z towarzyszem) w Wołosatem, a skończyli w Ustroniu - czytałem o tym w Życiu Przemyskim :) a poznałem człowieka na fotografii :)
    Pozdrawiam
    Darek Magusiak


    "bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."

  9. #9
    Ekspert Roku 2008 Awatar Jabol
    Na forum od
    12.2004
    Rodem z
    Stamtąd
    Postów
    1,096

    Domyślnie

    zgadzam sie z Wojtkiem. Kazdy chodzi jak lubi Kiedys zdarzyło mi sie latem wyjsc z Duszatynia, wejsc na Chryszczata, zejsc na Kolonice,przejść w poprzek pasmo Durnej i Łopiennika, zejsc do Radziejowej i przez Korbanie pójść na stanicę ZHP do Bukowca tylko dlatego że fajnie sie szło i dzień sie nie chciał kończyć...No i kondycja była szczytowa (10lat temu :D )...A niektórym przypomne że są tez tacy, dla których każdy kto łazi na piechote po górach jest po...mylony Nie oceniajmy sie nawzajem kto jest normalny a kto nie, byle fajnie było Pozdrawiam
    ...jeno być niewidzialny jak Ten co mnie stworzył

  10. #10
    Marcowy
    Guest

    Domyślnie Pętla

    Raczej jako anegdota...
    Ponad 15 lat temu całą klasą (30 osób!) postanowiliśmy zgodnie uczcić w Biesach szczęśliwe zdanie matury. Na dworzec przybyło "aż" pięć osób - trzy dziewczyny, które jechały w JAKIEKOLWIEK góry pierwszy raz w życiu, oraz dwa "etatowe" biesołazy - koleś i ja. Laski podeszły do sprawy ambicjonalnie, wobec czego w tydzień zrobiliśmy trasę wzdłuż pętli bieszczadzkiej od Ustrzyk Dolnych do Cisnej. Na szczęście nie asfaltem :D Wyglądało to tak, że panie wyruszały o 6 rano, a panowie o jakiejś 10-12 - jak kac pozwolił Spotykaliśmy się dopiero w kolejnym PTSM-ie, a rozmowy wyglądały mniej więcej tak: "A widziałyście po drodze to uroczysko / cerkiew / knajpę?" "Eeee... nieee... a było coś takiego?"
    Ze stachanowcami innego typu przeżyłem gehennę podczas wspólnej wyprawy w Riłę. Zawzięte chłopaki z błyskiem w oczach przygotowywały się do każdego wyjścia jak na wojnę. Strategie, plany, prowiant, mapy. Trasa z zegarkiem w ręku. W przypadku spóźnienia kolejny odcinek musiał być pokonany biegiem, nawet po skałkach. Wejścia na Musałę nie pamiętam, bo ledwo żyłem
    Człowiek uczy się na błędach. A na takich błędach uczy się nad wyraz szybko Cieszę się, że większość forumowiczów ma podobne podejście do górskich "wyczynów" Ale temat ciekawy, więc dzięki, Wojtku, za jego sprowokowanie :D

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Pogórzańskie wędrówki
    Przez olgaa w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 67
    Ostatni post / autor: 03-02-2014, 16:33
  2. Inne Rude wędrówki....
    Przez agnieszkaruda w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 12-06-2011, 22:05
  3. Bieszczadzkie wędrówki
    Przez Lisk w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 38
    Ostatni post / autor: 13-02-2011, 17:30
  4. Ludzie do wędrówki poszukiwani
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 17
    Ostatni post / autor: 15-04-2005, 22:47
  5. bieszczadzkie wędrówki
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 18-09-2002, 23:32

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •