Witam! Podczas mojego ostatniego łazęgowania posilałem sie standardową paszą turysty, czyli ryz, makarony, pasztety i..."Zemsta Vietcongu" Pewnego cudnego ranka zjadłem dwie kromeczki i skontrowałem to "chińczykiem"...Część tej substancji powedrowała w krzaki prosto z menażki...Mruknęłem wtedy do siebie sakramentalne zdanie, ktore często wielu wypowiada po imprezkach alkoholowych:"JUŻ NIGDY WIĘCEJ!!!" Nie wiem czy dobrze zrobiłem wylewajac to dziadostwo bez wcześniejszej utylizacji w specjalistycznym zakładzie i czy lesne zwierzątka potem nie puszczały pawików...W każdym razie w akcie desperacji chciałbym poruszyć temat, zapoczątkowany w formie dygresji w wątku Henka http://forum.bieszczady.info.pl/bies...-0-asc-12.html . Zasada podobna: ma być lekkie, naturalne, pożywne i mało wrażliwe na upały. Proszę o przepisy na ciekawe posiłki biwakowe, najlepiej takie "palce lizać" Zamieniam się we wzrok...
P.S. To "NIGDY WIĘCEJ!" wypowiadałem też ostatnio dwukrotnie korzystając z "drogi" Terka - Dołżyca...
Zakładki