Szliśmy legalnie.
Jest to możliwe do załatwienia.
Tylko jeszcze warto wiedzieć u kogo.
pozdrawiam i zapraszam do kontaktu na priv.
Mikołaj
Szliśmy legalnie.
Jest to możliwe do załatwienia.
Tylko jeszcze warto wiedzieć u kogo.
pozdrawiam i zapraszam do kontaktu na priv.
Mikołaj
zgadnij:) nie przyznam sie choćby mi stopy przypalaliZamieszczone przez misiekjakub
Na priv...
...jeno być niewidzialny jak Ten co mnie stworzył
wiesz co? takie zjawisko jak wycieczka szkolna w schronisku górskim napawa mnie grozą. napisz kiedy tam bedziecie, to ominę bacówkę łukiem. Wiem o czym piszę, bo jestem czynnym przewodnikiem terenowym i górskim. W tzw sezonie mam niewątpliwą "przyjemność" uczestniczyć z musu w wycieczkach szkolnych.To jest obłęd. chyba,że twoja klasa jest wyjątkiem i ludzie interesują sie górami, czytają itd a nie jada tylko po to by sie urwac ze szkoły i największą atrakcją jest dla nich wariowanie przez cała noc po schronisku i dyskoteka do 2 w nocy. Pomysl czy nie szkoda Biesów ?
Jeżeli ktoś cytuje przepisy dotyczące prowadzenia wycieczek to powinien je dokładnie przeczytać, dla młodzieży szkolnej to musi posiadać przewodnika powyzej 1000 m.n.p.m, w rezerwatach przyrody i w parkach narodowych, to obowiazuje wycieczki szkolne, dlatego Bieszczady wysokie są niedostepne dla wycieczek szkolnych, jeżeli nie mają przewodnika ,oczywiscie w miejscach gdzie nie obejmuje to Park Narodowy to wycieczki szkolne mogą się poruszać bez przewodnika ale do 1000 m.n.p.m. Wiadomo że kazda wycieczka jest droższa jezeli wynajmuje się przewodnika ale uważam że jest to większe bezpieczeństwo i wiele dodatkowych informacji, ciekawych rzeczy które mogą pokazać przewodnicy. I nie narażamy się na odpowiedzialność karną w momencie wypadku. Co nikomu nie życzę. pozdrawiam wszystkich Bieszczadników.
pozdrowieniazbyszekj
Koledzy Przewodnicy skąd ten rygoryzm. Cieszę się, ze dzieci i młodzież przyjeżdżają w Bieszczady. W większości są wspaniali. Nawet, gdy przyjeżdżaja tylko po to aby urwac sie z lekcji. W ub roku oprowadziłam kilkanascie grup szkolnych. Wyniosłam z tego bardzo pozywywne wrażenia. Z niektórymi dzieciakami kontaktuję sie prywatnie. Każdą wycieczke konczę konkursem. Większość z nich wypada rewelacyjnie. Zapamietują bardzo dużo informacji. Też sama bardzo dużo sie ucze od nich np.mam wykłady na temat mody, słownictwa, ich regionu, pasji.
ZAPRASZAM W BIESZCZADY
:) Lucyno!
Oczywiście masz rację. Wielką satysfakcję sprawia prowadzenie ludzi, którzy są ciekawi gór i otaczajacego ich świata. Jednak co innego jest wycieczka, która wie , po co przyjeżdża, a co innego dzieci zainteresowane tylko swoimi telefonami komórkowymi (zupełna zmora) czy walkmanami. Co innego, też objąć grupę na 1 dzień i po południu sie pożegnać, co innego byc z nimi kilka dni i zobaczyc co sie dzieje wieczorem w miejscu noclegu. Głownym powodem tego,że dzieci i młodzież nie wiedzą po co jada na wycieczkę są nauczyciele, którzy mają wszystko gdzieś. Kiedys w szkołach były koła Turystyczno-Krajoznawcze i sensowny opiekun-turysta. Prowadzenie takich grup było frajdą.
Jestem zdecydowanie przeciwny wycieczkom szkolnym w schroniskach górskich.
jest teraz tyle kwater i osrodków na dole. Dajmy spokój turystom chcacym spać i podelektowac się górami.Pozdrawiam. Jacek
Odnoszę wrażenie, że się znamy i to dość dobrze. Wiem, że masz inne doświadczenia.
Nie spotkałam się z taką ignorancją wśród młodzieży. Pracuję na innych zasadach. Każda grupa wcześniej dostała program imprezy. Program bardzo zróżnicowany, gdzie jest czas i na góry i na bierny odpoczynek i na zabawę i na edukację. Oni nie mogą narzekać z prostej przyczyny. Wczesniej oferta została stworzona specjalnie pod ich potrzeby, uwzględniłam ich oczekiwania. Nieprawda, często spędzam kilka dni jako perzewodnik. Dzieki temu mam z nimi kontakt tez w czasie nazwijmy to wolnym.
Rzeczywiście problemem jest niefrasobliwość nauczycieli. Po prostu włanczam ich do prowadzenia. Nie mam łatwego charakteru i potrafię wymusić współpracę. Problemem jest także zachowanie przewodników. Zwróć proszę uwagę na jedno. Bardzo łatwo wg mnie poznać klasę przewodnika. Powrót z gór. Kiepski przewodnik idzie odosobniony przodem, dobry otoczony ludźmi.
Jacusiu, cieszę się że ustosunkowałeś się do mojego postu. To swiadczy, że poruszyłam ważny dla przewodników temat. Rozmawiałam z kilkoma kolegami, dostałam tez odpowiedzi e meilem. Masz stuprocentową rację. Muszą byc miejsca przeznaczone dla turystów chcących odpocząć w spokoju. Nigdy oprócz schroniska Kija nie przebywałam w kego rodzaju obiekcie. Wolę troszeczkę komfortu.
Bardzo mi zależy na tym, żeby każdy, każdy kto chce przyjechać do nas dostał maksimum pomocy. Jeżeli chcą mieszkać w schronisku to zrobie wszystko aby ich życzenia spełnić. Nawet, gdy to się sprowadza do zaproszenia, aby u nas czuli sie dobrze. Gościnność przede wszystkim.
Jesze jeden problem ekonomia. schroniska muszą zarobić. Wycieczka zostawia więcej pieniędzy niż indywidualny turysta.
Gorąco pozdrawiam
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki