Zobacz wyniki ankiety: Czy nalezy inwestowac w turystyke w Bieszczadach???

Głosujących
70. Nie możesz głosować w tej sondzie
  • Tak

    16 22.86%
  • Nie

    18 25.71%
  • Nie wiem/Nie mam zdania

    0 0%
  • Tak- w granicach zdrowego rozsadku

    36 51.43%
Strona 9 z 10 PierwszyPierwszy ... 2 3 4 5 6 7 8 9 10 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 81 do 90 z 92

Wątek: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

  1. #81
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Cytat Zamieszczone przez Samotny Włóczykij Zobacz posta
    To już są resztki, niedobitki, najczęściej ludzie, którym trudno było się przestawić na nowe wartości po 1989 r., bo zbyt nasiąkli starymi. Nie zmienia to ogólnego, niezbyt ciekawego obrazu. Nawet to, co piszesz, wskazuje, że ostateczny kres istnieniu środowisk turystycznych położy biologia.
    Od kilkunastu lat mieszkam i pracuję głównie w turystyce, i w górach, zarówno w Kraju i za granicą.N ie zgodzę się... te niedobitki to całkiem spora grupa ludzi, i niekoniecznie zestarzeli... nie widzę też kresu środowisk turystycznych, a nawet rozwój, tylko w zmienionej formie, wszak nic w miejscu nie stoi... przeciwnie, idzie, drepcze sobie szlakiem... nic już nie jest takie jak dawniej... bo nie jesteśmy dawniej tylko tu i teraz... Wydaje mi się że środowiska turystyczne SĄ potrzebne... żeby wychować pewien rodzaj ludzi, bez których było by dopiero do dupy!

  2. #82

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Z pewnością to jest racja. Może ostatnio widać jakieś pozytywne zmiany, choć ja akurat na nie nie natrafiłem. Jeśli tak, to się bardzo cieszę. Sam działam społecznie w tym kierunku, żeby pojawiał się rozwój, rozumiany jako "poszerzanie się" formy i treści turystyki. Ja nie należę do tych, którzy tkwią we wspomnieniach. Przecież dawniej też było wiele rzeczy do poprawienia, czyli idealnie nie było.
    Oczywiście, prawdą też jest, że bez środowisk turystycznych byłoby beznadziejnie... wystarczy popatrzeć, jacy ludzie zaczęli się pojawiać bezpośrednio po kryzysie środowisk turystycznych, który nastał po tzw. odzyskaniu przez Polskę wolności w 1989 r. Jakieś półmózgi, ludzie bez właściwości, banalni do bólu i gotowi dla pieniędzy na wszystko (tzw. yuppies).

  3. #83

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    Ale co to wg Ciebie znaczy "rozmiękczającą środowiska turystyczne" ?
    Nie rozumiem tego.
    Moje osobiste wrażenie jest takie, że jeżeli ktoś jest zamiłowanym turystą jak się to nazywa "kwalifikowanym" - to żadna propaganda go nie rozmiękczy, a zwłaszcza tak prymitywnie prowadzona jak ta Lucyny.

    Zapewniam Cię, że na tym forum, podobnie jak i na innych ona tylko denerwowała dyskutantów, do niczego nikogo nie przekonała.
    Znam aż nazbyt wiele przypadków ludzi, którzy albo zrezygnowali z uprawiania turystyki, albo zaczęli uprawiać ją w innym - i raczej nie lepszym - stylu, pod wpływem takich właśnie haseł.

    Teraz młodzież ma przed sobą otwarty cały świat. Mój syn wsiada do samolotu jak ja do autobusu i za 100 zł leci do Oslo, aby chodzić po górach Norwegii, albo za 300 zł w czasie Świąt Wielkanocnych i majówki oblatuje trasę Katowice - Bolonia - Marakesz - Brema - Katowice wchodząc w tym czasie na dwa szczyty alpejskie i samotnie na Jabal Tubkal w Atlasie.

    Ja kiedy byłam w jego wieku mogłam o takich wyjazdach tylko marzyć, a przygotowanie 3-tygodniowego wyjazdu w Alpy to było pół roku wytężonej pracy kilkunastu osób.
    Ale co z tego? To jest sprawa taka - czy lepiej jest wyjeżdżać to tu, to tam jak najdalej, czy lepiej jest poznać dobrze jakiś jeden konkretny teren? Dziś jest moda na tę pierwszą opcję, a przez to turystyka kwalifikowana upodabnia się do tandetnego "zaliczania atrakcji" przez stonkę.

    A co to jest wg Ciebie "środowisko turystyczne" ?
    Ja jestem w takim środowisku, do którego co roku dochodzi od kilku do kilkunastu nowych osób i świetnie się integrują ze starszymi.
    Po prostu mamy wspólne zainteresowania.
    Nie znam Twojego środowiska, więc nie odpowiem, jak jest. Widziałem mnóstwo środowisk turystycznych (a raczej popłuczyn po nich) na bardzo niskim poziomie, które spełniały warunki, o których piszesz.
    Czym jest dla mnie prawdziwe środowisko turystyczne - trudno mi charakteryzować tu całą tę kulturę. Zapraszam do lektury mojej książki - mam nadzieję, że moderator nie będzie miał pretensji, że ją "reklamuję". Niestety, inaczej robić nie mogę, bo jej treść zanadto wiąże się z naszymi dyskusjami, a moje sformułowania tam są wielokrotnie przemyślane i nie widzę sensu robić tego od początku.

    A co w tym złego ?
    To, że turystyka jest coraz mniej społecznościowa i w szerokim rozumieniu tego słowa patriotyczna, a turyści nie są gospodarzami na terenach, w które przyjeżdżają. Nie musi ich charakteryzować nawet przyjaźń wobec ludzi, których ziemie odwiedzają - oni są tylko... konsumentami tych terenów, forpocztą konsumentów. Występuje też anonimowość, zupełnie jak w tłumie w wielkim mieście albo w tłumie "stonki" - tylko nie ma tylu ludzi. W rezultacie zanikają społecznościowe normy etyczne. Poza tym, turysta kwalifikowany coraz mniej różni się od masowego, który również jest kosmopolitą. I taka turystyka jest całkowicie właściwie bezbronna wobec ekspansji komercji, z którą w Polsce dalibyśmy sobie radę bez problemów, gdyby środowiska inteligenckie nie dały się przez 20 lat wodzić za nos mediom.

    Większość osób jakie blisko znam nie bierze udziału w żadnych "rynkach" tylko jak chcą to po prostu jadą sobie sami tam gdzie chcą.
    Z tego powodu, że patrzysz na świat indywidualistycznie, prawa rządzące zbiorowością nie przestają działać. Możesz sobie nie zdawać sprawy, że uczestniczysz w jakimś systemie - ale Twoja niewiedza nie oznacza, że tego nie ma.

    Są sposoby na to aby nie dać się wygryźć.
    Można chodzić na połoniny poza sezonem, np. w listopadzie, bywają wtedy rewelacyjne widoki, można poznawać nowe ciekawe a mniej popularne góry w Polsce - np. Beskid Makowski, Beskid Wyspowy.
    Prawda - że ta wdzierająca się wszędzie komercja przeszkadza mi bardzo mocno.
    W dolinach które kiedyś były piękne i puste często są teraz skupiska dacz, bo ziemię sprzedano na działki rekreacyjne.
    To nie jest przeciwdziałanie - to jest UCIECZKA. Ucieczka na tereny o coraz niższych walorach przyrodniczo-krajobrazowych, bo te o wyższych są stopniowo zagospodarowywane przez miłośników konsumpcji.

    Niemniej uważam ideę stworzenia "rezerwatu turystycznego" za piękną ale zupełnie nierealną.
    Podobnie jak wszystkie koncepcje, które pragnęły zrealizować środowiska wolnościowe przed 1989 r. "Realne" jest tylko to, że będzie jak w PRL, tylko gorzej. No, z tą różnicą, że jak ktoś będzie chciał wyjechać z kraju, to nie będzie problemu. Jak już pisałem, nie można kwestionować realności czegoś, czego się nawet nie próbowało wcielić w życie. Po prostu - jest pełna zgoda turystów kwalifikowanych na kierunek zmian, który ma miejsce w Polsce. Niechętnie, ale godzą się z tym bez żadnych zastrzeżeń. Myślę, że gdyby nawet próbowano zabudować Tatry czy Pieniny hotelami, albo sprywatyzowano je jakiemuś "inwestorowi", to turyści kwalifikowani by się z tym również pogodzili. Już przyrodnicy mają więcej "ikry" - oni mają świadomość, że broniąc różnych terenów przed ekspansją szeroko rozumianej kultury konsumpcyjnej, bronią zarazem wyższych wartości, a nie tylko "ograniczają wolność jednostek" w imię własnego widzimisię, które jest w "nowoczesnym państwie" bez wartości i które nikogo poza nimi nie obchodzi. I ja, nawiasem mówiąc, doskonale rozumiem, skąd to się bierze - z antykomunistycznej przeszłości turystyki kwalifikowanej. Po 1989 r. przedstawiono nam "ograniczające jednostkę" zakazy jako przejaw komunizmu - i od tej pory turyści kwalifikowani wychodzą ze skóry, żeby nie kojarzono ich z żadnymi zakazami. Może już wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, skąd się to wzięło, ale tak właśnie jest.

    A co ma wspólnego jedno z drugim ?
    W teorii nie ma nic - w praktyce bardzo dużo. Jeśli raz wyjeżdżasz tu, raz tam, w różne odległe od siebie miejsca, to nie masz możliwości ich dobrze poznać. Zachłyśnięcie się możliwościami wyjazdu, szpanowanie odległościami staje się ważniejsze od wartości poznawczych, które są główną różnicą między turystą kwalifikowanym, a masowym. I granica między obiema grupami zanika.

    Nie prawda, można przeżyć za 600 zł 2 tygodnie w Alpach i w górach Atlas, mój syn właśnie tyle wydał w ciągu 2-tygodniowego wyjazdu (razem z dolotem). Podróżowali przeważnie stopem, nocowali u ludzi z CouchSurfing-u (rewelacyjna sprawa).
    Tylko trzeba chcieć i ruszyć się z domu.
    Nie rozumiesz tego, że ta taniość jest kwestią okoliczności. Tak samo, jak łatwe zakładanie dochodowej firmy bezpośrednio po 1989 r. To nie będzie trwało wiecznie.

    Gór dziewiczych w Polsce niestety już nie ma.
    Na Ukrainie były 20 lat temu.
    Jeszcze 6 lat temu, w roku 2005, kiedy powstawał ten wątek na forum, byłam z synami latem w Gorganach i w Połoninach Hryniawskich i "chaszczowaliśmy" przez kosówkę na przełaj.
    Teraz już i tam są szlaki.

    Smutno mi czasem, ale z drugiej strony cieszę się że było mi darowane odkrywanie nieznanego, razem z moimi dziećmi.

    Oni aby mieć ponownie to uczucie pewnie będę musieli pojechać w góry Chamar Daban.

    A z drugiej strony - nieznane jest często bardzo blisko nas - i wystarczy pojechać w Góry Kysuckie, które są ode mnie około 80 km aby odkryć nieznane ścieżki.
    Zależy, co rozumieć przez dziewiczość. Jeśli sprawy będą szły w tym kierunku, co dziś, to za 20 lat może się okazać, że nasze góry w czasach, w których to piszemy, były jeszcze BARDZO DZIEWICZE. Teraz są szlaki, a za jakiś czas będą wszędzie tłumy i hotele albo dacze i pozamykane doliny. Dlaczego nie, skoro to jest jedyny możliwy i sensowny kierunek zmian, a wszelkie inne propozycje to nierealna utopia?
    Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 23-05-2011 o 00:06

  4. #84
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Czuję że się nie dogadamy, jesteśmy z tego samego pokolenia, a mamy bardzo różne podejście do życia.
    Wszędzie tam gdzie ja widzę szklankę do połowy pełną Ty ją widzisz do połowy pustą.

    A spośród moich znajomych, z którymi zaczynałam uprawiać turystykę ponad 30 lat temu bardzo wiele osób zrezygnowało, ale przyczyny były "zwyczajne" - rodzina, dzieci, praca, czasem budowa domu.
    Nie można winić ludzi za to, ze rezygnują z turystyki na rzecz spraw dla nich ważniejszych.

    B.

  5. #85

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    Czuję że się nie dogadamy, jesteśmy z tego samego pokolenia, a mamy bardzo różne podejście do życia.
    Wszędzie tam gdzie ja widzę szklankę do połowy pełną Ty ją widzisz do połowy pustą.
    Przecież Ty sama częściowo widzisz, że szklanka się opróżniła. To, co piszesz o daczach w dolinach, najlepszym jest dowodem na to. Nie widzisz zmian w środowiskach turystycznych, bo od 20 lat uczymy się przecież przechodzić do porządku dziennego nad tymi zmianami oraz wyrzucamy z pamięci świadomość, że kiedyś było inaczej. Przecież mamy się "modernizować", a to musi łączyć się z porzucaniem "złudzeń". Bo ja nie wierzę, żebyś tak sama z siebie nie zauważała różnic i ich nie pamiętała.

    Różnica między nami polega na czymś innym. Ty się z tym, że ubywa w szklance wody, godzisz - ja się nie godzę. A dlaczego? Twoje wypowiedzi na to wskazują. Otóż ta różnica polega na tym, że Ty uważasz turystykę wyłącznie za indywidualną rozrywkę, czyli za coś bez większego znaczenia i zapewne też bez obiektywnej wartości. Przecież każdy ma rozrywkę, którą lubi - a nie wolno ustanawiać żadnej ich hierarchii, bo jest to "narzucanie", więc dlaczego niby turystyka miałaby być dla innych, którzy lubią np. zakrapiane grillowanie, czymś ważniejszym, niż dla nas jest to, co lubią tamci? Turyści nie przepadają za grillowaniem, grillujący - za włóczęgą, więc dlaczego likwidacja możliwości uprawiania turystyki w jakimś miejscu miałaby być czymś ważniejszym, niż zakaz używania gdzieś grilla?

    Ja na to patrzę inaczej. Ja zdaję sobie sprawę, że w czasach PRL turystyka stanowiła ostatnią przestrzeń społeczną, w której znajdowała schronienie polska inteligencja, zwłaszcza miejska. Nie było już miejsca na to w życiu zawodowym i społecznym, ponieważ one podporządkowane były obłąkańczej ideologii i partyjnym prymitywom. Po 1989 r. ten rezerwat zlikwidowano, a byłych inteligentów zapędzono do niewolniczej pracy w międzynarodowych korporacjach. Inteligencja zanikła, a żadnemu ze środowisk politycznych nie zależy na jej odrodzeniu, bo nikt z nich nie chce dzielić pierwszego miejsca z kimś innym, zaś naród pozbawiony głowy łatwiejszy jest do wykorzystywania i manipulacji.

    Dlatego ja nie mam najmniejszej wątpliwości - jeśli chcemy, żeby w Polsce było normalnie, musimy odrodzić inteligencję. A jeśli chcemy odrodzić inteligencję, musimy najpierw odrodzić jej ostatni "rezerwat". To oczywiste - trzeba zacząć od tego, o czym pamięć jest najświeższa. To jest sprawa naprawdę ważna - nie jakieś tam głupie autostrady, boiska czy stadiony!

    Turystyka jednak, obok tego, że była przetrwalnikiem inteligencji, miała parę innych zalet. Np. to, że łączyła się z licznymi zainteresowaniami, popularyzowała je, edukowała. Oczywiście, dziś uważa się, że to nie ma znaczenia, bo "rozwój" Polski ma spowodować nasze zaangażowanie w życie zarobkowe, a nie jakieś tam zainteresowania, które mogą tylko od niego odrywać. Pytanie, czy ten pogląd jest prawdziwy - ja uważam, że nie.

    No i poza tym - sprawa może najważniejsza - że turystyka uczyła życia w prymitywnych warunkach. Rzecz bardzo ważna, jeśli uważamy, że Polsce mogą przydarzyć się różne kataklizmy, w tym wojna. Pytanie, czy jest to potrzebne, czy powinniśmy stosować rzymską zasadę "Si vis pacem, para bellum" - czy też z końcem komunizmu nastał raj na Ziemi i wojny już nie będzie. Pytanie, czy jest ona prawdziwa - bo przecież np. wojny w Gruzji w świetle tego poglądu miało nie być, a jednak była. Ba, są istotne przesłanki, że to, co miało u nas miejsce w zeszłym roku, było związane właśnie z tamtym konfliktem - czyli sprawa jakby przybliżyła się do nas. Co sumarycznie wskazuje, że żaden "koniec historii" nie miał miejsca, a my po prostu przespaliśmy 20 lat pokoju, które mieliśmy, zachowując się w taki sposób, jakby ten pokój był nam dany już na wieczność.

    Czasu straconego odrobić się już nie da. Jednak możemy się przygotowywać na to, co nas może spotkać, a co będzie niestety w dużym stopniu konsekwnecją tych zaniedbań. Oczywiście, skoro tak, to powinno się umożliwić ludziom, którzy chcą to robić, możliwie niezakłócone przygotowania. Zaś psucie tym przygotowaniom opinii przez produkcję podróbek, na czym opiera się przemysł turystyczny, jest czymś skandalicznym i możemy w przyszłości zapłacić za to życiem wielu ludzi.
    A spośród moich znajomych, z którymi zaczynałam uprawiać turystykę ponad 30 lat temu bardzo wiele osób zrezygnowało, ale przyczyny były "zwyczajne" - rodzina, dzieci, praca, czasem budowa domu.
    Nie można winić ludzi za to, ze rezygnują z turystyki na rzecz spraw dla nich ważniejszych.
    Pisałem o czymś trochę innym, bo ludzie z różnych powodów turystykę porzucali, choć często te powody się mieszały, albo też osłaniano jeden powód drugim, żeby ładniej wyglądał.
    Ludzie od bodajże l. 60-tych XX wieku wymyślili sobie pretekst do porzucania wartości i zajmowania się wyłącznie życiem materialnym. Ten pretekst dawniej nazywał się "rodzina", a obecnie, gdy już nikt właściwie tych wartości nie traktuje serio i uważa się je za dziecinadę, nazywa się "dorosłość". Chodzi o łatwiznę i wygodę - ale pretekst jest szczytny. Nie chodzi tu wcale tylko o turystykę, choć ona skupia w sobie wiele problemów jak soczewka. Dość powiedzieć, że w imię tego rzekomego "dbania o rodzinę" bardzo wielu ludzi... zaniedbuje własne dzieci. Zajmują się w takim stopniu zarabianiem pieniędzy i indywidualnymi rozrywkami, że na wychowywanie dzieci brak im już czasu. I dzieci albo dziczeją, albo głupieją. Znam np. takiego, który był nauczycielem i jego żona też, a ich synowie zostali gangsterami - tak bardzo "dbał o rodzinę". To najlepszy dowód, że nie o rodzinę tu chodzi, tylko o porzucenie wartości niematerialnych pod jej pretekstem.

    Uprawianie turystyki może przeszkadzać w wychowywaniu wyłącznie najmłodszych dzieci, choć znam "wyczynowca", który włóczył się po górach z żoną i maleńką córeczką, którą nosił w koszyku. W przypadku starszych dzieci turystyka nie przeszkadza w wychowywaniu, a przeciwnie - pomaga. Ja sam byłem w ten sposób wychowywany i widzę, że gdybym nie był, wiele bym stracił - a nawet sądzę, że nie wyrosłoby ze mnie nic dobrego. Tylko, że jak ktoś już uznał, że założenie rodziny musi łączyć się z porzuceniem "mrzonek młodości" i mechanicznym trzepaniem kasy na kolejne rzeczy, które "koniecznie trzeba mieć" oraz konsumowaniem, to trudno, żeby wracał do takich zajęć, gdy dzieci są starsze.

  6. #86
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Samotny Włóczykiju-jestem prostym robotnikiem do bycia tzw inteligencją nie mam aspiracji.Czy przez to nie będę miał wstępu do tego rezerwatu ? Jeśli tak to dziękuję Ci bardzo za taki pomysł.Byłem pewien że czasy getta już dawno minęły ale widac jako prostaczek w błędzie trwałem za co swój chamski łeb i kark przed Tobą i Tobie podobnymi pewnie bym schylił gdyby nie to że takie pomysły mam w bardzo głębokim niepoważaniu
    A i Twoje poglądy bardzo mi jedynie słuszną opcją polityczną trącą
    Ostatnio edytowane przez diabel-1410 ; 25-05-2011 o 18:29

  7. #87

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Chyba nie czytałeś tej koncepcji; radzę się z nią zapoznać. Ten problem wytłumaczyli bardzo prosto już autorzy pomysłu rezerwatu. Inteligencja (i w ogóle elita) siłą rzeczy przoduje w upowszechnianiu różnych pożytecznych rozwiązań, ale nie są one jej własnością i siłą rzeczy się demokratyzują. W l. 80. kultura inteligencka zapuszczała korzenie w środowiskach robotniczych. Ograniczenia w rezerwacie dotyczą niektórych rodzajów ludzkiej działalności, nie przynależności społecznej. Nie ma też tam zakazu zwykłego poruszania się dla "niezrzeszonych", niezależnie od tego, kim są.

    Niedawno też powstała nowa koncepcja rezerwatu historyczno-turystycznego, opracowana przez indianistów (tzw. polskich Indian), gdzie ograniczeń jest trochę więcej z okresowo z powodu odbywających się imprez indiańskich, gier wojennych zwanych Wielkimi Podchodami. Ale trwają one trzy dni i chyba tylko raz do roku odbywają się w tym samy miejscu. Jak znajdę ten projekt, to podam link.

    Nie wiem, którą "jedyną słuszność" masz na myśli. A poza tym, chłopi ani robotnicy nie mieszkali w gettach.

    P.S. Ja też byłem robotnikiem.
    pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez Samotny Włóczykij ; 25-05-2011 o 18:51

  8. #88
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Tak to getta nie były tylko osiedla robotnicze-wola i tym podobne.Albo Ty jesteś teoretykiem albo ....... Dyskusję z Tobą na ten i inne tematy kończę bo sensu to nie ma.Żyj w swoim czasie iluzji dalej.

  9. #89

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Cytat Zamieszczone przez diabel-1410 Zobacz posta
    Tak to getta nie były tylko osiedla robotnicze-wola i tym podobne.
    Wola była dzielnicą przemysłową, nie osiedlem. Robotnicy tam mieszkali, bo tanio i blisko do pracy, a poza tym czuli się dobrze wśród ludzi z własnego środowiska. Nikt ich nie zmuszał.

    Żyj w swoim czasie iluzji dalej.
    To nie była moja iluzja jeśli już, tylko przedwojennych profesorów Leszczyckiego i Klemensiewicza. Nie możesz się przyczepić do mnie przy pomocy argumentów, to chociaż starasz się wcisnąć jakąś złośliwość.

  10. #90
    Kronikarz Roku 2011 Awatar buba
    Na forum od
    02.2006
    Rodem z
    Oława
    Postów
    3,646

    Domyślnie Odp: Zagraniczni turysci - szansa dla Bieszczadow???

    Cytat Zamieszczone przez diabel-1410 Zobacz posta
    Przecież Ty sama częściowo widzisz, że szklanka się opróżniła. To, co piszesz o daczach w dolinach, najlepszym jest dowodem na to. Nie widzisz zmian w środowiskach turystycznych, bo od 20 lat uczymy się przecież przechodzić do porządku dziennego nad tymi zmianami oraz wyrzucamy z pamięci świadomość, że kiedyś było inaczej. Przecież mamy się "modernizować", a to musi łączyć się z porzucaniem "złudzeń". Bo ja nie wierzę, żebyś tak sama z siebie nie zauważała różnic i ich nie pamiętała.

    Różnica między nami polega na czymś innym. Ty się z tym, że ubywa w szklance wody, godzisz - ja się nie godzę
    widzisz...ja sie tez nie moge pogodzic z uwym "ubywanie wody w szklance"... Ale czy rozpaczanie i tupanie nogami cos pomoze? chyba niewiele.. lepiej poszukac miejsc - gdzie owa szklanka jest jeszcze pelna i ma sie dobrze.. a da sie jeszcze dzis takie miejsca odnalezc...

    Cytat Zamieszczone przez Samotny Włóczykij Zobacz posta
    choć znam "wyczynowca", który włóczył się po górach z żoną i maleńką córeczką, którą nosił w koszyku
    oj tam od razu wyczynowca... ja znam troche takich ludzi i wcale za wyczynowcow sie nie uwazaja... ot -jezdzili kiedys, teraz maja malucha to jezdza z nim.. normalnie... jak tylko zdrowie dopisuje to czemu nie?

    Cytat Zamieszczone przez Samotny Włóczykij Zobacz posta
    Tylko, że jak ktoś już uznał, że założenie rodziny musi łączyć się z porzuceniem "mrzonek młodości" i mechanicznym trzepaniem kasy na kolejne rzeczy, które "koniecznie trzeba mieć" oraz konsumowaniem, to trudno, żeby wracał do takich zajęć, gdy dzieci są starsze
    tacy ktorym kasa i jej zarabianie przeslonila swiat raczej male maja szanse wrocic do idealow z mlodosci... o ile je wogole kiedys mieli na prawde.. tacy zwykle wrecz sie wstydza swojej przeszlosci..
    Chyba ze nagle tej pracy i kasy im zabraknie?..Moze wtedy maja szanse na chwile sie zatrzymac, obejrzec wstecz i przemyslec swoje zycie?

    acz czesto mam tez wrazenie ze ludzie nie wedruja z dziecmi z lenistwa.. usprawiedliwiaja dziecmi wlasne wygodnictwo.. dla takich moze jeszcze jest ratunek

    Cytat Zamieszczone przez Samotny Włóczykij Zobacz posta
    Ludzie od bodajże l. 60-tych XX wieku wymyślili sobie pretekst do porzucania wartości i zajmowania się wyłącznie życiem materialnym. Ten pretekst dawniej nazywał się "rodzina", a obecnie, gdy już nikt właściwie tych wartości nie traktuje serio i uważa się je za dziecinadę, nazywa się "dorosłość".
    na szczescie sa tacy ktorzy nigdy nie dorosleja! acz szkoda ze jest ich dosc malo...

    Cytat Zamieszczone przez Samotny Włóczykij Zobacz posta
    No i poza tym - sprawa może najważniejsza - że turystyka uczyła życia w prymitywnych warunkach.
    chyba tylko pewien odłam turystyki... bo to co teraz czesto jest uwazane za turystyke tzn. autem do agroturystyki albo schroniska -pensjonatu- i jak nie ma lazienki z ciepla woda to rozpacz w ciapki
    Ostatnio edytowane przez buba ; 27-05-2011 o 13:21
    "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "

    na wiecznych wagarach od życia...

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Wetlina-Sanok 1 I; jest szansa na dojazd?
    Przez fidelli w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 19-12-2007, 22:59
  2. Co warto zobaczyc w polnocnej czesci Bieszczadow?
    Przez Kelly w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 7
    Ostatni post / autor: 22-04-2007, 11:18
  3. Pozdrowienia z Bieszczadow
    Przez irek w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 27-01-2004, 18:22
  4. Pozdrowienia z Bieszczadow!!!!
    Przez Szaszka w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 25-09-2002, 23:40
  5. mapa Bieszczadow w skali 1:50 000!!!
    Przez Szaszka w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 9
    Ostatni post / autor: 23-04-2002, 11:18

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •