Cytat Zamieszczone przez genuaa Zobacz posta
cW Bieszczadach byłam kilka razy i za każdym razem zakochiwałam się bardziej. Za pierwszym razem wyjeżdżając na "Bieszczadzkie Anioły"(kiedy jeszcze grał SDM) Cisna i Ci ludzie...i Tarnica po raz pierwszy kiedy zabrakło nam wody i trochę znaleźliśmy w strumieniu ale strasznie dużo liści i piachu w tym było(ale i tak za to dziękuję) w końcu ktoś na szczycie się z nami podzielił. Kiedy wybierałam się na Tarnicę po raz pierwszy mój brat zrobił kanapki(tzn, że przerwał bułki na pół i wcisnął tam kawałek topionego serka)gdzieś po drodze gdy mieliśmy przerwę ktoś obok rzucił mimochodem, że oddałby wszystko za taką kanapkę, więc z wielką chęcią i ostrzeżeniem, że te kanapki mogą zawieść oddaliśmy je. O dziwo wszystkim smakowały i w zamian dostaliśmy garść batoników. I w taki właśnie sposób mój brat został mistrzem kuchni.
... najbardziej dzikich, odludnych ostępów Bieszczadów już chyba nie ma.... tylko cisza się miesza z dźwiękiem cywilizacji... taki znak czasu... współczesnego czasu.... chyba, że odpowiednia pora roku, a do tego nie turystyczna pogoda, pora dnia, lub nocy.... szkoda, ale tak to już jest... wszystko się zmienia ... idzie do przodu w bliżej nie znany kierunek.. dobrze że są wspomnienia...choć muszę przyznać, że zdarzyło mi się w tym roku kilka razy, że żywej duszy przez kilka godzin wędrówki nie widzieliśmy....