Strona 3 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 115

Wątek: Znowu byłem w Bieszczadzie

  1. #21
    Bieszczadnik Awatar Piotr
    Na forum od
    09.2002
    Postów
    2,605

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236
    Siadaj do klawiatury i pisz w tym czasie własna relację.
    Właśnie
    Piotr
    Twoje Bieszczady - przewodnik po regionie
    Komańcza i okolice - serwis turystyczny

  2. #22
    Bieszczadnik Awatar irek
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Dobrze posiedzieć przy Żubrze
    Postów
    772

    Domyślnie

    No zeby pisac trzeba cos pamietac ;p co napisze wstaje rano a tu moj samochod stoi na srodku drogi i nie moglam meza odszukac w Pantalyku ;p
    Iras 7214
    www.bieszczady.net.pl
    www.karpaty.travel.pl
    www.iras.net.travel.pl - Irasowe wojaże
    Wszystkie błędy ort. są zamierzone i chronione prawem autorskim. Wykorzystywanie ich bez zgody autora jest zabronione ;)

  3. #23
    Bieszczadnik Awatar iza
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    okolice Gdańska
    Postów
    710

    Domyślnie

    No irasie masz całkowitą rację jak się nic nie pamięta to fakt lepiej nic nie pisać .

    Tak więc przyjmę wersję dla wszystkich bardzo wygodną i .................. no kompletniec nic nie pamiętam, mam nawet nijakie wątpilwościczy ja tak rzeczywiście byłam . :)

    Ach śniły mi się jagny naleśniki ........... pyszne były .

  4. #24
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Cią dalszy....

    No dobrze. Chcieliście to macie. Nie byłem długo w Pantałyku to trochę pamiętam z mojego pobytu . Zdjęcia dołączę później.

    Dzień piąty.
    Niedziela. Po śniadaniu jedziemy do Cisnej do Kościoła na Mszę Św. W Cisnej mamy trochę czasu to zaglądamy do Ryśka Szocinskiego. Niestety nie ma go w „pawulonie”. Za to woła nas z Siekierezady. Wchodzimy tam i witamy się z nim i Ryśkiem Denisiukiem. Mówią nam, że dziś dzieci idą do Pierwszej Komunii Św. Stwierdzamy, że nasze stroje nie podobałyby się innym uczestnikom tej uroczystości i zostajemy w Siekierezadzie przy piwku i kawałach, które sobie opowiadamy. Może trudno będzie Wam uwierzyć w to, co teraz będę pisał, ale to naprawdę się wtedy wydarzyło. Podeszła do nas dziewczyna w wieku około 20 lat i pyta którędy należy iść na Jasło? Denisiuk patrzy na jej japonki na nogach i głośno się zastanawia czy ona ma inne obuwie, bo w lesie jest błoto. Dziewczyna nie mogła pojąć, że w lesie jest błoto. Stwierdziła, że jakieś tam buty jeszcze ma i poszła sobie lekko obrażona. Za chwilę podeszła do nas trójka ludzi z mapą w ręku i pytali o drogę na Tarnicę czy coś takiego. Mieli po około 30 lat. Prawda, że niesamowite? Najlepsza była jednak pani w wieku nieco starszym od poprzedniej grupy. Zapytała Ryśka Denisiuka czy jesteśmy przewodnikami. Odpowiedział, że oczywiście, że tak. Następne pytanie brzmiało: czy panowie zawsze tu jesteście? Rysiu potwierdził, że tu nas można najczęściej znaleźć. Pani była bardzo dociekliwa i spytała: czy jesteśmy tu od 7 rano. Wtedy Rysiu próbował ja zabić wzrokiem. Odpowiedział jednak grzecznie, że nie. Następne pytanie czy można nas wynająć i pójdziemy z nią w góry. I ta odpowiedź była najlepsza: Oczywiście można nas wynająć. Pani nas wynajmie, my pokażemy Pani drogę i pójdzie sobie Pani sama, a my nie będziemy Pani przeszkadzać. Nadjeżdża autobus z wycieczką z Polańczyka. Będą kupować pamiątki i poezje u Ryśka Szocinskiego. Zjawia się Leszek Mnich i stawia flaszeczkę. Wypijam kolejkę i zmywamy się z Siekierezady. Robi się tam niebezpiecznie. Jeszcze dwie kolejki i nigdzie byśmy nie poszli tylko zostali do końca dnia na miejscu.
    Jedziemy do Łopienki. Karawan 2 zostawiamy przed parkingiem /Parking zamknięty i nienadający się do wjazdu. Składowano tam chyba drewno i jest ździebko rozjeżdżony/. Byłem ciekaw czy stanęła przed cerkwią dzwonnica jak obiecywał ksiądz Piotr podczas noworocznej Mszy Świętej. Dzwonnicy nie ma. Ludzi też nie było. Chwila zadumy i kontemplacji i oczywiście wpis do zeszytu. Cerkiew lekko odremontowana z zewnątrz po jej otynkowaniu. Tynk jest do same ziemi i ładnie pomalowany. Postanowiliśmy zobaczyć, co w pierwszy łykend majowy zrobił Lech Rybiennik. Wierzcie mi, że zrobił bardzo dużo. Byliśmy pod wrażeniem. Ciekaw jestem, czy kiełbasa uwiązana do belki w bazie nadawała się jeszcze do jedzenia Było tego dnia gorąco. Po spacerku w Łopience wróciliśmy do autka. Pojechaliśmy sobie do Polańczyka. A jak! Wzbudziliśmy trochę sensacji w naszych ubłoconych „strojach organizacyjnych”. Niewiele z tego sobie robiliśmy. Oczywiście obiad w którejś restauracji. Następnie kawa. Jak kawa w Polańczyku to tylko w barze Stanica u Pana Leszka. Pan Leszek serwuje przepyszną kawę i jeszcze lepszą muzykę. Tam trzeba po prostu być. Po kawie jedziemy do Hoczwi. Po drodze mijamy nowo wybudowany kościół w Serednej Wsi. Zastanawiam się, dlaczego jest on taki duży. Stwierdzam, że chyba tylko na chwałę Panu Bogu i że nie jest to moja sprawa. Ale kosztować to on musiał. Dojeżdżamy do Hoczwi. Oczywiście wizyta u Pana Zdzisława Pękalskiego w Pracowni i w Galerii. Kto tam jeszcze nie dotarł niech to jak najszybciej nadrobi. Pan Zdzisław potrafi namalować na drewnie wspaniałe rzeczy, potrafi zająć swoich gości gawędą. Przede wszystkim jednak można u niego w Galerii też się mocno zadumać. Miejsce naprawdę przednie. Zawsze tam wpadam jak jestem w Bieszczadzie. Pan Zdzisław pochwalił się, że jego dzieła zdobią nowo poświęcony kościół w Czystogarbie. Postanowiliśmy go zobaczyć. Jedziemy dalej przez Baligród. Postanowiłem zobaczyć chatkę opisaną w relacji Jabola i mojej w pobytu zimowego. Jest już dosyć późno, /ale jeszcze widno/ więc postanowiłem podjechać tam Karawanem 2. Przed nami w pewnym momencie pojawia się grupa około 10-12 osób lekko już nadszarpniętych jak nam się wydaje przez wypite piwo albo wino marki Bieszczady potocznie zwane Misiem. Jestem zaniepokojony, ze idą w to samo miejsce, co ja jadę. Ale nie oni poszli prosto a ja skręciłem. Wysiadam z auta, a tu sarenka zaciekawiona spogląda w moja stronę. Była bardzo blisko i o dziwo się nie bała. Chatka stoi. Jak zwykle ostatnio było w niej czysto i było drewno na opał. Wpisałem się do zeszytu i wróciłem do autka. Wróciliśmy do Przysłupia. C.D.N.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  5. #25
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie

    Przyjemność spotkania Bertrandów ( tytułem małego sprostowania ) była po naszej stronie ( bez „kadzenia” a dopiero teraz o tym… bo od dwóch tygodni „umieramy” z niepokoju o tego najmniejszego z „jakichś ludzi” , teraz jest już nieco lepiej więc więcej czasu i można….. ) . Gdy podeszliśmy do Was , na pytanie, reakcją były Wasze uśmiechy ( Twój serdecznie-miły , Twojej Pani ślicznie-serdeczny ) . Ujęliście nas nimi ( Beatka od tej pory śledzi „szczególnie” Twoje posty ) i swoją bezpośredniością .
    Tak – krótko rozmawialiśmy ( a i tak byłem „stremowany” ) , spotkanie nagłe i zaskakujące ( gdyby nie Wasze pragnienie ..? ) więc bez specjalnych szans na dłuższe . Ale i tak otrzymałem korzyść z niego ( oprócz przyjemności poznania ) w postaci zdjęcia „domu z wilkiem” ( dziękuję ) . Bo mój aparat odmówił posłuszeństwa ( o czym przekonałem się po powrocie ) a chciałem mieć te fotki dla Wojtka .
    I jeszcze … Ciebie w karawanie2 widziałem dzień wcześniej na drodze w okolicy Majdanu ( ok. 18 godz ) mijaliśmy się . Ja jechałem do Zatwarnicy ( Sękowca ) moją ulubioną Drogą Karpacką ( jeżeli można – polecam ją a wiem iż pobliską trasą Ty jeździsz w swój „bieszczad’ ) a ty prawdopodobnie do Dołżycy ( tej KIMB-owej ) .


    Pozdrawiam
    PF
    PS
    Twoją zapewne tajemnicą pozostanie fakt , że mnie skojarzyłeś z …..F , ja przedstawiłem się jako ( tylko ) piotrek . Specjalne pozdrowienia dla Was od Beatki ( mam brać z Ciebie przykład sic! )

  6. #26
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez PiotrekF
    Tak – krótko rozmawialiśmy ( a i tak byłem „stremowany” ) , spotkanie nagłe i zaskakujące ( gdyby nie Wasze pragnienie ..? )
    Mam nadziueję, że jeszcze sie w Bieszczadzie spotkamy na dlużej. Nie było czym się tremować. Pozdrowienia dla Was wszystkich ode mnie i oczywiście od Renatki.

    P.S.
    W przyszłym tygodniu jadę na ryby.
    Ja to dopiero mam tremę.
    Nigdy dotąd tego nie robiłem.
    Czy możesz to sobie wyobrazić?

    Pozdrawiam
    bertrand236

  7. #27
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Ciąd dalszy

    Kiedyś jednemu z bywalców tego Forum powiedziałem, że nie będę więcej pisać o chatkach i dopiero dzisiaj sobie o tym przypomniałem. Już to zrobiłem….. co więcej mam zamiar dalej to robić. Niestety z powodów opisanych w innym wątku nie będę Wam ułatwiał zadania dotyczącego ich lokalizacji. Pozwolę sobie czasami na subiektywne interpretowanie faktów i ich lokalizacji. Mam nadzieję, że nie weźmiecie mi tego za złe. Tych z Was, którzy mnie w maju spotkali i rozpoznali proszę o uszanowanie mojej woli /cholera zabrzmiało jak testament. Tak jakoś mi wyszło, ale mi się jeszcze nie spieszy/. Dotyczy to całego mojego majowego pobytu w Bieszczadzie.
    Dzień szósty.
    Żona moja zastrajkowała. Wsiadam w Karawan 2 i jadę. Za każdym razem, kiedy jadę z Dołżycy do Terki mówię sobie, że to ostatni raz. Kto jechał ten wie dlaczego. Zajeżdżam do Rajskiego. Zostawiam autko przy moście na Sanie w Obłazach. Dalej idę pieszo przez most. Idę sam. Nikogo w pobliżu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Idę według wskazówek Jabola, który tez nie był pewien, czy tam jest jakaś chatka i gdzie ona jest. Czasu mam dużo. Jest to, co lubię najbardziej: cisza, spokój i cisza. Słychać tylko ptaki i owady. Czasami mówimy sobie Cześć z rowerzystami. Było ich dwoje. W pewnym momencie wydaje mi się, że powinienem skręcić. Konsultacja SMS owa z Jabolem nic nie daje. Nie skręcam. Gorąco. Z nieba leje się żar. Szczęście, że są potoki, można ugasić pragnienie. Podziwiam przepiękny widok z Punktu Widokowego na Tworylne po drugiej stronie rzeki. Lubię to miejsce, te ruiny i cmentarz. Spędziłem sporo czasu w pobliżu punktu widokowego. Wreszcie skręcam z wydeptanej ścieżki. Idę dalej wąska ścieżką. Jest fajnie. Jakieś boże stworzenie z zygzakiem na grzbiecie wygrzewa się na ścieżce. Nie robimy sobie krzywdy, każde z nas idzie/pełznie w swoją stronę. Nawet, kiedy nic nie znajdę to mogę powiedzieć, że znalazłem ciszę spokój i relaks. Znów dochodzę do potoku. Jest dosyć szeroki. Buduję ścieżkę z kamieni przez wodę. /A co? Chciało mi się /. Przechodzę na drugą stronę. Jestem już pewien, ze powinienem skręcić ze ścieżki godzinę wcześniej. I oto …… oczy moje ujrzały chatkę. Powiem więcej one ujrzały dwie chatki obok siebie stojące. Byłem trzeźwy, więc uwierzyłem w to, co zobaczyłem. Po chwili byłem przy nich. Z daleka wyglądały o wiele lepiej niż z bliska. Mniejsza chatka nadaje się do biwakowania, tylko, komu mógł być potrzebny piecyk, który ją ogrzewał. Została tylko rura. Za to jest prycza z pościelą. Drugi, większy domek został zaadoptowany w przeszłości na paśnik i tak już zostało do dziś. SMS do Jabola. Kicha, nie ma zasięgu. Posiedziałem sobie w tym miejscu chwilę, ale ciszy to już nie było. Z oddali słychać było pilarzy. Czy oni muszą tak głośno zarabiać? Idę na przełaj w ich stronę. Chaszcze są urocze. W końcu dochodzę do szerszej ścieżki. Rzut oka na mapę i obieram właściwy kierunek do Karawanu 2. Obok nagrzanego do granic przyzwoitości auta stoją jeszcze dwa inne. „Tłok” prawie jak w sezonie. O ile mogę polegac na mojej oczekującej kolejnej dawki lecytyny pamięci, jedno auto z opolskiego, a drugie z gdańskiego. Siadam sobie na kamieniu i moczę sobie nogi w Sanie. SMS do Jabola. Chwile nawet rozmawiamy.Jest przyjemnie tylko woda trochę za zimna. Po 30 minutach wsiadam do auta i błogosławię tego, co wymyślił klimatyzację. Powinien dostać Nobla albo jakąś inną premię. Jadę do Polany. Przystanek przy barze. Obowiązkowe piwko Tyskie ale nie Książęce. Rozmowa o niczym z miejscowymi smakoszami tego napoju. Następnie wstepuję na stary cmentarz, bo lubię takie miejsca. Dwa bardzo agresywne psy o posturach ratlerków przepędziły mnie stamtąd. Parę metrów dalej ma swój dom, pracownię i galerię miejscowy malarz i rzeźbiarz rodem z trójmiasta. Tomasz Żyto – Żmijewski jest nieobecny, ale jego sympatyczna żona pokazuje mi to, co on ostatnio zmalował. W tym miejscu musze się pochwalić, że dwa jego obrazy zdobią ściane w moim mieszkanku. Tym razem nic nie nabyłem. Jadę dalej do Czarnej. Galeria Barak zamknięta. Nie mam sumienia ściągać telefonicznie pana Franczaka, bo i tak nic nie kupię. Po co chłop ma sobie robić nadzieję. W miejscowych Delikatesach kupuję kiełbache bułę i jem obiad. Postanowiłem wpaść do jeszcze jednego rzeźbiarza Łysego. Nie żeby coś kupic, ależby wpisał mi się do książki „Zakapiorskie Bieszczady” bo jego wpisu jeszcze nie mam. Niestety po raz kolejny nie mam szczęścia. Nie ma go w domu. Czy ten Gość, aby tam mieszka? Tyle razy tam byłem i nic. Nie wiem, czy zdjęcie tabliczki/deski przed jego domem będzie wyraźne, ale napis na niej wart był próby jego uwiecznienia. „Nie karmić KURWA psa. Proszę.” Jadę do Lutowisk. Wstępuje do galerii. Nic ciekawego nie widzę. Wychodzę z galerii i do Karawanu 2 dochodzę nie przemoczony, ale bardzo mokry. Przyszło sobie oberwanie chmury. Przez Ustrzyki Górne, Wetliny, gdzie świeci słońce i nie ma szans na deszcz /tak mi się wydaje/ jadę na Przysłup. Chwila odpoczynku. Rozmowa z sąsiadami o oberwaniu chmury w co nikt mi nie wierzył. Po godzinie na Przysłupie rozszalała się byrza. Jak szybko przyszła tak szybko ucichła. Jej efektem była tylko wspaniała tęcza, której nie udało mi się zdjąć. Pojechaliśmy z żona do miasta, czyli Cisnej na obiad do Zacisza ni na zakupy. Jeszcze nie myślę o tym, że to już połowa tego pobytu w Bieszczadzie. C.D.N.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  8. #28
    Bieszczadnik
    Na forum od
    12.2004
    Postów
    377

    Domyślnie

    Czy mogę sobie wyobrażić ? Oczywiście , że mogę



    Pozdrawiam
    PF
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  9. #29
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez PiotrekF
    ( mam brać z Ciebie przykład Wink sic! )
    Nie rozumiem jaki . Moze mnnie uświadomicie


    Pozdrawiam
    bertrand236

  10. #30
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Ciąg dalszy

    Dzień siódmy
    Śniadanie tradycyjnie na kwaterze. Plany na ten dzień mamy proste, jak sznurek w kieszeni. Idziemy na Jasło, a potem się zobaczy. Zostawiamy Karawan 2 w spokoju i wyruszamy w drogę. Powoli pniemy się w górę. Nigdzie się nie spieszymy. Ścieżka z Przysłupia sama nas prowadzi. Od czasu do czasu siadamy sobie na pniu zwalonego przez pilarzy albo przyrodę drzewa i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Wszystkim dla nas jest Barnaba, niczym cała reszta. Podchodząc pod sam szczyt zauważamy zalegające gdzieniegdzie łachy śniegu. Dla Renatki jest to dosyć niezwykły widok. Wreszcie jesteśmy na szczycie. Spoglądam w stronę Małego Jasła i czuję się jak przy moim komputerze. Gwoli wyjaśnienia: ściągnąłem sobie kiedyś ładny obrazek z www. bieszczady.info.pl i mam go na pulpicie. Zdjęcie to musiało być zrobione z miejsca, w którym teraz stoimy. Odpoczynek i parę zdjęć. Powrót. Po około 15 minutach spotykamy idącą pod górę parę ludzi. Na moje: Cześć! Odpowiadają: Cześć Bertrand!. Zdumienie moje i denatki nie ma granic. Powtórnie przepraszam w tej relacji, ale naprawdę nie mam pamięci do nazwisk, imion i przede wszystkim do twarzy. Przesympatyczną niewiastę jednak zapamiętałem. Była to Iza. Jej towarzysza nie. Iza wyjaśniła jak mnie poznała. Otóż namierzyła mnie kilka dni wcześniej przy Karawanie 2. Wierzcie mi, że robi to wrażenie, kiedy na dalekim odludziu zupełnie nieznajoma Ci osoba wita Cię po imieniu. Coś niesamowitego. W tym miejscu pozdrawiam Cię Izo i Twojego Towarzysza górskich wędrówek. Po krótkiej /a szkoda / wymianie zdań rozchodzimy się. Oni pod górę i dalej do Cisnej, my w dół do Przysłupia. Przesiadamy się do Karawanu 2. Postój u Ryśka Denisiuka. Chwila rozmowy o ikonach, Mrówce i życiu. Facet z zainteresowaniem wysłuchuje z mojego telefonu monologu pt. „Wszystko mam w d….” Obiecuję mu, że prześle mu to na kasecie. Wspomina nam gdzie możemy spotkać Mrówkę. Jedziemy dalej. Mamy zamiar przekroczyć granice naszej Ojczyzny /ale nie Unii/ w Radoszycach. Cel tej eskapady jest tylko jeden: aby do pierwszego sklepu. Na górze przy kiosku nie ma nikogo. „Czy nikt nie pilnuje naszych granic?”. Zjeżdżamy w dół. Jest pierwszy sklep. Są i Strażnicy granic, nasz i Słowak. Sprawdzają dokumenty i mówią jak podjechac pod sklep, bo ich budy zasłaniają widok. Zakupy. W tym sklepie można kupić tylko jedno, zagrychy już nie ma. Pisząc tą relację popijam ulubione moje piwo: Kelt. Możecie mieć inne zdanie, ale mi smakuje. Kupiłem tez parę opakowań szklanych innego nektaru. Jego nazwa to Capa Negra. Zacny nektar. Serdecznie polecam. U nas jest trudny do kupienia i jest zbyt drogi. Wracamy do macierzy nie niepokojeni przez obrońcę granic. Zatrzymujemy się w Radoszycach. Mamy szczęście test przed Nabożeństwem Majowym. Kościół/Cerkiew jest otwarty. W środku jest ślicznie. Chwila modlitwy i zadumy. Opuszczamy ta Świątynię. Jedziemy do Komańczy. Jakiś obiad w miejscowej kawiarni. Do dziś nie rozumiem, dlaczego do tamtejszego kibelka nie wolno wchodzić z papierosem. Zdjęcie zamieściłem w innym wątku. Może ze względu na duże stężenie siarkowodoru?. Pierogi serwują całkiem dobre. Jedziemy dalej do Czystogarbu. Kościół oczywiście zamknięty. Szukamy kościelnego. Gość przemiły i przeuprzejmy. Otwiera nam Świątynię Bożą. To, co ujrzeliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Obrazy Zdzisława Pękalskiego na drewnie są przepiękne. Nawet 15 stacja Drogi Krzyżowej ma swój urok. Zwłaszcza, że w normalnej Drodze Krzyżowej jest ich tylko 14. Warto było tu przyjechać. Inaczej wyglądają obrazy Pękalskiego u niego w Galerii, a inaczej w Kościele. Serdecznie polecam wizytę w obu tych miejscach. Powrót w kierunku Komańczy. Próba znalezienia chatki, na którą dostałem namiar od Największego Miłośnika Chatek Bieszczadzkich JABOLA za pośrednictwem SMS. Po półtoragodzinnej wędrówce po górze nic nie znalazłem. Porażka. Porażka tym większa, że jak zlazłem już z tej góry to pierwsza napotkana przeze mnie osoba powiedziała mi, że już byłem niedaleko. Od chatki dzieliło mnie podobno 50 m. No cóż…. Nie zawsze się trafia tam gdzie się chce. Z mocnym postanowienie odszukania jej w sierpniu jedziemy w kierunku Cisnej. W pewnym momencie przypominamy sobie o Mrówce. I dobrze. Skręcamy na Łupków, potem na Stary Łupków. Jesteśmy na miejscu. Najpierw drzwi otwiera nam Krystyna Rados i prowadzi do Mrówki. Widać, że Mrówka cieszy się z naszej wizyty. Rozmowa o ikonach. Bo, o czym tak naprawdę można z nią rozmawiać. Oczywiście zeszło na małe koty, które psociły, co niemiara i na wiele innych, o których nie będę się rozpisywał. O ciemku wyjeżdżamy z Łupkowa i wracamy na Przysłup. Trochę zmęczeni, ale zadowoleni z kolejnego dnia w Bieszczadzie. Ja mam pewien niedosyt z powodu nie znalezienia chatki, ale Renatka mnie pociesza, że nie jest to mój ostatni pobyt w Bieszczadzie. Aha. Nadal nikt nie pilnuje skrzynki z bezpiecznikami przy SAMIE w Cisnej. C.D.N.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Znowu pojechałem
    Przez bertrand236 w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 14
    Ostatni post / autor: 19-06-2008, 17:47
  2. I znowu ja
    Przez Barnaba w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 195
    Ostatni post / autor: 15-06-2008, 09:42
  3. Znowu
    Przez Barnaba w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post / autor: 19-05-2006, 00:14
  4. Byłem.. 9 godzin . Ale byłem..
    Przez bertrand236 w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 08-05-2006, 23:19
  5. I był Beskid i były słowa ...
    Przez Ezechiel w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 29-05-2005, 09:41

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •