- A czemu oni ze sztucznymi kijami biegajom?
- Bo w mieście nie ma leszczyny.
- A te ładne, i z napisami, ja by im tam Panie taki napis wystrugo że ho ho.
- No ba!
***
Wodę ze studni nosi się wiadrami, a noszący tę wodę to zwyczajowo Wiadrowy. Czasami jest tak, że miesiąc nie pada i kończy się paliwo do ludzi, a wtedy nad piecem i w prowizorycznej łazience z „zakazem pływania”, pojawia się kartka – Oszczędzaj wodę, susza. Taka upominajka, jak ktoś zapomniał, że woda nie bierze się wcale z kranu, i że czasem źródełko wysycha. Można się całkiem mocno związać z dobrem ogółu, licząc każdą kroplę, obroty kołowrotka i ilość metrów przemaszerowanych z cynkowymi wiadrami pomiędzy chałupą a np. lichym strumieniem. Czasami jednak „wiadra opadają”.
- Gdzie Mrówka? – pyta Wiadrowy
- W łazience. – odpowiada Turysta
- Ej Mrówka, bez jaj, dopiero wczoraj przyjechałaś, a już się myjesz?!
***
Gulasz z cieciorką, soczewicę z kapustą kiszoną, a na deser jabłka pieczone w cynamonie…
- Chcesz jeszcze?
- Nie, jestem na granicy eksplozji z obżarstwa.
- Ja też… Już wiem skąd się biorą kratery na księżycu, jak będzie słychać w nocy huk, to ja!
Krywe, piękne letnie popołudnie. Z góry schodzi Pan. Podchodzi do JEDYNEJ chałupy i pyta Gospodyni: gdzie tu jest Krywe 5?
Tu nie ma nr 5 pada odpowiedź.
- ale na pewno jest!
- nie ma
- ale ja mam rezerwację na wczasy, Krywe 5
- tu nie ma nr 5!
- może Pani NIE WIE, tu musi być nr 5
Jedyna w całym Krywem Gospodyni bezradnie rozłożyła ręce, może nie wiem, odpowiedziała i poszła do kóz.
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Trzy Korony. Baca oprowadza wycieczkę turystów po wierzchołku i tako rzecze:
- Uwazajta cepry, bo te łogrodzenie chybotliwe i wypaść lacno można. Ale kaj byśta już wypadli to spadając po lewo se popatrzta na pikny widocek na Krościenko.
To będzie widział spadając z Trzech Koron
Trzy korony 1.jpg
Z cyklu: rozmowy w firmowej kuchni.
- Jakieś plany na maj?
- Jadę w Bieszczady.
- O, na żagle?
Kurtyna.
wyśmienite
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Maj, dwa lata temu. Po ciężkim dniu w górach śmignęliśmy do Siekierki na napój bogów :) Wyszłam z kumpelą na papierosa, ale zapomniałyśmy wziąć ze sobą ognia. Koło nas stała grupka panów (wyglądali na miejscowych) więc stwierdziłyśmy, że poratują nas jakąś zapalniczką. Po odpaleniu fajek, wywiązała się rozmowa. Pan z dłuższymi kręconymi włosami przewiązanych czerwoną bandamką, w gumofilcach, który przedstawił się jako Kaktus, standardowo pyta:
- Skąd dziewczyny jesteście?
- Ze Stalowej Woli.
- Stalowa Wola!! To ja wiem, znam! W Rozwadowie (teraz dzielnica Stalowej Woli) na odwyku byłem!! Z nikim mi się tak nie piło jak z terapeutą!!
Nasz śmiech było słychać w całej Cisnej
Usłyszane wczoraj ,gdzie jest najweselszy cmentarz w Bieszczadzie? W Polańczyku oczywiscie, leży tuż obok baru Gwarek gdzie są zawsze fajne imprezy ze śpiewem i tańcami...sprawdziłem i każe się tam pochować. a co!.Przynajmniej będę miał blisko bo to i bar i wciąż nowe kuracjuszki...
Tak być nie może,bo tak być musi...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki