Jak wszyscy to ja tez :)

U nas bylo w zwyczaju denerwowac najwytrwalszych ciaglymi pytaniami "daaallekooo jeszczeee tatoooo" ew mamo. To bylo do kolegow i kolezanek ktorzy szli na poczatku. Denerwowalo ich to bardzo bo bylo mowione srednio co minute i poparte ciagnieciem za nogawke spodni lub rekaw (tak jak zachowuja sie czasem upierdliwe male dzieci)

Odpowiedz przewaznie brzmiala: "juz bliko kilka razy do gory i w dol"