Jimi - don Enrico napisał, że Jego znajomi, którzy zapytali o mapę jadą w Bieszczady pierwszy raz i raczej nie chodzi im o jakąś totalną wyrypę i chodzenie po "bezimiennych krzakach" w deszczu a o zobaczenie "kwintesencji Bieszczadów dla przeciętnego turysty". Ja też czasami - zwiedzając pierwszy raz pewne rejony i miejsca - w ten sposób właśnie zaczynam poznawanie tych rejonów. Napisałam więc o takiej sytuacji i jaki rodzaj mapy wtedy najbardziej mi się przydaje. Laminowaną w rulonik? - przecież napisałam, ze raczej trudno. Dlatego wolę zdecydowanie na takie zwiedzanie mapę papierową a biorąc pod uwagę, że nie zdarzyło mi się pozwolić sobie na miesięczne zwiedzanie nowych miejsc więc o wymianę mapy raczej w tym wypadku troszczyć się nie trzeba (zresztą mam również takie dwie stare porwane i niekompletne bieszczadzkie mapy i nadal doskonale mi ich części służą jako podręczne uzupełnienie dla tych laminowanych i nielaminowanych ale nieporwanych). Ale co kto lubi.
A ja tak nie uważam. Mam kilka Rewaszy z różnych obszarów i dla mnie rzeczywiście są cenne i przydatne. Ale nie wszystkim ten rodzaj przewodnika odpowiada i jest potrzebny do przyjemnego spędzenia czasu np pierwszy raz w Bieszczadach (wiem bo przetestowałam już na kilkunastu osobach pytających mnie o Bieszczady, większość go nie strawiła). Więc nie każdemu go polecam jeśli chodzi o Bieszczady na pierwszy raz. Czasami w takim wypadku lepiej swoją zachęcającą rolę spełniają foldery wydawane przez gminy albo przekrojowe, kolorowe, niezbyt obszerne przewodniki.Z bieżących przewodników to wydaje mi się, że nie ma lepszych od Rewasza na start dla początkujących.
Zakładki